Pobieranie

Informacja o "ciasteczkach" i przetwarzaniu danych osobowych

Ta strona przetwarza Twoje dane osobowe takie jak adres IP i używa ciasteczek do przechowywania danych na Twoim urządzeniu.

Z jednej strony ciasteczka używane są w celu zapewnienia poprawnego funkcjonowania serwisu (np. zapamiętywania filtrów wyszukiwania zaawansowanego czy ustawień wybranych w tym okienku). Jeśli nie wyrażasz na nie zgody, opuść tę stronę, gdyż bez nich nie jest ona w stanie poprawnie działać.

Drugim celem jest gromadzenia statystyk odwiedzin oraz analiza zachowania użytkowników w serwisie. Masz wybór, czy zezwolić na wykorzystywanie Twoich danych osobowych w tym celu, czy nie. W celu dokonania wyboru kliknij w odpowiedni przycisk poniżej.

Szczegółowe informacje znajdziesz w Polityce Prywatności.

Wyrażam zgodę na "ciasteczka":
Tylko niezbędne do działania serwisu
Wszystkie (także służące gromadzeniu statystyk odwiedzin)

PL EN
A
B
C
Ć
D
E
F
G
H
I
J
K
L
Ł
M
N
O
Ó
P
R
S
Ś
T
U
V
W
X
Y
Z
Ź
Ż
Odnotowano 202 cytatów z tego źródła
– Dawniejszy świat szczęśliwy [...] Iż wolno było białej płci jeździć, gdzie chciała, Bez baby ochmistrzyniej, co ją w mocy miała. ArKochOrlCz III 443.
patrz:
– Mniema, że król z Algieru w tropy za niem bieży W najtwardszej afryckiego robaka odzieży. ArKochOrlCz III 185. ArKochOrlCz III 85.
patrz:
– Tak po trzy, po czterykroć ręką wyniesioną Trafia w czoło i wskroś je mocą zgromadzoną Przebija, naostrzejszy puinał się kryje Wszystek w mózgu i ze krwią łakomie go pije. Do Acherontu leci dusza podziemnego, Od ciała oderwana nad lód zimniejszego; Leci w Kocyt brzydki duch, a z ostatniej mowy Daje znać, jako tu beł zły, hardy, surowy. ArKochOrlCz III 397.
– Toż i dwiema damaskiem panom, Karmundowi, Gryfon właśnie uczynił, i Ermofilowi; Z których jeden wszytkich wójsk na ziemi hetmanem, Drugi na amilarstwo świeżo był obranem. Jeden zbył konia, drzewem z siodła wysadzony, Drugi leżał na ziemi, koniem przywalony. ArKochOrlCz III 26.
– Mniema, że król z Algieru w tropy za niem bieży W najtwardszej afryckiego robaka odzieży. ArKochOrlCz III 185.
patrz: AFRYCKI
– Przecina [Aldygier] namocniejsze blachy bez trudności, Spycha z koni rycerzów nawiętszej dużości. Ale któżby ochotny, ktoby nie był śmiały, Ktoby nie był on Hektor i Ajaks zuchwały, Mając w swej kompaniej Rugiera zacnego Z Marfizą, męstwa wzorem jedynym dziwnego? ArKochOrlCz III 290.
patrz: AJAKS
– Lecz jeśli z Zybeltery wyszli w inne czasy Od Alcydowych znaków, jako piszą waszy, I odnieśli zdobyczy i łupy z Angliej, Co będą czynić, jeśli dostaną Francyjej?. ArKochOrlCz III 366.
– Jakie tam [na wyspie Alcyny] owoce i kwiecia wychodzą. Lilie, gelseminy, fiołki wonniejsze, Amaranty i róże. ArKochOrlCz III 212.
patrz: AMARANT
– Wdzięczność drogich balsamów [...] po wspaniałych pokojach mile się rozchodzi. Pełno ambry i inszych rozkosznych wonności. ArKochOrlCz III 54.
patrz: AMBRA
– Gęsty mrok nową czyni bojaźń w niepogodzie, Jako na przyście rane znowu weselszego Apollina ucieka przed promieniem jego. ArKochOrlCz III 344.
patrz: APOLLIN, APOLLO
– Już też błyszcząc, Apollo postępował złoty I promienie srebrnemi na świat ciskał wroty. ArKochOrlCz III 357.
patrz: APOLLIN, APOLLO
– Za laty widzę, że Argonautowie I sławniejszy, niż dawni, nowi Tyfizowie Od ostatnich zachodnich granic wyjeżdżają I niewiadome dotąd drogi odkrywają. ArKochOrlCz III 335.
patrz: ARGONAUTA
– We wszystkich kątach [Marsylii] nowe arki poczyniono; Tu zdobyczy pogańskie droższe zawieszono, Tam ogień, co Bizertę psował, malowany. ArKochOrlCz III 317.
patrz: ARK
– We wszystkich kątach [Marsylii] nowe arki poczyniono; Tu zdobyczy pogańskie droższe zawieszono, Tam ogień, co Bizertę psował, malowany. ArKochOrlCz III 317.
patrz: ARKUS
– Z rakuskiej, aragońskiej krwie, widzę, wychodzi [...] Pan co wszytkich, o których mówią, albo piszą, przejdzie dzielnością, jakiej na świecie nie słyszą. Astrea przezeń światu będzie przywrócona. I owszem martwa znowu będzie ożywiona. ArKochOrlCz III 336.
patrz: ASTREA
– Oglądał [Astolf], gdzie są lochy głębokie Austrowe, z których z najprzykrszem szumem swe wydyma gniewy. ArKochOrlCz III 166.
patrz: AUSTROWY
– Idzie [Astolf] obok Atlanta najwynieślejszego, Który Maurytanią od słońca przykrego Zasłania, środkiem piasków, co już żadnej szkody Nie czynią, gdy Austrowe milczą niepogody. ArKochOrlCz III 167.
patrz: AUSTROWY
– Napij się, a wierz szczerej i prawdziwej mowie [...] Taką roztruchan ma moc ponno sczarowany, Iż na twe piersi Bakchus będzie wnet wylany, Kropla namniejsza z niego do ust ci nie wpadnie. ArKochOrlCz III 278.
– Trzy lepiej albo cztery iż przestąpi karty, Ktokolwiek na czytanie tej pieśni uparty, Lub jej tak niechaj wierzy, jako zmyślonemu Bajaniu, co niem dziecka tuli, niewieściemu. ArKochOrlCz III 357.
patrz: BAJANIE
– Inszy o nię [Marfizę] kopie oraz ułomili, Ale tak jej ruszyli i tak jej wadzili, Jako wadzi murowi, kiedy go piłami Albo balonem biją, nabitem wiatrami. ArKochOrlCz III 106.
patrz: BALLON, BALON, BALON
– Na bałuku znienagła lezie do jaskini. ArKochOrlCz III 13.
patrz: BAŁUK
– Na bałuku chodząc i rękami Koło onego miejsca macał i nogami. ArKochOrlCz III 228.
patrz: BAŁUK
– Lazł, zbywszy Kalamidor konia, na bałuku. ArKochOrlCz III 373.
patrz: BAŁUK
– Nigdy tak pilno czasu więzień nie rachuje, Nie czeka z taką banit tęsknicą godziny, Co mu ojczyznę wróci, matkę, żonę, syny. ArKochOrlCz III 4.
– Wszystkie insze naczynia pisma swoje miały I wiadomość, czyj który beł [rozum], snadną dawały. Patrzy Astolf, poznawa, że rozumu jego Mało co w jasnej bańce jest zostawionego; Więtsza część w niem. ArKochOrlCz III 82.
– Ten [Odoryk] miał w dzień naznaczony na zbrojnem okręcie Pojechać [...] Ledwie co beł nad Mondzią okręt nieścigniony, Kiedy na nas szalone przyszły z prawej strony Wiatry [...] Nie pomogły zebrane żagle, zdjęte maszty I na wierzchu wysokie rozrzucone baszty, Bo nakoniec wpędził [Auster] nas tam, gdzie ostre skały Niedaleko Rocelle wierzch ukazowały. ArKochOrlCz III 276-277.
patrz: BASTA, BASZTA
– Nadobne dziewki wespół uradziły, Aby bez żadnej zwłoki zdrowia go [Marganora] zbawiły; Jeno dać zwyczajną śmierć zda się jem nie grzeczy Temu, co bestyalski żywot, nie człowieczy Prowadzi. ArKochOrlCz III 151.
patrz: BESTIALSKI
– Pragnął [Astolf] się znowu wrócić do ojczystej strony, Tak, jako mu otuchę była uczyniła Ta, co sprosną Alcynę w boju zwyciężyła, Obiecawszy mu drogą jako nałatwiejszą Odesłać go w jego kraj i nabezpieczniejszą. ArKochOrlCz III 333.
– Lepiej beło bezbrojnem, nagiem i swobodnem Zostać, niż piersi odziać blachem tak niegodnem, Niż wyśmianą na głowę i posromoconą Przyłbicę i na ramię tarcz wziąć obelżoną. ArKochOrlCz III 31.
– Miece się straszliwy król, choć w bezkrewnem ciele Trochę sił zostało i mocy niewiele. ArKochOrlCz III 397.
patrz: BEZKREWNY
– Wprawdzieć mu [Rugierowi] odpowiedzi tam żadnej nie daje [Bradamanta], Ale na Rabikanie swem w bok się udaje; Potem nań ręką kiwa, aby do onego Biegł miejsca, gdzie go czeka sama, bezludnego. ArKochOrlCz III 116.
– O królu to cyrkaskiem powiedam wam, który Po dość długiem błąkaniu przez pola, przez góry Przyszedł do mostu, aby konia wziął własnego, Lecz pozbeł za jakiemsi nieszczęściem drugiego. ArKochOrlCz III 98.
patrz: BŁĄKANIE
– Jako zdrajca ojczyznę, ojca, braty swoje Wydał, gdy wściekłych ogniów paliły go znoje, Rysę otworzył, w moc dał nieprzyjacielowi, Co mogła najtęższemu odeprzeć szturmowi [...]. ArKochOrlCz III 125.
patrz: BRAT
– Ten prorok, malować co je [obrazy przyszłych wojen] rozakzował, To wieszczem mądrze duchem o nich praktykował, Kędy wygrać i przegrać wojska nasze miały, Gdy w kraje włoskie śmiało na zdobycz chadzały. ArKochOrlCz III 30.
– Za ten wczas, którym tu miał, gdyśwa tu chadzała [Angelika i Medor], Nie mam wam co ja, Medor ubogi darować. ArKochOrlCz III 222.
– Do rzek albo do łąki rano i wieczorem chadzała na przechadzki [Angelika], a zawsze z Medorem. ArKochOrlCz III 94.
– Nad brzegiem, gdzie monarcha rzek wysokie rogi Wałów pienistych wznosi nie bez wielkiej trwogi Kraju, co z jednę stronę wkoło chałupkami, A z drugą otoczony kołem bagniskami, Przydzie czas rączem krokiem, przydą z niem i lata, Iż tam sławniejsze miasto u wszystkiego świata, Sławniejsze z przedniejszych miast stanie. ArKochOrlCz III 87.
patrz: CHAŁUPKA
– Rynald [...] z czeladzi chłopczyka miał tylko jednego. ArKochOrlCz III 426.
patrz: CHŁOPCZYK
– Sam widzi [Marganor] Druzylline ciało, próżne ducha. Nic to przecię: on jadem surowem ruszony, Kole bezduszne piersi przez obiedwie strony [...] Tak pełna trucizn źmija żądło pomsty chciwe Topi w kiju, którem ją chłopczysko gniewliwe Przyciska. ArKochOrlCz III 147.
– Bo ta [miłość] serce szlacheckie uczyni z [serca] chłopskiego, Ale w [serce] chłopskie obracać nie ma szlacheckiego. ArKochOrlCz III 24.
patrz: CHŁOPSKI
– Ujźrzy [Angelika] w pierwszem weściu Medorową ręką Wiersze [...] O swych wielkich rozkoszach, których więc zażywał, Kiedy tam z Angeliką dla chłodu chodzywał. ArKochOrlCz III 222.
– Inszy wszyscy od morza groźnego połknieni, Straszliwą burzą, gdy on patrzał, zwyciężeni; On sam tylko, bo się tak Bogu podobało, Wyszedł nienaruszony, zdrowy, czerstwy, cało. ArKochOrlCz III 240.
patrz: CZERSTWY
– Nadobne dziewki wespół uradziły, Aby bez żadnej zwłoki zdrowia go [Marganora] zbawiły; Jeno dać zwyczajną śmierć zda się jem nie grzeczy Temu, co bestyalski żywot, nie człowieczy Prowadzi. ArKochOrlCz III 151.
– Zgrzeszyłam po czterykroć, Rugierze serdeczny - Woła. ArKochOrlCz III 343.
– Tak leci bez wszelakich rządów ludzkich, wolny, Gdzie go lekkiem dmuchaniem żenie wiatr swowolny, Jakoby ku Bizercie na prost rozwalonej, Dwie lub to trzy mile w bok od krainy onej, Którą Nil żyzny moczy; w tem miejscu utkniony, Został, jakby umyślnie, w piasku zostawiony. ArKochOrlCz III 233.
patrz: DMUCHANIE
– [...] Same bez chyby, same mogłyby dać wieczną Swem dzielnościom dojrzałość i sławę bezpieczną, Nie żebrząc od pisarzów ratunku żadnego, Których serce zazdrość zrze i pochlebstwa złego Brzydkie kłamstwo zaślepia; zaczem dobre sprawy W milczeniu topią, a złe są pism ich zabawy. ArKochOrlCz III 129.
– Ból ją przeraża ciężki i żal niesłychany, Kiedy sobie wspomina edykt wywołany, Bo jeśli przed wieczorem nie zwycięży swego Leona, musi dusznie być małżonką jego. ArKochOrlCz III 354.
patrz: DUSZNIE
– Astolf za pozwoleniem Jana szedziwego Niesie swój i u nosa trzyma dwudziurego; Potem czuje, iż w głowę przez meaty wchodzi I jako nowy rozum się w niem rodzi. ArKochOrlCz III 82.
patrz: DWUDZIURY
– Łagodnemi słowy ten znowu obiecuje, Iż markieza uzdrowi zaraz i ratuje, Lub to ziół panaceej nie zna i dyktamu, Drogich plastrów nieświadom z lekarskiego kramu. ArKochOrlCz III 306.
– Sławne nakoniec grabia odnosi zwycięstwo Przez zwykłą dzielność swoję, niezrównane męstwo. ArKochOrlCz III 253.
– Tarcz cisnął precz, a szablę chyżo w onej dobie Porwał w ręce, co są sił niezrównanych obie; Potem najgwałtowniejszą mocą serdecznego Ciął Rugiera w samy wierzch szyszaka jasnego. ArKochOrlCz III 393.
patrz: GWAŁTOWNY
– Potem do inszych żalów prędko się udaje, Melissie i proroctwom jej jaskinnem łaje. ArKochOrlCz III 259.
patrz: JASKINNY
– [...] z wesołemi krzyki po pagórkach onych I po polach, w szerokiem placu rozwiedzionych, zawód wielki biegały [konie], ten szpakowatemu Podobny, ten cisawy, ten jasno-siwemu. ArKochOrlCz III 168.
patrz: JASNOSIWY
– Najutrapieńsza dziewka, jako się stawiła Zawsze mężną w potrzebach, tak tu skromną była; Słucha wolej rodziców, na zamku zostaje, Rozkazaniu wygadza, w moc się jem podaje. Jednak tysiąc więzienia, tysiąc śmierci woli Podjąć, niż Leonowi być kiedy po woli. Miłe jej dla Rugiera męki, katowania, Byle do ostatniego z niem była skonania. ArKochOrlCz III 327.
patrz: KATOWANIE
– Poganin zaś jelcami szable potłuczonej Z ostatnią siłą mocy oraz zjednoczonej Rugiera po trzecikroć tak dosiągł dobrego, Iż znowu zmysły zaćmił i wzrok bystry jego. ArKochOrlCz III 395.
patrz: KROĆ
– Szyper wątpi i już w niem nadzieja ustaje, A strach roście, już się w moc wszytek wiatrom daje I między gniewliwemi tam i sam wodami Labiruje i bieży nizkiemi żaglami. ArKochOrlCz III 72.
– Astolf ujźrzał na brzegu u Nila, Gdzie w morze wpada, wieżę, w której niezwątlony Mieszkał zbójca, z latawca i z wiedmy zrodzony. ArKochOrlCz III 347.
patrz: LATAWIEC
– Łódź leci, jako strzała, puszczona z cięciwy, Albo jak po powietrzu ptak, obłowu chciwy. ArKochOrlCz III 292.
patrz: LECIEĆ
– Podnosi legusieńko, smutny, żałośliwy, Szyszaka i widzi raz zły, nielutościwy, Który miedzy obie brwi do nosa samego Rozczepił czoło gładkie męża serdecznego. ArKochOrlCz III 256.
– Śmierć niewinna ojcowska, śmierć niezapomniona Serce jej [Marfizy] kruszy mężne; swego konia, który Z najlekcejszemi biegiem porównać mógł pióry, Bojcami ustawicznie wzbiera i morduje. ArKochOrlCz III 200.
– Astolf z najprzedniejszemi skoczył Murzynami, Którzy łukiem groźni są, kuszą i procami; Lekce ważą śmierć, pełni wesołej ochoty, Tak w letszych zbrojach jazda, jako i piechoty [...]. ArKochOrlCz III 210.
– Taka grofowi rada najlepsza się zdała, Aby na hipogryfie góry południowe Oglądał, gdzie są lochy głębokie Austrowe, Z których z najprzykrszem szumem swe wydyma gniewy, Skały, drzewa porywa, jako letsze plewy. ArKochOrlCz III 166.
– I odkrył jej [Astolf Bradamancie] swe wszytkie zamysły, a potem Ukazał jej koń, który biegał prędkiem lotem. ArKochOrlCz III 198.
patrz: LOT
– „Bo że - powiada [Astolf] - lotem iść nam, ile mogę, Jako nalepiej się chcę ulżyć w tę swą drogę; Okrom szable a trąby swej nic nie chcę nosić”. ArKochOrlCz III 199.
patrz: LOTEM
– Pod głowy puklerz włożył, z krajów okowany, Na którem jednorożec łśnił się malowany. ArKochOrlCz III 370.
– Nie myśli on [Rugier]; jechać chce, lecz wprzód obiecuje Rynaldowi, iż jeśli króla poszlakuje Łamcą wiary swojego, tej zaraz godziny W zad cofnie, aby nie dał najmniejszej przyczyny Do zgwałcenia przysięgi; potem wiarę jego Złą porzuci, a do krztu uda się świętego. ArKochOrlCz III 222.
patrz: ŁAMCA
– Tu Tezeus, tu Jazon, łamcy przysiąg, wiary, Tu i ów, co go przyjął w dom swój, Latyn stary; Tu Absolomów z niemi wespół brat rodzony, Dla Tamary na uczcie mieczem przebodziony, Tu inszy wszyscy, którzy o śmierć przyprawili Swe żony, gdy się z niemi chytrze obchodzili. ArKochOrlCz III 65.
patrz: ŁAMCA
– Nadto przysięgą nową na placu stwierdzili, Aby nieprzyjacielmi wraz obadwa byli Łamcy przymierza, co ich w hańby podał takie, Skąd osławy i sromu zmazy są dwojakie. ArKochOrlCz III 185.
patrz: ŁAMCA
– Dopiero mu [królowi] powiada Jokond temi słowy, Jak już dla zdrad żony swej umrzeć beł gotowy, Straciwszy i dobrą myśl i pociechy swoje, A z oczu tylko pędząc obfite łez zdroje. Gdy niewidomie psował frasunek go tęgi Dla zdrajczynej i ślubu łamce i przysięgi Co ulubiwszy z chłopców podlejszych jednego, Była mu kwoli w oczach nieszczęśliwych jego. ArKochOrlCz III 367.
patrz: ŁAMCA
– W bojaźni utopiony sam sztyrnik ubogi, A włosy mu strach zjeżył na łbie skrzydłonogi. ArKochOrlCz III 230.
patrz: ŁEB
– Gdzie skoro na morze wzrok wznieść mu się przydało, Postrzegł, iż się łodzisko jakieś przybliżało Ku miastu właśnie na prost; w żagle rozwinione Wiatry dmuchały prędkie, niezastanowione. ArKochOrlCz III 221.
patrz: ŁODZISKO
– Trzeba znowu królowi prętko Ludwikowi Nowego dać hetmana swojemu wojskowi, Któryby dla czci złotej liliej złośliwe łakomce i łupieżce skarał Bogu krzywe, Co zgwałcili ołtarze i jego świątnice, zakony, matki, dziewki i oblubienice Chrystusa w sakramencie na ziemie zdeptali, Aby jego srebrnego przybytku dostali. ArKochOrlCz III 297.
– Niestetyż, co uczynię? Jaż niespodziewanej Mam krzywdy mścić, dobywszy szable niebłaganej? Czyli lekką uwagę niedbalstwem pokryję, A w kącie kędy siedząc, twarz łzami umyję? Bo choćbym zdrowia zbawił starca upornego, Choćbym do szczętu wszystek dom wyniszczył jego, Tem słabo nasycą się moje rozgniewania, Raczej do ostatniego przypędzą skonania. ArKochOrlCz III 322.
patrz: ŁZA
– Ten szablą macha ostrą, co ma sił i mocy, I cięcia na wiatr próżny wyrzuca daremne, Choć mu się zda, iż razy oddaje wzajemne. ArKochOrlCz III 264.
patrz: MACHAĆ
– Na ostatek ich naród ruszę, co z tę stronę Nilu mieszka, a w szabli położył obronę, Różny wiarą, językiem; bliższych Arabami, Trochę zaś odleglejszych zową Makrobami; Ci bogatego złota gwałt mają i słoni, Tamtem stada wojennych rodzą siła koni. ArKochOrlCz III 218.
patrz: MAKROB
– Ale lud jego zasię, co był zostawiony W królestwie nowo wziętem dla zamków obrony, Przeciwną zna fortunę; bo Ferant serdeczny Z posiłkiem, Mantuańczyk co mu go waleczny Użyczył, tak się, srogi, znać jem dobrze daje, Iż najbiedniejszy człowiek żywy nie zostaje; Choć sam, zdradą zabity od nieznajomego, Krótką widział pociechę z zwycięstwa nowego. ArKochOrlCz III 36.
– Bez cyrulika jednak odjechać nie chcieli, Bo markiezową boleść haniebną widzieli. ArKochOrlCz III 305.
patrz: MARKIEZOWY
– Potem błogosławieństwo wziąwszy, w łódź wsiadają I żagle rozpostarte Zefirom podają. Ta leci, gdy jasne dni służą, rozpędzona, Woda się wkoło pieni, wiosły poruszona, I w marsylijskiem porcie za pięknej pogody Stanowi się, przebywszy ciche morskie brody. ArKochOrlCz III 313.
– Ciebie, Merlinie, ciebie z Melissą kląć przydzie, Póki duch z nieszczęsnego ciała nie wynidzie, Duch mój mdły, suche kości co już ledwie wspiera, A gwałtem z najnędzniejszych piersi się wydziera. ArKochOrlCz III 7.
patrz: MDŁY
– Kolco w miąsz na dwa palca kręcone żelazem W koło hełmu, jako nic, przestrzygnął zarazem: Tak beł niewytrzymany raz, tak duże siły Gradasa, które szyszak na pół rozwaliły. ArKochOrlCz III 252.
– Tak leci i do wyspu żagle wielkie miece, Co wszerz Afrykę, wzdłuż ma Wulkanowe piece. ArKochOrlCz III 217.
patrz: MIECIĆ
– Wielką z dawna nieprzyjaźń i niepojednany Zaciąg miał pewny szlachcic, Morandus nazwany, Z jej [Gabryny] mężem [...]. ArKochOrlCz III 159.
patrz: MIEĆ
– Wdzięczność drogich balsamów [...] po wspaniałych pokojach mile się rozchodzi. Pełno ambry i inszych rozkosznych wonności. ArKochOrlCz III 54.
patrz: MIELE, MILE, MILE, MIŁO
– To ostrzem, to obuchem zmierzają do głowy Z taką umiejętnością, aż berdysz surowy Miga się tylko w rękach; raz w zad pomykają Kroków, czasem ostrożnie sobie dowierzają. ArKochOrlCz III 181.
– Wiecznej pamięci godnych Estensów krwi sławna, Której i starożytność wieków przeszłych dawna Ludzkości nie zwątliła, świecisz, jako złoty Febus, gdy blask ciskają płomienne obroty W najjaśniejsze południe; nie dziw, bo z takiego Przodka idziesz, co nie ma porównania swego; Nie migoce tak luna miedzy drobniejszemi Płanety, gdy swój srebrny wóz złączyła z niemi. ArKochOrlCz III 228.
patrz: MIGOTAĆ
– Patrzy Hiszpan i już jest na pół zwyciężony, Ostrych miłości strzałą w serce ugodzony. Milczkiem sam w sobie mówi: "Prze Bóg, co za dziwy W ludzkim ciele: anioł to z raju prawdziwy! ArKochOrlCz III 104.
patrz: MILCZKIEM
– Jedzie i w tył za sobą miasta zostawuje Francuskie, które góra wielka opasuje, Gdzie Dordona i powiat Montferański leży, A rzeka najbystrzejsza z Jasnej Góry bieży. ArKochOrlCz III 13.
– Nieleniwszy Rodomont Frontyna dzielnego Zwarł mocno z drugiej strony mosteczka długiego. ArKochOrlCz III 97.
patrz: MOSTECZEK
– Orland, szaleństwem zjęty, porozrzucał swoje, A tem drugiem Rodomont przez surowe boje Zdarł gwałtem, zastąpiwszy na ciasnej mościnie, Gdzie niewstrąconem rzeka straszna pędem płynie. ArKochOrlCz III 221.
patrz: MOŚCINA
– Mufty alkoran trzymał w rękach wyniesionych Przy ołtarzach, pogańską pompą ustrojonych. ArKochOrlCz III 181.
patrz: MUFTY
– I Astolf, co niesłychanem dźwiękiem bydło ono Wegnał z wielką bojaźnią ich w piekielne łono Dziurą przepaści srogiej, gdzie, jak zapomniały, Stał, uszu nadkładając wszędzie czas niemały Słyszy szum z głębokości wielkich przeraźliwy, Narzekanie, wzdychania i płacz żałośliwy; Zaczem, iż to jest piekło, domyśla się snadno, Myśli, czy się ma wrócić w zad, czy tak iść na dno. ArKochOrlCz III 62.
– Tysiącznemi gotówem dowieść przykładami, Które są objaśnione od wieków pismami, Iż stopa w stopę radość smutku naśladuje, Śmiech płaczem, wzdychanie się śmiechem przeplatuje. ArKochOrlCz III 336.
– Zbiera po trosze Orland, gdzie może, dostaje, Zardzewiałe co prędzej polerować daje. Sam tesknice niecierpliw, nad brzegiem z swojemi Chodzi, o pojedynku rozmawiając z niemi. ArKochOrlCz III 221.
– I co tego nie mógł nikt wiedzieć, teraz wszędzie Moja niecześć po świecie rozgłoszona będzie. ArKochOrlCz III 161.
– [Marganor] Wszystkich niefortun życzy naszemu stanowi [...]. ArKochOrlCz III 138.
patrz: NIEFORTUNA
– Niepodobnie się Leon strętwiały zdumiewa, Skoro Rugiera z mowy tej być zrozumiewa [...]. ArKochOrlCz III 373.
– Idzie [Astolf] obok Atlanta najwynieślejszego, Który Maurytanią od słońca przykrego Zasłania, środkiem piasków, co już żadnej szkody Nie czynią, gdy Austrowe milczą niepogody. ArKochOrlCz III 167.
patrz: NIEPOGODA
– Wielką z dawna nieprzyjaźń i niepojednany Zaciąg miał pewny szlachcic, Morandus nazwany, Z jej [Gabryny] mężem [...]. ArKochOrlCz III 159.
– [Gabryna] Oneż właśnie na sobie w on czas miała stroje, Młode i nieprzystojne sobie i nieswoje, Które beła niedawno Marfiza zewlokła Pinabellowej paniej i w nię ją oblokla [...]. ArKochOrlCz III 218.
– O, jako siła mądrych, godnych, dobrych siła, Którem niesytość drogę szczęścia zagrodziła! ArKochOrlCz III 279.
– Skąd, gdy jej nie mógł grabia i swemi listami I gorącemi długo odwabić prośbami, Do niziuchnej komórki poszedł w swej osobie, Aby w śmiertelnej jaką dał pomoc chorobie. ArKochOrlCz III 304.
patrz: NIZIUCHNY
– Umyślił tedy - nowa chęć go jakaś grzała - Kochanej dziewki szukać, która niem władała; Bo wiedział albo słyszał, nie wiem tam, od kogo, li do państwa jechała z nowożenią swego. ArKochOrlCz III 99.
patrz: NOWOŻENIA
– Jeszcze pozwalam, że są Nubowie, i tego: Niech to z deszczem cudownie z nieba wysokiego Pospadali, niech przyszli, zakryci obłokiem, Bo ich nikt, gdy w drodze szli, swem nie postrzegł okiem. ArKochOrlCz III 170.
patrz: NUB
– Zaczem do swoich królestw pana nubijskiego Odesłać chce ze wszystkiem oraz wojskiem jego Tą drogą, jaką sam szedł, kiedy wyniesionej Bizercie rogów przytrzeć chciał w krainie onej. ArKochOrlCz III 314.
patrz: NUBIJSKI
– Raz bron patrzą spiżanych, prędkiemi nogami Obbiegając mocny mur z dużemi basztami; Potem, kędy wre bitwa najniebezpieczniejsza, Wpadają, nie trwoży ich strzelba najgęściejsza [Oliwier z Brandymartem]. ArKochOrlCz III 211.
– Na zjednoczone siły Afrowie strapieni Race, wieńce, gromadę spychają kamieni. Ktokolwiek ukaże się z naszych, murów blizki, Ognie, żelaza, różne nań lecą pociski; Ciężkie drzewa, gwałtownie z obłamków spuszczone, W trzaski kruszą zasłony, wzgórę wyniesione, Kruszą i niejednemu zdruzgotały czoło Przez szyszak; piasek mózgiem, krwią skropił się wkoło. ArKochOrlCz III 211.
– Wszystkie dachy wysokich obłamków z murami Najprzedniejszego złota okryte blachami; Wdzięczność drogich balsamów, który się tam rodzi, Po wspaniałych pokojach mile się rozchodzi. ArKochOrlCz III 54.
– Ale o tem drugi raz, bo mi Astolfowe Czas wspomnieć po powietrzu drogi obłokowe; Pod któremi gdy latał w niedościgłem pędzie I znaki wielkie dziwnych dzieł zostawiał wszędzie, Obrócił hipogryfa za Renem głębokiem Przeciwko zachodowi, aby po wysokiem, Lekki, bieżąc powietrzu, widział Hiszpanią W tem kącie, gdzie z obfitą dzieli się Francyą. XCIII. ArKochOrlCz III 52.
patrz: OBŁOKOWY
– Umiera biedna dziewka przy kochanem ciele I w temże od Orlanda schowana kościele; Który z wyspy olbrzymskiej z przyjacioły swemi Wodami nieodwłocznie popłynął słonemi. ArKochOrlCz III 305.
– Lecz ja musiałam głowę, jako swowolnemu, Uciąć, bo skaźcą być chciał niewinnej czystości; Potem i naród jego w podziemne nizkości Posławszy, samam wielkie królestwo rządziła, A tak fortuna cnocie mej życzliwa była, Iż w osimnastem lecie wieku panieńskiego Sześć królestw przyłączyłam do państwa mojego. ArKochOrlCz III 163.
– Wiktorya jej imię, a słusznie, bo tego Czasu urodziła się, kiedy wesołego Zwycięstwa wielkich wiele tryumfów stawiano I za jej zdrowie bitwy przykre wygrawano; Druga Artemizya, co dziwną swojemu Mauzolowi oddała miłość kochanemu, Tem więtszą, im słodsze są nad cukier jej słowa, Któremi pogrzebionych ożywiać gotowa. ArKochOrlCz III 133.
patrz: OŻYWIAĆ
– Sprosne widziadło, wszelkiej próżne uczciwości, Obiedwie bohatyrki do słusznej litości Przywiódszy, gniew w nich budzi, twarz pała wstydami [...]. ArKochOrlCz III 135.
patrz: PAŁAĆ
– Łogodnemi ten znowu słowy obiecuje, Iż markieza uzdrowi zaraz i ratuje, Lub to ziół panaceej nie nie zna i dyktamu, Drogich plastrów nieświadom z lekarskiego kramu. ArKochOrlCz III 306.
– Kiedy już na parepie Hipalka siedziała, Aby wiodła Frontyna, wodze jej podała. ArKochOrlCz III 203.
– Tak z pochmurza wypchniony czarnego deszcz z gradem Urodzaj w polach żyzny częstem wali padem ArKochOrlCz III 353.
patrz: POCHMURZE
– Wypędził nas okrutnik w puste pogranice Dla przykrych żalów, cięższej nad żale tęsknice, Zagroziwszy pod śmiercią najstraszliwszą srogo, Abyśmy w ten dom z mężczyzn nie brały nikogo. ArKochOrlCz III 137.
– I na to ponno się spusczacie, Że od tego pogaństwa przez morze mieszkacie. - Lecz jeśli z Zybeltery wyszli w insze czasy Od Alcydowych znaków, jako piszą waszy, I odnieśli zdobyczy i łupy z Anglijej, Co będą czynić, jeśli dostaną Francyej. ArKochOrlCz III 366.
patrz: PODNO, PONNO, PONO, PONO
– kopia się w drobniuchne trzaski zdruzgotała I na kształt mniejszych ptasząt pod niebo leciała. Jak jem nogi podrąbił, wraz obadwa konie Na wymierzone padły z wielkiem grzmotem błonie. ArKochOrlCz III 392.
patrz: PODRĄBIĆ
– Samę zaś białem głowom zlecił podstarzałem, Które z pilnością wielką, z kłopotem niemałem Młode dziewczę ćwiczyły i wychowywały, Z żadnem mężczyzną rozmów mieć nie pozwalały. ArKochOrlCz III 283.
– Zaślepieni, Astolfie, od Boga dla tego, Straciwszy całą mądrość rozumu ostrego, Iżby z śmiercią ozdoby wszystkie ich ustały, Które za poezyą na wieki trwać miały; Niegodni są abowiem przez swe liche cnoty, Wydzierstwa, zabijania, wszeteczne roboty Słodkiej sławy, choć ci też mało o nię dbają: Dość, kiedy przy pochlebcach bezwstydnych zostają. ArKochOrlCz III 91.
patrz: POEZJA
– Wzniosła wzrok Fiordylizi, zda się jej, że mówi Z rycerzem, co może być zaraz pogotowi Potrzebie jej... ArKochOrlCz III 94.
– Łzy gorące, wzdychania tych, co się kochają W białej płci, a czas marnie w żartach utracają, Lekkie myśli, nieuków gnuśne próżnowania, W pohożych okazyach marne omieszkania. ArKochOrlCz III 80.
patrz: POHOŻY
– Wszystkiem z tej nienawisnej czary nieszczęśliwej Dawałem pić, chcąc rzeczy doświadczyć prawdziwej. Każdy swe piersi polał, każdy się najdował W tem rosole, którego jam naprzód skosztował. ArKochOrlCz III 290.
patrz: POLAĆ
– Nawraca bieg polotny do żyznej Kardony, Między morzem i polem nic nie zostawuje Niewidzianego, ptaka gdzie swego kieruje. ArKochOrlCz III 52.
patrz: POLOTNY
– Tak drzewa obie skutku nie wzięły żadnego; I słusznie, bo już miłość, używszy małego Dzieciny, słodkiem piersi ich poprzebijała Grotem, kiedy dwie serca w jedno złączyć miała. ArKochOrlCz III 116.
– Przyjechawszy do zamku, idzie w swe pokoje, Porzuca się na łóżko, nie zdymuje zbroje... ArKochOrlCz III 10.
– Widział kto, kiedy deszcze i wiatry szalone Pobudziły potoki dwa z Tatr niezbrodzone, Jako straszliwie lecą, jak najduższe skały Z gruntu rwie i precz niesie z sobą wir zuchwały; A choć te różne drogi obie mają wody, Przecię haniebnie ludziom biednem czynią szkody [...]. ArKochOrlCz III 187.
patrz: POTOK
– Mniej dbam, bylem się przy swem Rugierze została, Choćbym się, jak na drzewie list powienny, zdała. ArKochOrlCz III 359.
patrz: POWIENNY
– Jeszcze armata w brzegu na wiatry czekała, Gdy z daleka powiętszą łódź płynąc widziała. ArKochOrlCz III 190.
– Do rzek albo do łąki rano i wieczorem chadzała na przechadzki [Angelika], a zawsze z Medorem. ArKochOrlCz III 94.
– Co więtsza, tak to cicho sprawi złość przeklęta, Iż namniejsza wiadomość nie będzie przejęta Rozlania krwie niewinnej, bo przekłóte ciało W tem miejscu sztucznie skryją, gdzie ducha wylało. ArKochOrlCz III 242.
– Nakoniec, jako jeszcze miecza skruszonego Jelca miał, tłucze przez hełm Rugiera mężnego I mocy przydawając rękom zjednoczonej, Chce w niem znowu przygasić siły nademdlonej. ArKochOrlCz III 394.
patrz: PRZYGASIĆ
– ...Rugier się okrzcił, cnotą, męstwem znakomity. Rad dziwnie, sercem objąć nie może nadzieje, Nowa wieść nową wdzięczność przez piersi mu leje; Widzi, że już ramiona są wolniejsze jego Od ciężaru, co ledwie nie przygniótł samego. ArKochOrlCz III 316.
– Tem czasem on przygórek z równinami swemi Zadrżał, iż mało wszyscy nie byli na ziemi; Zadrżał przykro, a z grobu głos - o jakie dziwy! - W ocemgnieniu wychodził okropny, straszliwy: ArKochOrlCz III 121.
patrz: PRZYGÓREK
– Gospodarz, co miał zwyczaj ludzkość pokazować, Jak prędko gości jakich podjął się przymować, Wczasem wygadza; ArKochOrlCz III 43.
– A choć to brat rękami kilka kroć swojemi Podnosił ją, ta znowu przyklęka na ziemi, Ani od nóg cesarskich oderwać się dała, Aż skutek pokropionej łzami prośby miała. ArKochOrlCz III 340.
– Puszcza się ku Afryce Rugier odważony, Bierze wiatr w swą moc żagle, w obłudach ćwiczony, Rozbójca wiatr, i wprzód dmie wolnemi siłami W gęste płótno, aby tak przyłudził zdradami Snadniej żeglarzów biednych; brzeg się z nagła kryje A morski rosół nawę chwiejąc gładką myje. ArKochOrlCz III 229.
– Ja obietnice takie z przysięgą oddaję Chrystusowi, co dzisiaj do niego przystaję, Iż szable nie odpaszę od boku mojego, Póki śmierci nie zemszczę ojca zabitego. ArKochOrlCz III 126.
– Lecz jeśli z konia chyżo ty będziesz zrzucona, Bo przystojniejsza tobie pilnować wrzeciona, Ja nie pragnę tak zbroje, jako chwały z ciebie, Którą snadno w panieńskiej otrzymam potrzebie: Anielską gładkość, coć jej użyczyły nieba, I przeraźliwe oko, włos złoty dać trzeba. ArKochOrlCz III 96.
patrz: PRZYSTOJNA
– Bo jeśli Rugierową szablę przytępiła Miłość zbytnia, tej gniewy tak broń wyostrzyły, Iż nigdy bystrsze brzytwy balwierskie nie były. ArKochOrlCz III 352.
– W złotyem naczyniu kapłan wino poświęcone Przyniósł; to do pięknych ust Druzylla przytknione Pije śmiało... ArKochOrlCz III 145.
– ak beł ciężko Sarracen niemniej przytłoczony Od zwyciężce, na piasek gdy padł, obalony. ArKochOrlCz III 396.
– I gdzie zdeptana trawa świeżo się wznosiła, Co ją dopiero stopa jego przytłoczyła, Pilnują; ale bystry koń z oczu jem ginie, Wpadszy do blizkich chróstów w najgęstszej krzewinie. ArKochOrlCz III 51.
– Stamtąd skoro się wrócił [pustelnik], śmiały i wesoły, Na utrapione wejrzał miłe przyjacioły. Potem w imię najświętszej i nierozdzielonej Trójce u nogi bliżej stanął przytłuczonej: O cudo niesłychane! rana wprzód przykrego Zbywa bolu, on zdrowia dostaje pierwszego. ArKochOrlCz III 306.
– Ciemieniem wprzód, łopatką potem padł surowy Sarracen: krew mu pryska z przytłuczonej głowy I ziemię chciwie zlewa, jako potok jaki, Co od źrzódła gościniec udziałał trojaki. ArKochOrlCz III 396.
– [...] Przybieżał do Nubiej w etyopskie strony I tegoż dnia puścił się w drogę z wojski swemi, Żywności z potrzebami wziąwszy wojennemi. ArKochOrlCz III 167.
– Z rakuskiej, aragońskiej krwie, widzę, wychodzi [...] Pan co wszytkich, o których mówią, albo piszą, przejdzie dzielnością, jakiej na świecie nie słyszą. Astrea przezeń światu będzie przywrócona. I owszem martwa znowu będzie ożywiona. ArKochOrlCz III 336.
patrz: RAKUSKI
– Mniema, że król z Algieru w tropy za niem bieży W najtwardszej afryckiego robaka odzieży. ArKochOrlCz III 185.
patrz: ROBAK
– Jakie tam [na wyspie Alcyny] owoce i kwiecia wychodzą. Lilie, gelseminy, fiołki wonniejsze, Amaranty i róże. ArKochOrlCz III 212.
patrz: RÓŻA
– Postrzegł Rugier, w okręcie iż niemasz samego Sztyrnika, bo już beł wpadł do batu małego; Tarcz, zbroję zdjął, odpasał szablę swą od boku I w rześkiem tam do niego puścił się też kroku. ArKochOrlCz III 232.
patrz: RZEŚKI
– Bo ta [miłość] serce szlacheckie uczyni z [serca] chłopskiego, Ale w [serce] chłopskie obracać nie ma szlacheckiego. ArKochOrlCz III 24.
patrz: SERCE
– Łamie zła niepogoda wiosła, sztyr urywa, Dusze ostatniej sztyrnik ledwie nie pozbywa, W bojaźni utopiony sam sztyrnik ubogi, A włosy mu strach zjeżył na łbie skrzydłonogi. ArKochOrlCz III 230.
patrz: STER, SZTYR
– W bojaźni utopiony sam sztyrnik ubogi, A włosy mu strach zjeżył na łbie skrzydłonogi. ArKochOrlCz III 230.
patrz: STRACH
– Łódź leci, jako strzała, puszczona z cięciwy, Albo jak po powietrzu ptak, obłowu chciwy. ArKochOrlCz III 292.
patrz: STRZAŁA
– Gdy inszych wszystkich spólne ucichło witanie, Znowu do Karła Leon uczynił powstanie I słowy wyniosłemi Rugierowe cnoty, Męstwo, serce, odwagi, krwią ściekłe roboty Wychwala, jako z wielką szkodą wojska jego Przedniejszych pozabijał u mostu długiego, Jako sam Białogrodu obronił, gdy z swemi Już wpadał w brony cesarz ludźmi przebranemi [...] ArKochOrlCz III 387.
patrz: ŚCIEKŁY
– Na teatrach fochy są dziwne, niezliczone, Gdzie błaznowie swe figle robią ucieszone. ArKochOrlCz III 317.
patrz: TEATR
– Sam widzi [Marganor] Druzylline ciało, próżne ducha. Nic to przecię: on jadem surowem ruszony, Kole bezduszne piersi przez obiedwie strony [...] Tak pełna trucizn źmija żądło pomsty chciwe Topi w kiju, którem ją chłopczysko gniewliwe Przyciska. ArKochOrlCz III 147.
– Ku południowi rudlem zgadzał i kierował I na najwiętszą głębią okrętem prostował; Ale wiatr od Afryki, skoro na głęboki Nurt wyjachał, co, póki Febus beł wysoki, zdał się lekki i wolny, przed samem wieczorem Wzburzył morze ode dna gwałtownem uporem; I takie trzaskawice i gromy powstały, Że się zdało, że nieba ogniami gorzały. ArKochOrlCz III 71.
– Biała płeć wylękniona do kupy się ściska; tak wiec stadko gołębiąt mdłych, gdy obłok ciska z najstraszliwszych piorunów gromy, trzaskawice, Skoro na rolą wyszły posianej pszenice, Uchodzą, a wicher ich w bok pędzi szalony, Grad tłucze, z nieprzejźrzanych chmur nagle spuszczony. ArKochOrlCz III 390.
– Jako para sierdzistych tygrysic się wstydzi, Kiedy po bok tłustego źwierza idąc, widzi, Jeśli za pierwszym razem, puściwszy się z góry, Nie połapią go w ostre kły, krzywe pazury; Idą nazad, i gniewem i sromem ujęte, A oczy skry ciskają, z jadów słusznych wszczęte: Tak obie bohatyrki, iż nie przebieżały Drogi Agramantowi, gryzły się, wzdychały. ArKochOrlCz III 200.
patrz: TYGRYSICA
– Marfiza wesoły wzrok w twarzy utopiła Cesarskiej i tak usty słodkiemi mówiła: „O, jeden między królmi godny naleziony, Którego dźwięk głośnych spraw niezastanowiony Od tyrreńskiej odnogi u Scyty białego Nie został, ale przeszedł Murzyna brudnego, Twego krzyża się wszystek świat nie darmo lęka, Bo sprawiedliwem sądem zwycięstwo cię czeka. ArKochOrlCz III 162.
patrz: TYRREŃSKI
– I słusznie Chrystusowi dziękuję mojemu, Iż nie użyczył takiej mądrości drugiemu, Której tysiącletni wiek i śmierć zazdrościwa Nie popsuje, póki świat, będzie trwała żywa. ArKochOrlCz III 92.
– Potem, kiedy już słońce wschodziło do góry, W prawej ręce opodal białe postrzegł mury Miasteczka pomniejszego i tam myśli swemu Frontynowi kęs wytchnąć upracowanemu, Na którem tak wiele mil ubiegł w przykre znoje, Odprawiwszy surowe po południu boje. ArKochOrlCz III 334.
patrz: UBIEC
– I Astolf, co niesłychanem dźwiękiem bydło ono Wegnał z wielką bojaźnią ich w piekielne łono Dziurą przepaści srogiej, gdzie, jak zapomniały, Stał, uszu nadkładając wszędzie czas niemały Słyszy szum z głębokości wielkich przeraźliwy, Narzekanie, wzdychania i płacz żałośliwy; Zaczem, iż to jest piekło, domyśla się snadno, Myśli, czy się ma wrócić w zad, czy tak iść na dno. ArKochOrlCz III 62.
patrz: UCHO
– Niepodobna zda się rzecz, aby tak podłego Służkę miała wziąć łoża ucześnikiem swego Harda, wyniosła dziewka, co pięknością ciała Wszystek świat, jako wielki, w sobie celowała. ArKochOrlCz III 263.
– Tam swe wodza kierują z wielkiem ukwapianiem, Tusząc, Marganorowem iż on jest mieszkaniem. ArKochOrlCz III 152.
patrz: UKWAPIANIE
– Jako południowy wiatr i sople i lody Ciepłem wianiem obraca prędko w mokre wody, Harde rzeczki zebrawszy, w najbystrzejszem biegu Straszą, gdy się kra ściera z umarzłego śniegu: Tak prośby i lamenty, narzekania smutne Miękczą serce zajadłe, gniewliwe, okrutne, Miękczą wnet w Rynaldowej siestrze, a co była Niedawno twardy marmur, ludzką się stawiła. ArKochOrlCz III 116.
patrz: UMARZŁY
– Niestetyż, co uczynię? Jaż niespodziewanej Mam krzywdy mścić, dobywszy szable niebłaganej? Czyli lekką uwagę niedbalstwem pokryję, A w kącie kędy siedząc, twarz łzami umyję? Bo choćbym zdrowia zbawił starca upornego, Choćbym do szczętu wszystek dom wyniszczył jego, Tem słabo nasycą się moje rozgniewania, Raczej do ostatniego przypędzą skonania. ArKochOrlCz III 322.
patrz: UMYĆ
– Słusznie i Bradamanta na to przypadała, Choć obraz jego [Agramanta] wdzięcznej twarzy w sercu miała. Słusznie prośbą, słusznie go łzami nie wstrzymywa, Któremi bielsze nad śnieg jagody umywa; Wie najwdzięczniejsza dziewka, iż jej to nagrodzi, W krótkiem przybywszy czasie, choć teraz odchodzi, A gdyby na uczciwem wziąć miał zmazę jaką, Nie nagrodziłoby lat sto z liczbą dwojaką. ArKochOrlCz III 161.
patrz: UMYWAĆ
– I z Białogrodu i z gór, co są za murami, Które rzeka bystremi umywa nurtami, Bulgarowie do Sawy gwałtem wypadali, Aby z końmi dobytek mdlejszy napawali. ArKochOrlCz III 328.
patrz: UMYWAĆ
– Leci skrzydlate źwierzę, oczy w nim utkwione Trzyma, aby z raz jeszcze pazury stalone We krwi jego omoczył; lecz koń, strachem zjęty, Szczęściem jakiemsi z oczu najwścieklejszych wzięty, Wpadł w gęstwę; bestya też pod same się wzbiła Obłoki, jak prędko z niem ślad oraz straciła. ArKochOrlCz III 50.
patrz: UTKWIONY
– Strach utonięcia przykry, aby gardł na wodzie Nie dali, tak ich dusi, przymusza i bodzie, Iż gorające drzewa biedni obłapiają I we dwu mękach jakby dwakroć umierają. ArKochOrlCz III 204.
patrz: UTONIĘCIE
– Czemuż, o wiarozmienny, przed źrzenice moje Stawiasz jeszcze kochania i miłości twoje? ArKochOrlCz III 117.
– Więc i najgładsza dziewka, jak prędko poznała Rynalda, bo go często w Paryżu widała, Przystępuje się bliżej [...]. ArKochOrlCz III 439.
patrz: WIDAĆ
– Z oszukaniem, pamiętam, żem je raz zastała, Ale i z mężobójstwem częstom je widała [Zdrada mówi o Milczeniu]. ArKochOrlCz III 317.
patrz: WIDAĆ
– Za laty widzę, że Argonautowie I sławniejszy, niż dawni, nowi Tyfizowie Od ostatnich zachodnich granic wyjeżdżają I niewiadome dotąd drogi odkrywają. ArKochOrlCz III 335.
patrz: WIDZIEĆ
– Te imiona już ponno dawnoby zginęły, Ale marmury wieczną ich pamięć w się wzięły. Potem pojrzeli okiem bystrem zaraz na tę, Co i prawego szczęścia nieraz znała stratę I najazdy wytrzymać umiała lewego, Wsparta wielkomyślnością rozumu bystrego. ArKochOrlCz III 274.
– Oto świszcząc haniebna burza wnet przypadnie, Którą Akwilo wzruszył, i raz wraz szkaradnie Targa żagle, niosąc je na wieżate wały, Które swą wysokością nieba dosięgały. ArKochOrlCz III 230.
patrz: WIEŻATY
– Aż pobliżu wioseczkę małą obaczyły, Na górze, z której skały ostre wychodziły. ArKochOrlCz III 136.
patrz: WIOSECZKA
– Niemców z gór na ratunek wzywa jadowitych, Ci lecą, jak szarańcza, po polach obfitych I zaraz bez wszelakich, waleczni, trudności Wyrzucają Francuzów z Enotryskich włości, A Maurowie ostatki nędzne dobijają, Wkorzeniać się liliom we Włoszech nie dają. ArKochOrlCz III 39.
– ak, zjęta zbytniem żalem, dziewka narzekała, Żadnej z poradą przyjąć pociechy nie chciała; Bo choć się wkrada cicho nadzieja wątpliwa W bierne serce, ale zaś bojaźń niecierpliwa Wnet ją gasi. ArKochOrlCz III 7.
– ako skwierczy, na sam wierzch ptak wleciawszy góry, Gdy mu dzieciny porwał, w pół odziane pióry, Rozbójca jastrząb, kiedy odleciał ubogi Dla pokarmu, którem chciał odżywić płód drogi: ArKochOrlCz III 345.
patrz: WLECIEĆ
– Jeśli kto świetnem ciśnie z jasnej błyskiem zbroje, Zaraz weń wlepia ostry wzrok i oczy swoje, Twierdzi, iż to jest Rugier; ArKochOrlCz III 5.
patrz: WLEPIAĆ
– W bojaźni utopiony sam sztyrnik ubogi, A włosy mu strach zjeżył na łbie skrzydłonogi. ArKochOrlCz III 230.
patrz: WŁOS
– Przekopy zaniedbane, bo do ich poprawy Czas ścisły Branzardowi bronił i zabawy Naglejsze; więc o cieśle przytrudniejszem było: Co żywo się za wojskiem hultajską włóczyło. ArKochOrlCz III 210.
– I wnet na szyję łańcuch, na nogi okowy Wrzuciwszy, swój wylewa pierwszy jad surowy. Potem na dno więzienia wpycha straszliwego, Gdzie Febus namniej światła nie użycza swego. ArKochOrlCz III 340.
patrz: WPYCHAĆ
– Tak się wściekłemi wewnątrz jady napełnili, Iż zaledwie ostrych w się szabel nie wrazili. ArKochOrlCz III 47.
– Tak ją [dziewkę] puszcza straż w zamek, otwiera jej wrotny, A pokój zasię daje gospodarz ochotny. ArKochOrlCz III 20.
patrz: WROTNY
– Ale się do Marfizy wróćmy, co wsiadała Już tem czasem na swój koń i chciwie szukała Nieprzyjaciółki, która drzewem ustalonem Zrzuciwszy ją, na błocie odeszła zgęścionem. ArKochOrlCz III 117.
– ...lecz iż Trystan jawnie z niego szydzi, Pociechy wszystkie wziąwszy, to go wskróś przejmuje, To w ostatniem skonaniu już, już zostawuje. Nazajutrz najbiedniejszy, chocia nie dowierza, Bierze wróconą i żal najprzykrszy uśmierza. ArKochOrlCz III 24.
patrz: WRÓCONY
– W ziemię patrzy, podobien do słupa wrytego, Gniew mu wargami trzęsie, wściekłość struchlałego Tyka serca, nie może pół słowa związany Język wstydem przemówić, jad w uściech zebrany Swe przykrości rozsiewa; potem zapalony Zazdrościwą miłością, biegł w odludne strony I po najżałośliwszych skargach, łzach obfitych Myśli jechać do krajów wschodnich znamienitych. ArKochOrlCz III 262.
patrz: WRYTY
– Upór - mówi - z głupstwem jest w tobie pomieszany, Wrywasz się w rzecz, do której nie jesteś przyzwany; Bo któż twej rady pragnął? Skądeć to urosło, Że cię politowanie tu jakieś przyniosło? ArKochOrlCz III 237.
– Ale wtem narzekanie i płacz żałośliwy Z bliższych rowów o ich słuch uderzył się chciwy. Na głos lamentów przykrych, które napełniają Powietrze, cicho stojąc, uszu nadstawiają. Zda się jem, białogłowskie jakby wrzaski były, Politowania godne, co się precz szerzyły. ArKochOrlCz III 127.
patrz: WRZASK
– Lecz gdy bystrem okiem Postrzegły, iż się w polu lud kupi szerokiem, Ledwie najrętszych koni, jak wściekłe, dosiadły, Zaraz, gdzie najgorętsza bitwa wrzała, wpadły. XII. ArKochOrlCz III 186.
patrz: WRZEĆ
– Sprosne widziadło, wszelkiej próżne uczciwości, Obiedwie bohatyrki do słusznej litości Przywiódszy, gniew w nich budzi, twarz pała wstydami [...]. ArKochOrlCz III 135.
patrz: WSTYD
– W państwie, jako szerokie jest, kazał wywołać, Aby każdy, kto jeno mógł drodze wydołać, Przybywał do Paryża i naznaczonego Dobrej myśli nie tracił czasu sposobnego. ArKochOrlCz III 381.
patrz: WYWOŁAĆ
– Tak wiec porywa jastrząb pazury ostremi Lichą kawkę, aby się nasycił ciepłemi Wnętrznościami ubogiej, lub krogulec chciwy, Gdy na przepiórki biednej dybie obrok żywy. Trzykroć szczęśliwsze było spadnienie drugiego, Bo i szyje nie złamał i uszedł strasznego zamordowania, jako Turpinowi o tem Sam powiedał, Turpin zaś napisał to potem. ArKochOrlCz III 397.
– Dwa tysiące lat spełna, jako powiadają, Chowano srogie prawo i dotąd chowają; I rzadki dzień, w któryby nie miał być zarzniony Na ofiarę przechodzień jaki z cudzej strony. ArKochOrlCz III 128.
patrz: ZARZNIONY
– W bojaźni utopiony sam sztyrnik ubogi, A włosy mu strach zjeżył na łbie skrzydłonogi. ArKochOrlCz III 230.
patrz: ZJEŻYĆ
– Lecz jeśli z Zybeltery wyszli w inne czasy Od Alcydowych znaków, jako piszą waszy, I odnieśli zdobyczy i łupy z Angliej, Co będą czynić, jeśli dostaną Francyjej?. ArKochOrlCz III 366.
patrz: ZNAK
– Lepiej beło bezbrojnem, nagiem i swobodnem Zostać, niż piersi odziać blachem tak niegodnem, Niż wyśmianą na głowę i posromoconą Przyłbicę i na ramię tarcz wziąć obelżoną. ArKochOrlCz III 31.
patrz: ZOSTAĆ
– Nie mogła zaraz umrzeć; tak na poły żywą Niesiono, ale skargą przykrą, żałośliwą Najtwardszy krzemień, lwicę najsroższą wzruszała I w samej śmierci rozkosz z pociechami miała. ArKochOrlCz III 142.