Pobieranie

Informacja o "ciasteczkach" i przetwarzaniu danych osobowych

Ta strona przetwarza Twoje dane osobowe takie jak adres IP i używa ciasteczek do przechowywania danych na Twoim urządzeniu.

Z jednej strony ciasteczka używane są w celu zapewnienia poprawnego funkcjonowania serwisu (np. zapamiętywania filtrów wyszukiwania zaawansowanego czy ustawień wybranych w tym okienku). Jeśli nie wyrażasz na nie zgody, opuść tę stronę, gdyż bez nich nie jest ona w stanie poprawnie działać.

Drugim celem jest gromadzenia statystyk odwiedzin oraz analiza zachowania użytkowników w serwisie. Masz wybór, czy zezwolić na wykorzystywanie Twoich danych osobowych w tym celu, czy nie. W celu dokonania wyboru kliknij w odpowiedni przycisk poniżej.

Szczegółowe informacje znajdziesz w Polityce Prywatności.

Wyrażam zgodę na "ciasteczka":
Tylko niezbędne do działania serwisu
Wszystkie (także służące gromadzeniu statystyk odwiedzin)

PL EN
A
B
C
Ć
D
E
F
G
H
I
J
K
L
Ł
M
N
O
Ó
P
R
S
Ś
T
U
V
W
X
Y
Z
Ź
Ż
Odnotowano 133 cytatów z tego źródła
– Gdy już beli poczęli pierzchać Pikardowie, Morynowie, Normandzi i Akwitanowie; Aleś je wsparł, kiedyś się z swemi chorągwiami Śmiele potkał z Hiszpany, już, już zwyciężcami, I z tobą twa dzielna młodź, która przez swe męstwo Utracone już niemal osięgła zwycięstwo I zasłużyła sobie w on straszny bój srogi U ciebie złote miecze i złote ostrogi. ArKochOrlCz I 296.
patrz: AKWITANIN
– I tak jednę galerę wielką zgotowano, Nad którą lepszej nigdy z portu nie wysłano; Ale iż Logistylla poniekąd wątpiła, Aby mu zła Alcyna gdzie nie zastąpiła, Chce, aby Sofrozyna z Androniką mężną Prowadziły książęcia z armatą potężną Angielskiego tak długo, ażby Arabskiego Morza zdrowo dojechał lub łona Perskiego. ArKochOrlCz I 333.
– Ludzie moje bezzbrojne i nagie pobili, Drudzy pouciekali i pouchodzili; I tych beło niemało, których poimali, I tak z niemi i ze mną razem ujechali. ArKochOrlCz I 277.
– [...] z niesłychanem trudem w dolinę przybywa [Rugier], Której odnoga wodą brzeg ślizki umywa; Między morzem i górą pewną położona Na południe, piaszczysta, bezludna, spalona. ArKochOrlCz I 152.
– Tem czasem się po mieście nowe poczynały Zamieszania i nowe rozruchy wstawały. Bo brat Birenów, który z okrętów wysadził Ludzie swe, które z kraju swojego prowadził, Przyszedszy i zastawszy otworzone brony, Wszedł w miasto, w którem tak lud został potrwożony, Tak został potrwożony od grabie mężnego, Że je przebiegł wzdłuż i wszerz bez wstrętu żadnego. ArKochOrlCz I 191.
– Te skoro obaczyły, że konia wodzami Nie wściągał i mijał ich suchemi piaskami Rugier, nie chcąc się bawić, wszytek uznojony Na twarzy i na suchych wargach upragniony, Mówiły mu, aby w zad wodzami powracał I tak chciwie do drogi serca nie obracał, Aby odpocznąć w cieniu i ciału swojemu Słusznych posiłków nie miał dać utrudzonemu. ArKochOrlCz I 206.
patrz: CHCIWIE
– Jedzie wszystek we zbroi wielki rycerz z Brawy, Koń pod niem barziej ciężki, niż lekki, cisawy, Koń cisawy, który się urodził w Daniej, Ale z małego źrzebca urósł we Flandryej. ArKochOrlCz I 186.
patrz: CISAWY
– Wielkie rzeczy zawieram w krótkiej barzo mowie I opuszczam o tej cnej siła białej głowie, Czegom się od Merlina o niej nasłuchała W ten czas, gdym w tej nauce doktorką została, I gdzie na wielkiem morzu tem żagle rozwinie, Tyfisa w żeglowaniu daleko wyminie; Tem zawieram, że wszytkie gwiazd łaskawych dary I cnoty będzie miała bez końca, bez miary. ArKochOrlCz I 288.
patrz: DOKTORKA
– Jako wstawał libijski Anteus silniejszy, O ziemię uderzony, i dobrze mocniejszy, Tak się zdało, że grabia wstawał i że siła W dwójnasób w niem mocniejsza po padnieniu była. ArKochOrlCz I 190.
– Widzę cnego Alfonsa, który tej wierności, Tego męstwa i tej jest rycerskiej dzielności,Że mu cesarz tak młodo, choć jeszcze swojego Wieku spełna dwudziestoszóstego, Wojska swego powierzy, które w jego pieczy Mając, nie tylko wszytko, co ma, ubezpieczy, Ale wszytkiego świata uczynić się panem Będzie mógł z tak przeważnem i dzielnem hetmanem. ArKochOrlCz I 337.
– W bok ostrą uderzony zawodnik ostrogą, Na powietrze ku niebu idzie zwykłą drogą I rycerza na sobie w siedle w onem czesie, A za siodłem na krzyżu Angelikę niesie I obrok, brzydkiej foce zgotowany bierze, Zbawiając jej rozkosznej i smacznej wieczerze. ArKochOrlCz I 224.
patrz: FOKA
– Ubiera się w swą zbroję zwyczajną i jedzie Tam, kędy ją życzliwa prorokini wiedzie, Która ją, wielkie cudy czyniąc, to polami, To gęstemi, kwapiąc się, prowadzi lasami, Coraz ją czem wesołem w drodze zabawiając I gadaniem pracej jej przykrej ulżywając. ArKochOrlCz I 287.
patrz: GADANIE
– Bo ratować w nieszczęściu ludzi opuszczonych I cieszyć przygodami złemi utrapionych Chwały jest raczej godna, aniżli sromoty ArKochOrlCz I 200.
patrz: GODNA
– Skoro przybliżywszy się Rugier, nań nadbieżał, Pyta hardzie, dlaczego takiem pędem bieżał? ArKochOrlCz I 148.
patrz: HARDZIE
– Bo nie tylko piechoty i jezdy niemało Długą wojną jem zeszło i nie dostawało, Ale rotmistrzów siła tych, którzy z Libiej I z Hiszpaniej wyszli i z Etyopiej. ArKochOrlCz I 294.
– Kończąc swą drogę Astolf, dalej postępuje, Gdzie Nilus Trojanowę rzekę w się przymuje; Ale niżli przyjechał, gdzie weń właśnie wchodzi, Ujźrzał przeciwko sobie kogoś w krzywej łodzi. ArKochOrlCz I 340.
patrz: KTOŚ
– I pies za Rabikanem poszedł tak w pogonią, Jako lekkie zające lampartowie gonią. ArKochOrlCz I 149.
– Dlatego różne roty, różne się tułały Narody i bez wodzów pewnych się mieszały; Teraz, aby to wszytko w porządek wprawiono, Wojska wszytkie z różnych leż na popis zwodzono. ArKochOrlCz I 294.
patrz: LEŻA
– [Rugier do Angeliki] weź i tarcz i konia lotnego, Jedno mi nie kryj lica swojego pięknego. ArKochOrlCz I 228.
patrz: LOTNY
– Uczy go [Logistylla Rugiera], co ma czynić, kiedy się ma puścić W górę na lotnem koniu, co kiedy się spuścić, Co kiedy prętko lecieć, albo chce kołami, Co kiedy ma stać w miejscu, ważąc się skrzydłami [...]. ArKochOrlCz I 213.
patrz: LOTNY
– I za węgłem się, cicho stojąc, utaiwa I na grabię, kiedy nań wpadnie, oczekiwa W miejscu, tak jako łowiec ze psy zwykł ukryty I z oszczepem, gdy nań wieprz bieży jadowity. ArKochOrlCz I 189.
patrz: ŁOWCA, ŁOWIEC
– W mocny i twardy kaftan ubrał się beł, który Był zrobiony z łuszczastej, wielkiej, smoczej skóry [...]. ArKochOrlCz I 325.
– Kiedyś - pry - w którem kraju, kłamco niewstydliwy, Sprosny, brzydki Maranie, zemną się kosztował? ArKochOrlCz I 259.
patrz: MARAN, MARAN, MARRAN
– Na prośby Rugierowe, z Melissinej sprawy Dostał, jakom rzekł, Astolf człowieczej postawy; Która nie miała dosyć, że mu pierwszą postać Wróciła, ale zbroje obiecała dostać I kopiej ze złota, która gdy zabodła, Każdyby namężniejszy wypaść musiał z siodła. ArKochOrlCz I 151.
patrz: MELISSINY
– „O moja przewodniczko droga! - tak do onej Bradamanta mówiła wiedmy nauczonej - Jakoś mi pierwsze męskie potomki odkryła, Kiedym cię w Merlinowej jaskiniej trafiła, Takbym rada wiedziała, jeśli między białą Płcią z mego rodu która znaczną jaką chwałą Będzie kiedy na świecie”. ArKochOrlCz I 287.
patrz: MERLINOWY
– Jeśliś mię w morzu teraz utopić nie chciała, I podomnoć się lekka śmierć nie podobała, Więc się napastw nademną i ześli co pręcej Dziki zwierz, niech mię poźrze, a nie męcz mię więcej. ArKochOrlCz I 158.
– Te na hufce hiszpańskie mężnie uderzyły I chwilę równe sobie obie stronie były, Bo i jeźni i pieszy i sami wodzowie Z obu stron dali sobie jednako po głowie. ArKochOrlCz I 374.
– I straszną harmonią, zmieszaną z wołania, Z skarg, z płaczu i z lamentów, z wrzasku i stękania Nieszczęsnego żołnierstwa, co nie dla swej winy, Ale z wodza swojego ginęło przyczyny; Mieszały swoje huki ognie mężobójcze Z wrzaskiem ginących ludzi dla swego przywójce - Ale niech już nie śpiewam więcej: ochrapiałem, I mamli się wam przyznać, poniekąd zemdlałem. ArKochOrlCz I 329.
– Tak morski dziw, ciągniony z dawnego mieszkania, Koła czyniąc i srogie tam i sam miotania, Idzie za długą liną, nie mogąc przez dzięki Wydrzeć się, od tak mocnej przyciągniony ręki. ArKochOrlCz I 237.
– Alcyna, która nie może umrzeć, póki świat światem, ukazuje, że żądze miłości są nieśmiertelne i nigdy w człowieku, który jest nazwany mikrokosmem, to jest małem światem, póki go zstawa, nie umiera. ArKochOrlCz I 147.
patrz: MIKROKOSM
– Słychać, że dzwony, bite ciężkiemi młotami, Powietrze rozdzielają strasznemi dźwiękami, Widać w różnych kościołach nabożne szemrania, Rąk w niebo podnoszenia, krzyżami padania; I gdyby się tak Bogu skarby podobały, Jako się w nich mniemania nasze zakochały, W on dzieńby beł niebieski zastęp za onemi Strachy wszytkie obrazy złote miał na ziemi. ArKochOrlCz I 320.
patrz: MŁOT
– I tu jej potem zdrajca długi czas używał, A tak ją mądrze stawiał i dobrze nakrywał, Że ledwie jej kto trącił, jako porywała I ręce, nogi, szyję węzłami motała. ArKochOrlCz I 345.
patrz: MOTAĆ
– Wtem wojsko chrześcijańskie, które z tak wiernemi I z tak przewodnikami podeszło dobremi, Bo anioła za wodza i Milczenie miało, Więcej cichem i niemem zostawać nie chciało; Czując nieprzyjaciela, okrzyk uczyniło Jednostajny i w głośne trąby uderzyło, I strasznemi, co nieba tykały, dźwiękami Przeraziło pogaństwo zimnemi mrozami. ArKochOrlCz I 368.
patrz: MRÓZ
– Skoro Febus na złotem wyjechawszy wozie, Światło puścił po wszytkiem murzyńskiem obozie, Zbiegał i wszytkie miejsca zwiedził, niepoznany, Dlatego, że arabskiem strojem beł ubrany. ArKochOrlCz I 172.
patrz: MURZYŃSKI
– Kto może zliczyć wojsko, które w onej chwili, Przeciwko cesarzowi poganie puścili, Ten zliczy wszytkie drzewa, któremi i boki I głowę swoję Krępak okrywa wysoki, I wszytkie wały, które nogi Maurowi Myją, kiedy się wzburzy morze Atlantowi, Porachuje, jak wiele ók niebo używa, Gdy kradzież miłośników w północy odkrywa. ArKochOrlCz I 320.
patrz: MYĆ
– Na psa mu się sromota zda szable dobywać I na bezbronnego jej myśliwca używać: Mniejsza hańba, gdy tylko puklerza użyje, Który miał od Atlanta, kiedy go odkryje. ArKochOrlCz I 150.
– To mówiąc, [Olimpia] obraca się, jako więc rzezaną Z marmuru Latonównę albo malowaną Widziemy, gdy kąpiąc się w rzece, natrafiona Od myśliwego nagle była Akteona. ArKochOrlCz I 241.
patrz: MYŚLIWY
– Odoryk się do tego sposobu udawa, Który się w takiem razie nie zawsze nadawa: W bat mały, uwiązany z okrętu, mię puszcza I sam się weń z inszemi dwiema za mną puszcza; I drudzy się do batu cisnęli za niemi, Ale ci, którzy naprzód wskoczyli, ostremi Mieczami ich od siebie daleko trzymali I bojąc się obciążyć, linę ucinali. ArKochOrlCz I 277.
– Skoro przybliżywszy się Rugier, nań nadbieżał, Pyta hardzie, dlaczego takiem pędem bieżał? ArKochOrlCz I 148.
– Nalazła ją Melissa w pałacu schowaną Pospołu z jego zbroją, złotem nabijaną, Którą mu była wzięła niedawno królowa I oddała ją temu, co rynsztunki chowa. ArKochOrlCz I 152.
patrz: NALEŹĆ
– Kiedy już blizki koniec przykrej drogi mieli, Z góry jednej wysokiej z daleka ujźrzeli Świętą ziemię, gdzie Miłość najwyszsza zstąpiła I nasze nieprawości krwią swoją omyła. ArKochOrlCz I 254.
– Przyjechał do nas młody książę z Zelandyej, Który walczyć z Murzyny szedł do Biskaliej. Wiek rozkwitły i gładkość jego niezrównana I miłość, jeszcze nigdy ode mnie nieznana, Zaraz mu moje proste serce zniewoliła, Tem więcej, ilem mogła poznać, żem wierzyła I teraz jeszcze wierzę i wiem niewątpliwie, Że mię wzajem miłuje szczerze i prawdziwie. ArKochOrlCz I 177.
– Zaczem oba ćwiczone konie obracali I z tej i z owej strony na się nacierali, Gdzie były blachy spięte hartowanem nitem, Szukając gwałtem drogi mieczom jadowitem. ArKochOrlCz I 260.
patrz: NIT
– Jednego dnia tak, jako miewał w obyczaju, Jeżdżąc z miasta do miasta i z kraju do kraju, Stanął nad rzeką, która dzieli z Normandami Brytony, bodąc blizkie swe morze rogami; Ze dżdża, z rozpuszczonego od gorąca śniegu Wezbrawszy, biegła w bystrem w one czasy biegu, A w jednę zgromadzone kupę wielkie wody, Zrzuciwszy mosty, wszytkie pobrały przechody. ArKochOrlCz I 173.
– Mało nie połowicę zbił Niderlandczyków, Ledwie jeszcze nie więcej pobił Normandczyków; Rozdzielił Orgietowi głowę podle ucha Po piersi i od piersi do samego brzucha. ArKochOrlCz I 326.
– Ale nie tylko ludzie zbierano z Angliej Na cesarza, w Szkocyi albo w Hiberniej; Ale mu szli na pomoc i Norwejczykowie I Norwejczyków blizcy sąsiedzi, Szwedowie, I zdalekiej Islandy przywykli bojowi Ludzie, nieprzyjaciele zawżdy pokojowi. ArKochOrlCz I 218.
patrz: NORWEJCZYK
– Dzień przed tem, którego szturm miał być przypuszczony, Cesarz wszytkie kościoły i wszytkie zakony Obesłał, aby gniewy niebieskie błagali, Nabożeństwa i święte msze odprawowali; O czem kościelne skoro zaszły zapowiedzi, Zbywszy grzechów plugawych przez święte spowiedzi, Wszyscy chlebem niebieskiem dusze posilali I jako na śmierć, tak się właśnie gotowali. ArKochOrlCz I 312.
patrz: OBESŁAĆ
– Ja nie wiem, czy to prawda, czy to tylko bają, Co o tem Proteusie ludzie powiadają; Toli na białegłowy w tamtem kraju stary Zwyczaj i na niezbożne zostawia ofiary, Że orka, co każdy dzień do portu przychodzi, Obkarmiona ich ciały pięknemi odchodzi; Acz się dziewką urodzić jest po wszytkiem świecie Nieszczęście, w tem dopiero wielkie jest powiecie. ArKochOrlCz I 162.
patrz: OBKARMIONY
– Kiedy już blizki koniec przykrej drogi mieli, Z góry jednej wysokiej z daleka ujźrzeli Świętą ziemię, gdzie Miłość najwyszsza zstąpiła I nasze nieprawości krwią swoją omyła. ArKochOrlCz I 254.
patrz: OMYĆ
– [...] jej prosta suknia tak wiele nie bierze, Żeby piękna nie była, choć w podłem ubierze. ArKochOrlCz I 229.
patrz: PODŁY
– Nie pomogły zebrane żagle, zdjęte maszty I na wierzchu wysokie rozrzucone baszty, Bo nakoniec wpędził nas tam, gdzie ostre skały Niedaleko Rocelle wierzch ukazowały; I by się beł nad nami sam Bóg nie zmiłował Abo wichru nie wściągnął i nie uhamował, Nie było już żadnego prawie podobieństwa Z onego tak strasznego uść niebezpieczeństwa. ArKochOrlCz I 277.
– I za nos w jednej ręce szpetny łeb trzymając I z przodku go i z tyłu często obracając, Ogolił wszystkie włosy i między inszemi Trafunkiem nalazł i on włos pogolonemi. ArKochOrlCz I 352.
patrz: POGOLONY
– ...dwu braci rodzonych, Którzy mi pomagali, wszytkich tych spozywał, Pościnał, wsi ich spalił, czci poodsądzywał. ArKochOrlCz I 183.
– Potem dwa wielkie pułki, jeden z Almansylle Następował na popis, a drugi z Ardzille; Ów miał wodza dawnego, ten Koryneowi Król Agramant dawnemu dał przyjacielowi. ArKochOrlCz I 301.
patrz: POPIS
– Książe albańskie swoją strefami białemi, Ano patrz, poprzeplatał i lazurowemi; Sęp wielki, który smoku zielonego kłuje, Jest grabie, który żyznej Bokanie panuje. ArKochOrlCz I 218.
– Piętnaście zaś tysięcy i więcej liczyli Tych, co z lasów i z ziemnych jam poprzychodzili. ArKochOrlCz I 218.
– We dnie i w nocy mieczów nie odpasowali, Zawżdy zbroje na sobie i tarcze miewali. Ich konie także beły zawżdy posiodłane, ArKochOrlCz I 256.
– Naprzód hełm, skoro klaczę wściągnęła wodzami, Powiesiła na rózdze między gałęziami, Potem po lesie drzewa lepszego szukała, Żeby klaczę, gdzieby się pasła, uwiązała. ArKochOrlCz I 262.
patrz: POWIESIĆ
– Daj to, że jaki żeglarz trafi się z przygody, Co mię wziąwszy, powiezie przez głębokie wody I że szarpania ujdę od źwierzów gniewliwych I śmierci inszych różnych sposobów straszliwych... ArKochOrlCz I 204.
patrz: POWIEŹĆ
– Pierwej, niż mię powolej i z długą przewłoką Zajedzą i do swych jam sztukami powloką... ArKochOrlCz I 204.
patrz: POWLEC
– Tego przyzwał do siebie i począł z niem radzić, Mówiąc, że nie przystało pieszo mię prowadzić I żeby szedł i dostał konia albo wozu Dla mnie lubo do jazdy, lubo do powozu. ArKochOrlCz I 279.
patrz: POWÓZ
– Poszli, poszli, Ludwiku, prętko Trywulcego, Niech powściągnie żołnierza twego swowolnego I ukaże, jak wiele dla takiego ździerstwa Poginęło we Włoszech twojego rycerstwa. ArKochOrlCz I 297.
– Do wieże i do więźniów kluczy nie szukali, Ale kłódki potłukli, drzwi powybijali. ArKochOrlCz I 192.
patrz: POWYBIJAĆ
– A wtem się wicher srogi w tę stronę obracał, Który kwiecie popsował, drzewa powywracał; ArKochOrlCz I 167.
– Pokazował to Orland, że tam beł królowi Nie mniej rad, jako i król beł rad Orlandowi; A skoro się kilkakroć z sobą obłapili I spólne pozdrawiania wzajem powtórzyli... ArKochOrlCz I 242.
– Onegoż dnia po ranu była uwiązana U skały podle brzegu, kędy niesłychana Straszna orka poźrzeć ją żywo przychodziła, Która się pięknych panien członkami karmiła. ArKochOrlCz I 220.
patrz: POŹRZEĆ
– Patrzy Orland po brzegach, ale ani domu Pobliżu, ani łodzi, ani widzi promu. ArKochOrlCz I 173.
patrz: PROM
– Orlanda widywał I mawiał z niem i nieraz z niem pospołu bywał; I teraz go przywitał i pytał o zdrowie, Zdjąwszy z siebie przyłbicę, którą miał na głowie. ArKochOrlCz I 242.
– Przeważna bohatyrka prętko się namyśla I zabić szkojcę swego koniecznie zamyśla. ArKochOrlCz I 287.
patrz: PRZEWAŻNY
– Przeto jeśli odemnie chcesz być przewieziony l na drugiem być brzegu rzeki wysadzony, Obiecaj mi, że niż ten miesiąc, który idzie Po teraźniejszem, spełna minie i wynidzie, Że się z irlandzkiem królem, który się gotuje I na morze armatę możną wyprawuje, Złączysz pospołu wyspę Ebudę wojować, Nad którą sroższej niemasz, i wscząt ją zepsować. ArKochOrlCz I 174.
– Ty tu zostań, a mnie ten bat mały Spuść z okrętu, na którem ja się sam powiozę I na onę się skałę, co widzisz, przewiozę. ArKochOrlCz I 234.
– Dlatego, że Akwilant, brat jego rodzony, W lepsze baczenie, w lepszy rozum opatrzony, Nieraz go przedtem z onej miłości strofował I wyrazić ją z serca gwałtem usiłował, Tę, co według rozsądku jego między złemi Białogłowami była nagorsza wszytkiemi; Lecz ją Gryfon obmawia, gdy jej brat przygania: Tak pospolicie mylą nas własne mniemania. ArKochOrlCz I 356.
– Już krokodyl na piasku leżał jadowity Podle portu, od braciej rodzonej zabity, I nie miał krzywdy Oryl żadnej w onej chwili, Że jednemu samemu dwaj razem szkodzili; Częstokroć go zdrapali na sztuki, na ćwierci, Ale go przedsię zabić nie mogli do śmierci: Lub mu rękę odetną lub nogę, on zdrową Przylepia ją do ciała tak, jako woskową. ArKochOrlCz I 347.
– Ten się dać Angelice zdało Rugierowi, Aby blasku nie odjął swemu puklerzowi I żeby się jem oczy jej nie uraziły, Co go już siecią beły miłości nakryły. I na brzegu, dokąd już orka przypływała I ledwie nie pół morza brzuchem okrywała, Zasadza się i skoro pokrowiec zdejmuje, Zda się, że drugie słońce na niebo wstępuje. ArKochOrlCz I 223.
– Na zachód się za rzekę Sekwanę przeprawił, Aby stamtąd drabiny bezpieczniej przystawił; Bo i pola i miasta, co mu w tył leżały, Aż do granic hiszpańskich wszytkie go słuchały. ArKochOrlCz I 321.
– Wielka za Rodomontem kupa następuje I drabiny nie w jednem miejscu przystawuje, Tak, że stąd Paryżanie ustąpić musieli, Skoro pierwsze obrony zwątpione ujźrzeli... ArKochOrlCz I 327.
– Acz się często w pół biegu dzielnemu koniowi Przytrafia dać się wściągnąć lada munsztukowi, Ale żądzą cielesną, gdy się w bieg zaciągnie, Munsztuk rozumu rzadko utrzyma i wściągnie, Zwłaszcza gdy ma przed sobą swą rozkosz; ArKochOrlCz I 226.
– Skoro poszedł do miasta grabia pomieniony, Beł od starca onego w pałac wprowadzony, Gdzie go panna żałosna u wschodu czekała, Jako jej smętna postać i twarz znać dawała I ściany, bo pokoje z wielkiemi salami Wszytkie były obite czarnemi suknami; Która skoro z Anglantu pana przywitała, Posadziwszy go w krześle, tak mu powiadała... ArKochOrlCz I 176.
patrz: PRZYWITAĆ
– Tego przyzwał do siebie i począł z niem radzić, Mówiąc, że nie przystało pieszo mię prowadzić I żeby szedł i dostał konia albo wozu Dla mnie lubo do jazdy, lubo do powozu. ArKochOrlCz I 279.
patrz: PRZYZWAĆ
– We dnie je [zbroje] ustawicznie i w nocy nosili, Że się jem, jako szacie, tak przyzwyczaili; Ferat także beł zbrojny, krom że nie okrywał, Głowy hełmem, bo go chcąc nigdy nie używał... ArKochOrlCz I 256.
– Na psa mu się sromota zda szable dobywać I na bezbronnego jej myśliwca używać: Mniejsza hańba, gdy tylko puklerza użyje, Który miał od Atlanta, kiedy go odkryje. ArKochOrlCz I 150.
patrz: PUKLERZ
– Skoro sie w tej pustelniej sama obaczyła, Co z samego wejźrzenia strach wielki czyniła... ArKochOrlCz I 157.
patrz: PUSTELNIA
– Wtem na obu hiszpański rycerz, nad którego, Jeśli go ja dobrze znam, chłopa pyszniejszego Jako żywo podomno nie było na świecie, Krzywo patrząc, zawoła: A wy gdzie jedziecie? ArKochOrlCz I 258.
patrz: PYSZNY
– Ci z procami, a ci się zbiegają z łukami, Ci z mieczmi i rożnami, a ci z oszczepami, Nakoniec go nakoło zewsząd okrążają I z blizka i z daleka wszyscy go sięgają. ArKochOrlCz I 238.
patrz: ROŻEN
– Wszyscy swych bez żadnego skutku zgub szukają, Złodziejem go i zbójcą wszyscy nazywają: Ten się o konia, a ten o pannę frasuje, Ten tej rzeczy straconej, ten owej żałuje. ArKochOrlCz I 251.
patrz: STRACONY
– Ale nie tylko dziwne same są kamienie, Ale i ich misterne i sztuczne zrobienie, Tak, że trudno rozsądzić, trudno porachować, Co drożej: czy robotę, czy same szacować. ArKochOrlCz I 211.
– „Jakoś dobry - rzekł zatem grabia Cyrkasowi - Pożycz swego szyszaka temu szaleńcowi, Iż mu muchy, co mu mózg we łbie pomieszały, Wypłoszę, że nie będzie potem tak zuchwały.” ArKochOrlCz I 258.
patrz: SZALENIEC
– Jako orzeł, gdy w górę wysoko wyleci, Upatrując obłowu dla zgłodniałych dzieci, Gdy na gołem kamieniu węża ujźrzy, który Gładzi przeciwko słońcu odnowione skóry, Nie bierze go od głowy, mijając tę stronę, Gdzie żądłem jadowitem świszczy, w mocną śponę, Ale w tył od ogona i macha skrzydłami, Aby go nie okręcił długiemi kołami [...]. ArKochOrlCz I 222.
– Jako więc pospolicie w jakiem chróście nizkiem Albo i w gołem polu, nakrytem ścierniskiem, Gdy zająca szukają po różnych przyłogach I po skrześlonych chróstach i niepewnych drogach, Żadnego podobnego miejsca nie mijają [...]. ArKochOrlCz I 270.
– Złamał drzewo, jakom rzekł, i szable dobywał, Szable, której raz nigdy daremny nie bywał: Za każdym razem, lub beł sztychowy lub cięty, Albo śmiertelnie ranny albo chłop beł ścięty. ArKochOrlCz I 189.
– Ale mi trzeba czynić tak, jako dobremu Lutniście, na biesiedzie zacnej grającemu, Który głosy odmienia, bijąc w te i w owe Strony, czasem basowe, czasem tenorowe. ArKochOrlCz I 154.
patrz: TENOROWY
– Przy sobie psa, co przy niem tuż bieżał, wiernego, Podjezdka zaś pod sobą miał ladajakiego ArKochOrlCz I 148.
patrz: TUŻ
– Tak poszedł ubłocony między kamieniami I gęstemi ogniami, łukami, kuszami [...]. ArKochOrlCz I 325.
patrz: UBŁOCONY
– We śrzodku beł jaskiniej wielki, kwadratowy Na dwie piędzi i więcej miąższy stół dębowy Na prosto uciosanej nodze, u którego Wszytka się czeladź zbójce zmieściła onego. ArKochOrlCz I 282.
patrz: UCIOSANY
– Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła [...]. ArKochOrlCz I 207.
patrz: UCZAROWANY
– Przez Oryla, który w sztuki rozsiekany, lepił samego siebie, ukazuje się, że złość do jakiegokolwiek czasu zwykła trwać niepokarana; ale na ostatek ten, który ją umie poznać i odetnie jej fortele, jako Astolf uciął włos uczarowany, który Oryla przy zdrowiu zachowywał, pożyje ją, że na ostatek upaść musi. ArKochOrlCz I 330.
patrz: UCZAROWANY
– I złote swoje strzały rozpala w płomieniu Jej oczu i potem je ugasza w strumieniu, Który spada po kwieciu białem i rumianem I dopiero żeleźcem tak uhartowanem Trafia króla, którego ani zbroja broni Ani paiż zasłania od śmiertelnej broni. ArKochOrlCz I 243.
patrz: UHARTOWANY
– Nakoniec w nie [olbrzym] uderzył: sieć nagle skoczyła I tak umotanego na dół obaliła. ArKochOrlCz I 344.
patrz: UMOTANY
– O jako miedzy nami wiele jest na ziemi Czarowników, czarownic, o których nie wiemy; Którzy sobie swą postać i twarz odmieniają I w ludzie często miłość obłudną wzbudzają, Nie przez czary, nie przez złych duchów zaklinanie, Nie przez złączonych z sobą gwiazd upilnowanie, Ale kłamstwem, chytrością, zmyślaniem, zdradami, Serca ludzkie mocnemi ściskają węzłami. ArKochOrlCz I 147.
– Miesiąc go Fiordyliza wątpliwa czekała; Ale kiedy czekając tak długo, widziała, Że się do niej nie wracał, tak się uteskniła, Że się w tęż drogę bez sług za niem wyprawiła. ArKochOrlCz I 170.
– Skoro daremnie dolne poprzębiegał gmachy, Po wschodzie wbiegł na piętro pod samemi dachy; Ale na górnem, jako i na piętrze nizkiem, I czas i pracą tracąc, nie potkał się z ni zkiem. ArKochOrlCz I 250.
patrz: WBIEC
– Na brzegu ostatecznem ostra wychodziła Skała, którą tak woda wałami wybiła, Że wewnątrz była próżna, ze spodku skrzywiona, Na kształt łuku nad morzem przykro zawieszona Na tej wierzch Olympia skwapliwa wbieżała-... ArKochOrlCz I 202.
patrz: WBIEŻEĆ
– I o czarnoksięskiem jej powiadała błędzie, Który Atlant uczynił w swem pałacu wszędzie, Jako go, ukazując postać jej zmyśloną, Od olbrzyma wielkiego wrzkomo uniesioną, Wciągnął w tamten swój pałac, gdzie mu zaś zginęła Nagle z oczu i w mgnieniu oka mu zniknęła; I że tam tak rycerze i białą płeć bawi, Kto się tam lub z trafunku lub umyślnie stawi; ArKochOrlCz I 285.
– On mu nie odpowiada i nie dba nic na ty Pogromy, obrócony na zysk tak bogaty, I tak rączo wciąż bieży przez gęstwę pierzchliwy, Że wiatr, z niem porównany, zwać może leniwy. ArKochOrlCz I 250.
– I z wielkiem śmiechem ludzie nieszczęsne, wegnane, Do swojego mieszkania wlecze uwikłane; Lubo rycerz, lubo jest biała płeć, nikomu Nie przepuszcza podłego lub zacnego domu. ArKochOrlCz I 341.
patrz: WEGNANY
– Bo nas i dotąd boli niezgojona rana, Żeśmy w niem tak wielkiego stracili hetmana I że ona gwałtowna powódź tak wezbrała, Że z sobą zacnych panów tak wiele porwała, Którzy przez Alpy zimne przeszli, aby byli I sprzymierzonych przyjaciół i swych państw bronili. ArKochOrlCz I 297.
patrz: WEZBRAĆ
– Dlatego od naszego indyjskiego brzegu Żaden się nie podyjmie do Europy biegu; Z Europy także do nas żaden się nie kusi I na mało podobny pław wezdrgnąć się musi. ArKochOrlCz I 335.
– ako cyna ku srebru, jako miedź ku złotu, Jako mak polny, podle różanego płotu, Jako wybladła wierzba przeciw cyprysowi, Jako śkło malowane ku dyamentowi, Tak wszytkie insze panie, co są zawołane, Zostaną, gdy z Borgią będą porównane W rozumie, w obyczajach, w wielkiej roztropności, W dobroci, w pobożności i świątobliwości. ArKochOrlCz I 291.
patrz: WIERZBA
– Ale niechaj narzeka, aż się nazad wrócę, A teraz do Rugiera znowu się obrócę, Który po długiem brzegu pojeżdżając rączo, Kwapił się w południowe najwiętsze gorąco; W pagórek uderzone nazad się wracały Promienie, od nich wierzchem drobne piaski wrzały Zbroja na niem od słońca tak się rozpaliła, Że się ledwo nie w ogień wszytka obróciła. ArKochOrlCz I 205.
patrz: WIERZCHEM
– On go zatnie palcatem, przypadszy na drogę, Pies go także, dosiągszy, kąsa w lewą nogę I koń często wierzgając, zadkiem nań wymierzy I mocno go w prawy bok nogami uderzy; ArKochOrlCz I 149.
patrz: WIERZGAĆ
– ak, że nie mogły spodnie podnosić się szczeki, I zwierzchnie spuszczać więcej u sprosnej paszczeki, Jako kto podkop robi, gdzie piasek wybiera, Ziemię nad sobą wszędzie wiesza i podpiera, I żeby nań nie spadła, kiedy swej pilnuje Nieostrożnej roboty, drzewa podstawuje; Tak kotwica wysoka jest między zębami, Ze skacze Orland, wierzchu chcąc dosiądz rękami. ArKochOrlCz I 236.
– Bieżąc do morza, drapie wybladłe jagody, Będąc już pewną wieszczką swojej przyszłej szkody;... ArKochOrlCz I 202.
patrz: WIESZCZKA
– Nie wiem, jeśli jem wrony albo sowy wieszcze - Jeśli takowe wróżki mają jakie miejsce, Które więc z dachów i z drzew kraczą i wołają I częstokroć przypadki złe przepowiadają - Powiedziały to, czego nędzni nie wiedzieli, Że nazajutrz obadwa w boju zginąć mieli. ArKochOrlCz I 302.
patrz: WIESZCZY
– Ona zatem ze dwiema drugiemi siostrami Wsiadła w łódź, co gotowa stała, i wiosłami Pośpieszała skwapliwa za niem prędkiem biegiem, Goniąc go, kiedy jechał tuż nad samem brzegiem. ArKochOrlCz I 207.
patrz: WIOSŁO
– Wszyscy ją czczą, wszyscy jej szanują poddani, Radzi, że się wróciła ich dziedziczna pani. Siłaby o tem mówić, jako się witali Biren z nią, jako grabi spólnie dziękowali. ArKochOrlCz I 192.
– Wierzy, że ów nie tylko brat, jako udawa, Ale jest jako ociec, ani zdrad poznawa, Tak weń wszytko Orgilla złośliwa wmówiwszy, Że mu się sam święty Jan ledwie zda prawdziwszy. ArKochOrlCz I 360.
patrz: WMÓWIĆ
– Chce nazad, ale im go barziej wodzą wściąga, Uporniej w głębią idzie i szyję wyciąga. ArKochOrlCz I 156.
patrz: WODZA
– Kiedym ojca i braciej miłej postradała I wszytkiej Olandyej dziedziczkąm została, Król fryski, aby nogę w moje państwo wstawił, Do mnie i mego ludu poselstwo wyprawił, Obiecując wojska zwieść i z niemi spokojnie Wyjechać z Olandyej, dawszy pokój wojnie, Jeślibych teraz, na com wprzód nie pozwalała, Arbanta, syna jego, za męża wziąć chciała. ArKochOrlCz I 179.
patrz: WOJNA
– Trzeba znowu królowi prętko Ludwikowi Nowego dać hetmana swojemu wojskowi, Któryby dla czci złotej liliej złośliwe Łakomce i łupieżce skarał Bogu krzywe, Co zgwałcili ołtarze i jego świątnice, Zakony, matki, dziewki i oblubienice Chrystusa w sakramencie na ziemi zdeptali, Aby jego srebrnego przybytku dostali. ArKochOrlCz I 297.
patrz: WOJSKOWY
– Potem ją Merkuryusz chytry kowalowi, Chcąc ją Klorę ułowić, ukradł Wulkanowi [...]. ArKochOrlCz I 344.
– Ich konie także beły zawżdy posiodłane, Z munsztukami na łękach; które zgotowane Jadły w stajniej przy wrociech i owsy i siana, Czekając pogotowiu każdy swego pana. ArKochOrlCz I 256.
patrz: WOROTA, WROTA
– Stanąłem beł u bramy, kędy z wielkiem trudem Agramant szturm przypuścił z niezliczonem ludem, Mniemając, że ten tam mur mniej beł opatrzony; Ale nigdziej nie było mocniejszej obrony, Bo tam beł cesarz Karzeł w swej własnej osobie, Mając pierwsze rycerze i wodze przy sobie, Dwu Gwidów, Angelinów i Angeliera, Anina i Ottona i Berlingiera. ArKochOrlCz I 361.
patrz: WÓDZ
– Proteus, który bydła Neptunowe pasie I morską wodą władnie, słysząc już po czasie, Na jako ostre przyszła jego dziewka sądy, Łamie wraz wszytkie prawa, wszytkie psuje rządy I straszne morskie dziwy, baleny z orkami Wyprawuje na wyspę wielkiemi stadami, Które nie tylko woły z trzodami mniejszemi, Ale i wsi pustoszą z mieszkańcy swojemi. ArKochOrlCz I 161.
patrz: WÓŁ
– Mały odpór strwożeni czynią Ebudzanie, Częścią, że na nich przyszli tak niespodziewanie I nagły uczynili wpad nieprzyjaciele, Częścią, że wyspa w sobie ma ludzi niewiele;... ArKochOrlCz I 239.
patrz: WPAD
– Skoro poszedł do miasta grabia pomieniony, Beł od starca onego w pałac wprowadzony, Gdzie go panna żałosna u wschodu czekała... ArKochOrlCz I 176.
– Tak ze psem mucha śmiała walczy na gorącu, W pełnem wielkiej kurzawy wrześniowem miesiącu, Lub w tem, co go uprzedza, lub co naśladuje, Z których ten w miód obfity, ów w kłos następuje; ArKochOrlCz I 222.
– koro Astolf do końca on bój przyprowadził, Namawiał cne młodzieńce i na to jem radził, Acz oni sami przez się tego pożądali I ostróg żadnych na to nie potrzebowali, Aby na obronienie kościoła świętego I na poratowanie cesarstwa rzymskiego Wschodowemi się bawić wojnami przestali, A sławy w swoich krajach ojczystych szukali. ArKochOrlCz I 353.
patrz: WSCHODOWY
– Odoryk się do tego sposobu udawa, Który się w takiem razie nie zawsze nadawa: W bat mały, uwiązany z okrętu, mię puszcza I sam się weń z inszemi dwiema za mną puszcza; I drudzy się do batu cisnęli za niemi, Ale ci, którzy naprzód wskoczyli, ostremi Mieczami ich od siebie daleko trzymali I bojąc się obciążyć, linę ucinali. ArKochOrlCz I 277.
patrz: WSKOCZYĆ
– Jakom powiedział, jechał on rycerz, sam strojny I na koniu przybranem pyszno, wszytek zbrojny. Z niem zdradliwa Orgilla pospołu jechała, Która się była w modry złotogłów ubrała; Przy niem szli dwaj lokaje, którzy mu służyli, I jeden szyszak za niem, drugi tarcz nosili, Chcąc się pięknie w gonitwie w Damaszku ukazać, Pewien, że go tak miano tem więcej poważać. ArKochOrlCz I 359.
– Koń, który z nią [Angeliką] tam i sam pływał między wały, Na ostatek ją wyniósł na wyspę, gdzie skały I ciemne jamy beły i straszne jaskinie, O tej, kiedy się zmierzkać poczyna, godzinie. ArKochOrlCz I 156.
– Od patrzącego z ostrej skały pustelnika Widziana była dobrze w on czas Angelika, Gdy wypłynąwszy z wody, z konia utrapiona Zsiadała na on wysep, srodze wylękniona; Dokąd on tydzień przedtem przyjechał na czarcie, Przymuszonem od klątwy, czytanej na karcie. Szedł do niej z nabożeństwem wielkiem, lecz zmyślonem, Jakoby Pawłem, jako był Hilaryonem. ArKochOrlCz I 158.
patrz: ZMYŚLONY
– I złote swoje strzały rozpala w płomieniu Jej oczu i potem je ugasza w strumieniu, Który spada po kwieciu białem i rumianem I dopiero żeleźcem tak uhartowanem Trafia króla, którego ani zbroja broni Ani paiż zasłania od śmiertelnej broni. ArKochOrlCz I 203.