Pobieranie

Informacja o "ciasteczkach" i przetwarzaniu danych osobowych

Ta strona przetwarza Twoje dane osobowe takie jak adres IP i używa ciasteczek do przechowywania danych na Twoim urządzeniu.

Z jednej strony ciasteczka używane są w celu zapewnienia poprawnego funkcjonowania serwisu (np. zapamiętywania filtrów wyszukiwania zaawansowanego czy ustawień wybranych w tym okienku). Jeśli nie wyrażasz na nie zgody, opuść tę stronę, gdyż bez nich nie jest ona w stanie poprawnie działać.

Drugim celem jest gromadzenia statystyk odwiedzin oraz analiza zachowania użytkowników w serwisie. Masz wybór, czy zezwolić na wykorzystywanie Twoich danych osobowych w tym celu, czy nie. W celu dokonania wyboru kliknij w odpowiedni przycisk poniżej.

Szczegółowe informacje znajdziesz w Polityce Prywatności.

Wyrażam zgodę na "ciasteczka":
Tylko niezbędne do działania serwisu
Wszystkie (także służące gromadzeniu statystyk odwiedzin)

PL EN
A
B
C
Ć
D
E
F
G
H
I
J
K
L
Ł
M
N
O
Ó
P
R
S
Ś
T
U
V
W
X
Y
Z
Ź
Ż
Odnotowano 160 cytatów z tego źródła
– Ale Afrykan dał znać, iż chce być w pokoju, Podobieństwa żadnego nie czyniąc do boju. ArKochOrlCz II 303.
patrz: AFRYKAN
– Jeszcze byli nie przyszli do obleżonego Obozu ci rycerze Agramantowego, Alić z drugiej przyjechał strony Rugier śmiały Z Marfizą [...]. ArKochOrlCz II 326.
– Dawniejszy świat szczęśliwy [...] Iż wolno było białej płci jeździć, gdzie chciała, Bez baby ochmistrzyniej, co ją w mocy miała. ArKochOrlCz II 443.
patrz: BABA
– Inszy o nię [Marfizę] kopie oraz ułomili, Ale tak jej ruszyli i tak jej wadzili, Jako wadzi murowi, kiedy go piłami Albo balonem biją, nabitem wiatrami. ArKochOrlCz II 106.
patrz: BALLON, BALON, BALON
– Bo mówił [Rodomont] bezrozumnie, jak jeden szalony, Co statku nie zna, w swoich myślach rozdwojony; Gniewem dopiero pałał przeciwko wszytkiemu Narodowi bez braków żadnych niewieściemu: Teraz na jednej dziewki wesołe pojrzenie Jad morzy, swe odmienia wnet postanowienie; Królewny zapomina, już jej nie żałuje, Na jej miejsce tej zyskać miłość usiłuje. ArKochOrlCz II 384.
– Aleksandrę mu piękną i to miasto dała, Która je potem swojem imieniem nazwała, Ale tak, aby prawo ono i sam chował I potomek, co po niem będzie następował, Aby każdy przychodzień, co do tego kraju Trafi się, obrać sobie mógł według zwyczaju Albo umrzeć ofiarą na bogów błaganie, Albo z dziesięcią mężów mieć bój i potkanie. ArKochOrlCz II 128.
patrz: BŁAGANIE
– Jednak ona, jak mądra panna, w tem używa Przystojnych kresów i tak chce mu być chętliwa, Aby swoje uczciwe wcale zachowała, A jego w pewności swej chęci zatrzymała; ArKochOrlCz II 178.
patrz: CHĘTLIWY
– Tak rzekł [Mandrykard], gorącą wewnątrz kolerą ruszony, A potem Gradasowi pięścią wymierzony Zadał ciężki policzek [...] Ten, co się nie spodziewał i nie wierzył temu, By tak głupio miał się dać uwieść swemu Gniewowi, stał. ArKochOrlCz II 336.
– Tak rzekł Chrystusów uczeń, Jan błogosławiony, Srogiem na twarzy jasnej ogniem zapalony [...]. ArKochOrlCz II 92.
– Tak Sarracen okrutny bije w czasy one Chrześcijany, głęboko we śnie utopione. ArKochOrlCz II 81.
– Ale chrześcijanin tam trafiłli się który, Lub zabity lub w rzekę zepchniony beł z góry. ArKochOrlCz II 393.
– Acz mu blask onej tarczy tylko trzykroć służył, Trzykroć go tylko i to w wielkiem gwałcie użył; Pierwsze dwa razy, kiedy z rozkosznego kraju Do chwalebniejszego się wracał obyczaju; Trzeci raz, kiedy między morskiemi wodami Sroga ryba głodnemi groziła zębami, Co już, już piękną dziewkę nagą pożreć miała, Co mu to, wyzwolona, zaś tak źle oddała. ArKochOrlCz II 190.
patrz: CHWALEBNY
– Stamtąd ku jednej pędem puścił się krainie, Zyzery, u Zybelty co leży w ciaśninie Albo u Zybeltery, bo ją przezywają Dwoistemi imiony ci, co tam jeżdżają. ArKochOrlCz II 406.
– Na znak swego wesela i wielkiej radości Król zawołane gody sprawuje dla gości I uchwalił na czasy na potem idące Takie drugie sprawować co cztery miesiące Na pamiątkę, że cztery miesiące w kozłowem Odzieniu szpetnem chodził w stadzie Cyklopowem; I ten dzień właśnie jutro przypadnie, którego Wyszedł z ciężkiej niewolej pasterza srogiego. ArKochOrlCz II 18.
patrz: CYKLOPOWY
– Tak ciężkie po szyszakach jasnych razy dają, Iż ledwie, choć dwoisty blach w nich, wydołają; Nie gęściej z czarnej chmury grad pada zuchwały, Kiedy z liściem, z gałęziem owoc niedojrzały Tłucze; już on nadzieje żniwa odejmuje, Najsmutniejszem oraczom strach serca przejmuje. ArKochOrlCz II 416.
– Wtem Gabryna na zdradę udała się nową Pierwej, niż mąż receptę wypił doktorową, Aby tego, co to sam mógł wiedzieć, straciła, Abo żeby umownej summy nie płaciła. ArKochOrlCz II 165.
– Starzec powie, że to jest Sansonet w czerwonej Dołmonie, zwierzchniej, białem kwieciem przedzielonej. ArKochOrlCz II 185.
– Tak ciesząc się, jeśli gdzie pod wysokiem drzewem Zdrój się albo strumień krył przed słonecznem gniewem, Nożem natychmiast pisma na skórze drożyła, Te i na niezbyt twardych kamieniach czyniła, Na tysiącu miejsc; ale nie tylko na skórze, Nie tylko na kamieniu, ale i na murze Angelika i Medor coraz odmiennemi Sposobami związani węzłami różnemi. ArKochOrlCz II 94.
– „A tak - rzecze Marfiza - atoż musisz dusznie Wziąć ją sobie ode mnie, bo czynisz niesłusznie, Że widząc ją tak gładką, tak barzo niebogę Przecię ganisz, czego ja wycierpieć nie mogę”. ArKochOrlCz II 144.
patrz: DUSZNIE
– Aldygier, sprawiedliwem gniewem poruszony, Zdał się, jak w gęstej puszczej lew głodem zmorzony: Przecina namocniejsze blachy bez trudności, Spycha z koni rycerzów nawiętszej dużości. Ale któżby ochotny, ktoby nie był śmiały, Ktoby nie był on Hektor i Ajaks zuchwały, Mając w swej kompaniej Rugiera zacnego Z Marfizą, męstwa wzorem jedynem dziwnego? ArKochOrlCz II 290.
patrz: DUŻOŚĆ
– Potem kiedy na konia chciał znowu wsieść swego, Nie postrzegł, jako z ręku wnet się wyrwał jego I ucieka wciąż pędem; ten wołając goni, W ciasnych miejscach przebiega i ucieczki broni. Nakoniec poimał go, lecz śladu dawnego Już nie najdzie, choć do dnia szukałby sądnego, A raczej we dwuset mil prostą drogą będzie, Niż krążąc Rodomonta najdzie i dojedzie. ArKochOrlCz II 349.
patrz: DWIEŚCIE
– Potem mię na przestroną salę prowadziła Kędy beła rycerzów i białych głów siła, Którzy się nam kłaniali zwyczajem dworowem Tak, jako się kłaniają księżnom i królowem. ArKochOrlCz II 274.
patrz: DWOROWY
– Gdy tak ramiona, głowę i grzbiet z każdej strony Niezgoda od anioła miała potłuczony, Drży nędzna i czegoś się spodziewa gorszego, Bieży prosto w przepaści piekła podziemnego I tam dwujętne miechy porywa, któremi Waśni chce wzniecać miedzy królmi pogańskiemi, Aby w sercach ich znowu były odnowione, Co zostały przed bitwą na czas umorzone. XL. ArKochOrlCz II 330.
patrz: DWUJĘTNY
– Potem bliżej przystąpił i wejźrzał mu w czoło I ujźrzawszy tak wiele pobitych nakoło I góry dosyć spore, z nich poukładane, I wody w rowie znacznie krwią zafarbowane, Zda mu się, że na moście widzi stojącego, Hetruryą na sobie wszystkę dzierżącego; Zaczem i dla swojej czci i że go żałował, Ludzie swoje natychmiast wściągał i hamował. ArKochOrlCz II 52.
– Przeto ostrości prawa nieco uchyliły I przez pięć lat z okrętów, co tam przychodziły, Dziesięć sobie nagładszych mężów obierały I żywo je puszczały i zostawowały, Takich, coby się beli tak dobrze stawili, Żeby ze stem małżeńskie dzieło odprawili - Bo ich spełna sto beło - i tak beł każdemu Jeden mąż dziesiątkowi oddany jednemu. ArKochOrlCz II 121.
– Fortunne po dziesięćkroć dni na ten czas były, Przeklęte teraźniejsze w spak to odmieniły. ArKochOrlCz II 443.
– Tak co raz zła niewiasta Filandra gabała I co raz się bez skutku od niego wracała. ArKochOrlCz II 159.
patrz: GABAĆ
– I śmiałości, niż przedtem, więtszej używała I ustawicznie brata mojego gabała. ArKochOrlCz II 158.
patrz: GABAĆ
– Nie beł żaden tak duży ani beł tak śmiały, Coby mu z strachu włosy na głowie nie wstały, Najsławniejsze gdy słyszał imię Rynaldowe [...]. ArKochOrlCz II 442.
patrz: GŁOWA
– Tak rzekł [Mandrykard], gorącą wewnątrz kolerą ruszony, A potem Gradasowi pięścią wymierzony Zadał ciężki policzek [...] Ten, co się nie spodziewał i nie wierzył temu, By tak głupio miał się dać uwieść swemu Gniewowi, stał. ArKochOrlCz II 336.
patrz: GORĄCY
– Ten truchleje: rozkoszna wdzięczność z członków spadła, Trupowi podobniejszy, twarz rumiana zbladła; Żadne gry z gonitwami, słodkie luteń strony Nie cieszą go, jak prędko wspomni złość swej żony. ArKochOrlCz II 364.
patrz: GRA
– Tak gruszka, śliwa, jabłko swe owoce dają, Choć ludzkie tylko ręce róść im pomagają. ArKochOrlCz II 350.
– Radby widział królestwo jego wyniszczone, Domy wszystkiej Afryki tak popustoszone, Iż kamień na kamieniu nie zostałby cały, A poddanych powietrza aby w grób posłały, Albo żeby go z państwa wygnali własnego, Przymusiwszy żywota jąć sie żebraczego, A on w nieszczęściach takich i w ciężkiem frasunku Na stolicę go wsadził i dodał ratunku, Szczerej swej wiary korzyść tę przeciwko niemu Ukazując, iż służy, chocia niewdzięcznemu, I jako przyjaciela nie zmienią wiernego Najgwałtowniejsze razy szczęścia przeciwnego. ArKochOrlCz II 351-352.
patrz: GWAŁTOWNY
– Już z rozkazania przyszli Agramantowego Iraldowie stanowić prawa wolej jego, Których nie godziło się przestąpić nikomu I słowem i uczynkiem, ażby byli w domu. ArKochOrlCz II 333.
patrz: IRALD
– On od ziemie podniósszy pochyloną głowę Tak, że mógł dobrze słyszeć Orlandowę mowę, Wszytkę prawdę powiadał, jako się toczyła, Tak dobrze, tak wyraźnie, że to jawna była Orlandowi z jego słów, że nie beł nic krzywy I niewinnie miał umrzeć rycerz nieszczęśliwy. ArKochOrlCz II 209.
patrz: JAWNA
– Tak z niem mówiąc, do dziury go wiedzie, Przez którą, jak na cudzej klaczy kształtnie jedzie, Jak kole ostrogami, jako nią kieruje Brzydkie karlisko, wnet mu palcem ukazuje. ArKochOrlCz II 367.
patrz: KARLISKO
– [Szyper] Jeszczeby labirował i po głębi pływał, Ale żaglów i masztów wszytkich popozbywał [...]. ArKochOrlCz II 99.
– Gryfon znowu zajachał i z onemże drzewem, Całem i niezłomanem, skoczył z wielkiem gniewem I złamał je we troje o tarczą mężnemu Rycerzowi, staroście laodycejskiemu, Który niewytrzymanem razem uderzony, Zachwiał się i raz i dwa, na dół pochylony [...]. ArKochOrlCz II 25.
– Wojska gwałtowne stoją w oczach omamionych Arabów z pokus i larw, z piekła wypuszczonych [...]. ArKochOrlCz II 450.
patrz: LARWA
– [Marfiza] Patrzy na koń, co ledwie nogami rączemi Nie porówna w zawodzie z ptaki lekcejszemi. ArKochOrlCz II 341.
– Jako mdlejąc umiera, ostrem podjachany Lemięzem kwiat, na bujnej roli wychowany, Jako mak, wilgotnością zbytnią obciążony, Spuszcza głowę i spada na mokre zagony: Tak przyrodzonej krasy na on czas pozbywszy I pierwszą swoję barwę Dardynel straciwszy, Schyla głowę na ziemię i świat zostawuje; Afrykańskiego wojska serca strach zdejmuje. ArKochOrlCz II 74.
– Tak Rodomont w postępku każdem onem czasem Niestrwożony, foremnem obegnany lasem Strzał lotnych i oszczepów, z niezmrużonem okiem Idzie do rzeki lekkiem i leniwem krokiem. ArKochOrlCz II 42.
patrz: LOTNY
– [Rodomont] puszcza się w też tropy, Gdzie szkapa opętany ślad niósł lotnej stopy. ArKochOrlCz II 318.
patrz: LOTNY
– Więc wiatr łagodniusieńki powiewał, a morze W najspokojniejszej stało czasu tego porze [...]. ArKochOrlCz II 407.
– I nalazła doktora prawie do tej sprawy Sposobnego, łakomcę, co z cudzej naprawy Lepiej ludzie zabijać umiał truciznami, W czem beł mistrzem, niżli je leczyć syropami. ArKochOrlCz II 165.
– Stojąc od niego na trzy lub na cztery kroki, Patrzy mu pilnie Orland na łęk i na boki; U łęku nic nie wisi, buławy i toku I koncerza nie widzi i miecza u boku. ArKochOrlCz II 214.
patrz: ŁĘK
– Chcecie wiedzieć, kto to beł, na drodze potkany? Był to grabia magancki, Pinabel nazwany, Co niedawno w jaskinią Bradamantę wprawił I mało jej zły człowiek żywota nie zbawił. ArKochOrlCz II 141.
patrz: MAGANCKI
– Ale to mniejsza, że nań łajania używa: Ręką sięga i za włos złoty go porywa; Potem wejźrzawszy mu w twarz piękną, gniew hamował I użaliwszy się go, zdrowo go zachował. ArKochOrlCz II 88.
patrz: MAŁA
– Pierwej rycerz pogański tak, jako wymierzył, W szyszak Mambrynów, ale bez skutku uderzył. ArKochOrlCz II 74.
– Jako lew urodziwy na massylskiej puszczy, Od łowców i od gęstej obegnany tłuszczy, Chocia ucieka, mężne serce ukazuje I z groźbą i leniwo w lasy ustępuje: Tak Rodomont w postępku każdem onem czasem Niestrwożony, foremnem obegnany lasem Strzał lotnych i oszczepów, z niezmrużonem okiem Idzie do rzeki lekkiem i leniwem krokiem. ArKochOrlCz II 42.
patrz: MASSYLSKI
– Potem mięższeć brzemiony i rodzić się jęły, A zatem się barzo bać i trwożyć poczęły, Aby męskiej tak wiele płci nie narodziły Za czasem, żeby się jej zaś nie obroniły I żeby jem nakoniec rządów nie musiały Puścić, w których tak barzo same korzystały. ArKochOrlCz II 121.
– O mierziona, plugawa babo! czemu żujesz O cnej dziewce i szczere fałsze wynajdujesz? ArKochOrlCz II 148.
patrz: MIERZIONY
– Stał żałosny, do ziemie spuściwszy źrenice, Tem więcej, kiedy wspomniał na swe obietnice, Na obietnice, które takie były, aby Nigdziej nie odstępował złej, mierzionej baby. ArKochOrlCz II 145.
patrz: MIERZIONY
– Tak idąc, wpadł na dróżkę, co z obu stron miała Przepaść, a dwom z trudnością mijanie dawała. ArKochOrlCz II 396.
patrz: MIJANIE
– Jako okręt na morzu wielkiem w niepogody, Gdy przeciwne dwa wiatry biją słone wody, Który, gdy go od siebie jeden gwałtem pędzi, Drugi go zaś do kresu pierwszego przypędzi, I od sztaby do rufy od obu miotany, Od możniejszego bywa nakoniec pognany: Tak Filander w dwu myśli społem rozdwojony, Na on czas na mniej gorszą został odważony. ArKochOrlCz II 163.
patrz: MIOTANY
– Mirmidonowie kiedyś Achillesa swego Tak słuchali, tak zdrowie swe kładli dla niego. ArKochOrlCz II 442.
– Prawda, że nie nakryli beli głów hełmami, Ale ich przecię siła beło z misiurkami; Ale małoby beły i hełmy pomogły, Boby pewnie tak wielkich strzymać sił nie mogły [...]. ArKochOrlCz II 263.
– Zadziwi się Klorydan sercu i śmiałości I takiej w młodzieńczyku wierze i stałości I chce, zbyt go miłując, udatnemi słowy Wyrazić mu to jego przedsięwzięcie z głowy. ArKochOrlCz II 79.
– Nie czyniła obrotów prętszych młyńska skała, Kiedy ziarno dla starcia w mąkę przyciskała, Jako w ten czas Sakrypant raz ręką, raz nogą; Widzi, iż sztuki ledwie gwałtowi pomogą. ArKochOrlCz II 340.
patrz: MŁYŃSKI
– Żałować mnichowego przypadku będziecie, O którem niezadługo wiadomość weźmiecie. ArKochOrlCz II 382.
patrz: MNICHOWY
– Tamże podle kościółka jednego mocnego, Od głębokiego rowu w krąg opasanego, Stanął przy wązkiem mostku, dość ubezpieczony, Żeby nie mógł być od nich wkoło otoczony. ArKochOrlCz II 51.
patrz: MOSTEK
– Nic na to, ale drzewo w rzemienny tok włożył Brandymarte i prosto ku niemu je złożył, Aby onej zuchwałej ukazał dużości, Iż choć sił nie tak wiele, lecz ma z nię śmiałości; Bartolda ostrogami w oba boki kole, Dla próby wypuszcza mu wprzód przez miękkie role. Bieży i drugi na swem w najprędszem zawodzie I ledwie się opiera przy mostowem wzwodzie. ArKochOrlCz II 445.
patrz: MOSTOWY
– Drudzy zaś, wkoło wielki co plac otoczyli I chytrości świadomi Brunellowych byli, Obróciwszy wzrok prosty i twarzy do niego, Mruganiem dawali znać, iż to sprawka jego. ArKochOrlCz II 342.
patrz: MRUGANIE
– Z bark zaś żywność na muły i wozy kładziono, A lądem dróg świadomszem prowadzić kazano. ArKochOrlCz II 352.
patrz: MUŁ
– Nabiedziwszy się z myślą, wnet się rezolwował Wrócić, aby go sam wziął, jako go sam schował; Bo zdało mu się przecię coś niebezpiecznego Słać tam, gdzie żona spała, sługę nowotnego. ArKochOrlCz II 361.
– Patrzy Rynald i takie myśli ma sam w sobie, Coby to beł za rycerz, którego w tej dobie Trafunek jakiś zesłał, tak mocny i śmiały, Bo mu się nieczłowiecze siły jego zdały. ArKochOrlCz II 434.
– Dokąd, o nikczemnicy, uciekać myślicie? ArKochOrlCz II 3.
patrz: NIKCZEMNIK
– Ale nie takem przecię bardzo obłądzony, Abych zaś nie miał trafić na tor opuszczony. ArKochOrlCz II 21.
– Częstokroć się wzajemnie oboje ściskali, Częstokroć obłapiania swoje powtarzali, Ciesząc się z obopólnej i szczerej miłości, Że się w sercu nie mogły zmieścić ich radości, I żałując niezmiernie, że się nie poznali, Kiedy w błędnem pałacu tak długo mieszkali, I że się, będąc wespół z sobą, nie cieszyli I tak wiele wesołych dni darmo stracili. ArKochOrlCz II 177.
patrz: OBOPÓLNY
– Dawniejszy świat szczęśliwy [...] Iż wolno było białej płci jeździć, gdzie chciała, Bez baby ochmistrzyniej, co ją w mocy miała. ArKochOrlCz II 443.
– Nie beł żaden tak duży ani beł tak śmiały, Coby mu z strachu włosy na głowie nie wstały, Najsławniejsze gdy słyszał imię Rynaldowe, Które Echo śle miedzy ściany obozowe. Ucieka afrykańska hałastra z Hiszpany, Drogi sprzęt w stanowisku został odbieżany. ArKochOrlCz II 442.
patrz: ODBIEŻANY
– Samem węchem mężczyzny zarazem poczuje I białą płeć, ale tej nigdy nie morduje, Same tylko mężczyzny; tych siła umiera, Bo ich pięć jednego dnia albo sześć pożera. ArKochOrlCz II 12.
patrz: PIĘĆ
– Tak żalu nie mogąc znieść, byk odchodzi srogi, Gdy ostre utopiwszy w niem kilkakroć rogi, Wyrzuca go od stada spółmiłośnik jego; Ten wstydem zjęty, lasu szuka pochmurnego I tan położywszy bok na piasku skrawiony, Gniew z rykami pospołu puszcza w różne strony. ArKochOrlCz II 348.
patrz: POCHMURNY
– Bo go w podbródek drzewem, jak w pół twarzy mierzył, Tak potężnie bohatyr postronny uderzył, Iż dalej na kopij dwie od konia własnego Zostawuje na ziemi twardej leżącego. Alardyn zelżywości tej mścić się gotuje, Lecz zaraz w kompaniej z bratem się najduje: Ogłuszony spadł, siodło wypróżniwszy swoje, Raz najtęższy rozczepił tarcz jego na dwoje. ArKochOrlCz II 431.
– Lubo doma Argeus bywał lub nie bywał. Tam sobie odpoczynąć myślił onej doby, Ażby rany podgoił i wstał zdrów z choroby. ArKochOrlCz II 154.
patrz: PODGOIĆ
– Jako mdlejąc umiera, ostrem podjachany Lemięzem kwiat, na bujnej roli wychowany, Jako mak, wilgotnością zbytnią obciążony, Spuszcza głowę i spada na mokre zagony. ArKochOrlCz II 74.
patrz: PODJACHANY
– Jako okręt na morzu wielkiem w niepogody, Gdy przeciwne dwa wiatry biją słone wody, Który, gdy go od siebie jeden gwałtem pędzi, Drugi go zaś do kresu pierwszego przypędzi, I od sztaby do rufy od obu miotany, Od możniejszego bywa nakoniec pognany. ArKochOrlCz II 163.
patrz: POGNANY
– Tak się zdało, że mieli kopie wierzbowe, Suche jakie i kruche, a nie jesionowe; Bo się po same gałki zaraz połamały I w trzaski się rozpierzchły i pogruchotały. ArKochOrlCz II 109.
– Poznał król mądry zaraz, iż prawdę mówili, Życzy, aby od niego i szli i prosili Pojedynkarzów twardych, żeby spórki one Opuściwszy, trzymali za niepozwolone. ArKochOrlCz II 410.
– Ale i czarnoksiężnik niemniej potrwożony I na sercu niezmiernem strachem pomrożony, Zbladł na twarzy i jako nadalej uchodzi, Aż tam, gdzie go dźwięk strasznej trąby nie dochodzi. ArKochOrlCz II 174.
patrz: POMROŻONY
– Ów pokorny i cichy bełby wyniesiony, A hardy i nadęty bełby poniżony. - Ale się do Medora wróćmy, co swojemu Panu beł i żywemu wierny i zmarłemu. ArKochOrlCz II 86.
patrz: PONIŻONY
– Pełne domy bękartów Grekowie zastali. Ale się jem tak zdało, że poodpuszczali Wszystkiem, bo to wiedzieli dobrze, żeby byli Tak długo żadną miarą pewnie nie pościli. ArKochOrlCz II 116.
– Pinabel, który ludzkość z twarzy pokazował, Ale w sercu źle myślił, w dom ich poprzyjmował; Od którego we śpiączki beli poimani I tak długo u niego w więzieniu trzymani, Aż się wszyscy musieli obowiązać tęgą Wymieszkać tam rok cały i miesiąc przysięgą, Przez który czas, żeby tych wszytkich odzierali, Rycerzów, coby tamtem gościńcem jachali. ArKochOrlCz II 182.
– Radby widział królestwo jego wyniszczone, Domy wszystkiej Afryki tak popustoszone, Iż kamień na kamieniu nie zostałby cały... ArKochOrlCz II 351.
– ...Żywo pewnie nie wszedłby do Paryża swego Z porazu i pogromu tak niefortunnego. ArKochOrlCz II 328.
patrz: PORAZ, PORAZA
– Porozciskał i zbroję i wszystko oręże, To w trawę, to na rolą, to między gałęzie. ArKochOrlCz II 228.
– Przybieżał poryżając koń, któremu z głowy Dopiero mu zdjął uzdę Mandrykard surowy, Niosąc babę na sobie... ArKochOrlCz II 239.
– Potem bliżej przystąpił i wejźrzał mu w czoło I ujźrzawszy tak wiele pobitych nakoło I góry dosyć spore, z nich poukładane, I wody w rowie znacznie krwią zafarbowane, Zda mu się, że na moście widzi stojącego, Hetruryą na sobie wszystkę dzierżącego; Zaczem i dla swojej czci i że go żałował, Ludzie swoje natychmiast wściągał i hamował. ArKochOrlCz II 52.
– Ławy wszytkie już beły barzo potłuczone I drzewo srogiem szturmem dziwnie powątlone. ArKochOrlCz II 99.
patrz: POWĄTLONY
– Kiedy powątpliwości onej rozrywali, Niebezpioeczeństwo jawne swe upatrowali, Aby na okręt z miasta nie wypadł lud zbrojny, Niesposobny na morzu stać, a cóż do wojny. ArKochOrlCz II 99.
– Świadectwo jego męstwa pewne, bo się zdały, Że z Hektora samego rąk powychadzały, I widzi, że niesłusznie uczynił onemu Krzywdę bohatyrowi tak zawołanemu. ArKochOrlCz II 52.
– I Gryfon i Akwilant, srodze zasromani, Że na pierwszem potkaniu beli pozbijani, Okiem wesołem pojźrzeć od ziemie nie chcieli I Norandynowi się ukazać nie śmieli. ArKochOrlCz II 66.
patrz: POZBIJANY
– „Niech ich będzie tak wiele - Marfiza odpowie - Jako mieli ludzi swych z Kserksesem Persowie, Albo tak wiele, jako było pozmiatanych Z nieba pokus, na męki do piekła skazanych: Jeśli ty będziesz ze mną, a przynajmniej z niemi Nie będziesz, jam gotowa bić się ze wszytkiemi I wiem, że ich pobiję”. ArKochOrlCz II 131.
patrz: POZMIATANY
– I słudzy i panowie zawierali oczy Wszyscy okrom Rugiera, którego troskliwa Myśl frasuje i sen mu pożądny rozrywa. ArKochOrlCz II 280.
patrz: POŻĄDNY
– Plac [...] Od wściekłego pohańca beł opanowany, Który szablą skrwawioną w jednej ręce błyska, Drugą ognie pożerce i tam i sam ciska. ArKochOrlCz II 3.
– Białegłowy żałosne wszędzie się mięszają I zapamiętawszy się, po domu biegają, Ojczyste swoje łoża i miłe podwoje Ostatnie obłapiając, już jako nie swoje. Do tego było przyszło, kiedy z przebranemi Cesarz skwapliwy przypadł rycerzmi swojemi. ArKochOrlCz II 4.
patrz: PRZEBRANY
– Przeciwna to we wszytkiem od celu naszego Między sobą mężczyznę chować tak mężnego [...]. ArKochOrlCz II 126.
patrz: PRZECIWNA
– W pieśni dwudziestej szóstej przez Wiwiana i Malagiza, których Sarracenka Lanfuza złemu Bertolagowi z Bajony przedać chciała, lecz od Rugiera i Marfizy w samem razie niebezpieczeństwa ratowani z upadkiem nieprzyjaciół wolni zostali, przypomina się nieskończona dobroć Boga miłosiernego, który nad mniemanie i rozum ludzki z ostatnich zwykł wyrywać niefortun zginionych. ArKochOrlCz II 285.
– Rugier, coby beł dla niej nietylko pogański Porzuciwszy, na zakon przystał chrześcijański, Jako ociec, jako dziad, jako beli dawni Przed laty tego domu przodkowie przesławni, Aleby jej kwoli dał chętnie na ostatek Żywota, co go jeszcze zbywało, ostatek, „Nie tylko - prawi - głowę w wodę, jako każesz, Ale i w ogień włożę, jeśli tak rozkażesz”. ArKochOrlCz II 178.
patrz: PRZYSTAĆ
– „Coćby to beł za rycerz, któryby tak młodą, Tak gładką, tak nadobną, tak piękną urodą Widząc w tak małem poczcie w polu i na stronie, Nie chciał jej sobie dostać, nie chciał się bić o nię?” „Tak wam z sobą przystoi - Zerbin na to powie - Że was szkoda rozłączać, a też wierz mej mowie, Nie tak nieobyczajny, nie takem surowy, Abym ci ją miał odjąć: miej ją sobie zdrowy. ArKochOrlCz II 144.
– A właśnie tak przystało jej niestateczności Odmienić w nagłe gniewy chęci i miłości. ArKochOrlCz II 155.
– „Bo chociażby tak beło, żebyście wygrali, Co wam z twarzy i mężnej przystoi postawy, Przecię nie są godziny jednej takie sprawy; I boję się, że jeśli dziś tam nie będziecie, Obróconego w popiół młodzieńca najdziecie”. ArKochOrlCz II 183.
– Różne myśli na on czas Rugiera mieszały, Co mu się beły w głowę wszytkie wraz zebrały, Nie wie, jaką odprawę posłowi onemu Dać ma, bo nie miał miejsca i czasu po temu Namyślić się; nakoniec przystojnemi słowy Posła zbywszy, tam jachał, gdzie od białejgłowy Był, jeśli to pomnicie, smętnej prowadzony Na pomoc młodzieńcowi, co miał być spalony. ArKochOrlCz II 262.
patrz: PRZYSTOJNY
– A prawdę pewnie żywą i szczerą mówiła, Że to nikczemność wielka i wyraźna była, Nie człowiekowi, ale raczej spruchniałemu Drewnu raczej przystojna, gdyby ten, któremu Chciałaby być tak piękna kwoli białagłowa, Trzymał skrzydła spuszczone, jako leśna sowa. ArKochOrlCz II 268.
patrz: PRZYSTOJNY
– Tych bohatyrów, jako Marfizy serdecznej Śmiałość, i sławy godna i pamięci wiecznej, Nie jeno się opisać, wymówić bezpiecznie Nie może, ale myślą objąć jej statecznie Przytrudniejszemby było; dosyć, iż dnia tego I sam cesarz i wszystek zginąłby lud jego, Ucieczką ratowani. ArKochOrlCz II 328.
– Pierwszą tkniony wściekłością, zabić ją zamyślał, I chwilę przywątpliwszy, na to sie namyślał; ArKochOrlCz II 163.
– Zdania swoje każda z nich w pośrzodek wnosiły: Jedne się wrócić nazad do Krety radziły I raczej się na wolą ojców niebłaganych I mężów swoich puścić, chocia rozgniewanych, Niżli na niemieszkanych brzegach miedzy lasy Głodem umrzeć i cierpieć niezmierne niewczasy; Drugie zasię i słowa rzec na to nie dały I że się było lepiej utopić, wołały, I chodzić chleba żebrać tam i sam po świecie I być nierządnicami do końca, niż w Krecie Poddać się pod surowe i gniewliwe ręki Srogich ojców i mężów na kaźni, na męki. Takie rady i insze różne przed się brały, Ale się żadne przecię z tych nie podobały; Nakoniec między niemi Orontea wstała, Co od króla Minosa ród swój wywodzała. ArKochOrlCz II 119.
patrz: RĘKA
– Srogą bitwę samotrzeć Orland odprawuje, Łby uciąwszy dwom królom, zdrowie odejmuje. ArKochOrlCz II 227.
patrz: SAMOTRZEĆ
– Oczu z niego [Jokonda] nie spuści brat: tak się dziwuje, Mniema, iż mu dla tego żal przykry dojmuje, Że jednej tylko w domu swej odjechał żony; Ten przeciwnem sposobem jest zaś utrapiony, Bo samowtórą zdybał. ArKochOrlCz II 362.
patrz: SAMOWTÓRY
– Jeszcze beł z Seleucyej pan został, którego Miedzy tą siedmią mieli za namężniejszego, A dobrze baczył pewnie siłę swą niemałą Z dobrem koniem i zbroją przednią, doskonałą. ArKochOrlCz II 26.
patrz: SIEDMIU
– Rodomont wiele, wiele w ten czas czynił z siebie, Bo kwoli tej ani chciał mężnem być potrzebie, I tak uskromił baczny sierdzistości swoje, Iż beł, jak głuchy, krwawe chocia lubił boje. ArKochOrlCz II 308.
– Ale postępek taki Marfizin bezpieczny Gryzie go i wzbudza w niem żal z gniewem serdeczny; Twarz wstydem pała, chce ją gonić swą osobą, Aby pomstę uczynić kazał z niej przed sobą. Sobryn, co na ten czas beł obecny u niego, Odradza, uśmierzając sierdzistości jego. ArKochOrlCz II 344.
– Pod Sansonetem dzielny koń poległ, zabity, Pod Marfizą padł, spisem przez szyję przebity, A wtem książę angielskie sam rzecze do siebie: „A ja w jakiej swej trąby użyję potrzebie? Spatrzę, kiedy miecz mało sprawił, jeśli mogę Trąbą samą rozczętą ubezpieczyć drogę”. ArKochOrlCz II 135.
– Z trafunku od niej tam był na on czas zastany, Kiedy beł sobie z głowy szyszak zdjął spiżany, Tak, że jeno co trochę z lasu wyjachała, Tak zaraz stryjecznego swojego poznała; I z daleka go jeszcze ludzko pozdrowiła, A potem bliżej będąc, mile obłapiła I twarz z hełmu odkryła i poznać się dała I nadto mu imię swe własne mianowała. ArKochOrlCz II 198.
– Nie beł żaden tak duży ani beł tak śmiały, Coby mu z strachu włosy na głowie nie wstały, Najsławniejsze gdy słyszał imię Rynaldowe [...]. ArKochOrlCz II 442.
patrz: STRACH
– Kiedyby tam beli krwie znak jaki widzieli, Że go pewnie zabito, takby rozumieli; A wtem ujźrzą, że właśnie przeciwko niem bieży Pasterz jeden strwożony, który beł na wieży Trochę przedtem i widział z wielkim podziwieniem, Kiedy dęby z ziemie rwał pospołu z korzeniem, Blachy cisnął i szaty na sobie podrapał, Bydła, ludzie zabijał, których beł nałapał. ArKochOrlCz II 243.
patrz: STRWOŻONY
– A widząc wielkie drzewa, z korzeńmi wyrwane, I siły u szaleńca niewypowiedziane, Uciekać chcą, jeno że nie wiedzą, gdzie, sami, Jako się trafia zdjętem nagłemi strachami. ArKochOrlCz II 231.
patrz: SZALENIEC
– Nakształt miesiąca jest port wielki i przestrony, Który na milę wkoło idzie urobiony; Weście na sześć set kroków, jako powiadają, I dwa zamki ma, kędy rogi się schadzają, Gdzie się rogi schadzają oba, a tak stoi, Że się żadnych niepogód i wiatrów nie boi Okrom południowego; miasto postawione, Jako teatrum, idzie w górę wyniesione. ArKochOrlCz II 101.
patrz: SZEŚĆSET
– Jeśli go niewolnikiem swem nie uczyniła, Patrzcie, że nie jeno się mścić nie dopuściła Jawnej krzywdy, ale tak sercem włada jego, Iż ścierpiał w oczach swoich zdrajcy łoża swego. ArKochOrlCz II 362.
– A iż nasze nie widzą oczy czasem tego, W czem serce kochać każe i co własne jego, Nie już to jest śmiertelna: milej więc witamy Przyjaciela, w tesknicach kiedy nań czekamy. ArKochOrlCz II 429.
– W tenże czas i Awokon tuż i z Oliwierem, Awin i mężny Otton z cnem Berlingijerem, Wszyscy do Rodomonta konie rozpuścili I w piersi go i w boki drzewy uderzyli. ArKochOrlCz II 5.
patrz: TUŻ
– Aleć się i choremu często dość przydaje: Po długiej cierpliwości klnie, ucięża, łaje Ból przykry, któremu się stateczność wszelaka Nie opiera i wola z niebieską jednaka; Ustają siły, wściekłość wnętrzności zemdlone Rani, język śle mowy, gniewu napełnione. ArKochOrlCz II 404.
patrz: UCIĘŻAĆ
– Ochopił mu się Astolf, bo od dnia, którego Mężnie zabił Oryla uczarowanego, Tenże koń miał pod sobą, tenże znak, tęż swoję Nosił na sobie dotąd polerowną zbroję [...]. ArKochOrlCz II 67.
patrz: UCZAROWANY
– Dwaj bracia z Jasnej Góry zaraz pozwolili, Przyjaźni ucześniczką swych ją uczynili. ArKochOrlCz II 287.
– Ale do Barcelony niżli dojachali, Szalonego jednego przed miastem potkali, Który, jak świnia jaka, w błocie uwalany, Grzbiet, piersi, twarz i wszytek łeb miał umazany. ArKochOrlCz II 96.
patrz: UMAZANY
– Już się umęczył, już tchnie, już widzi i czuje, Że jeśli, póki się w niem siły co najduje, Nie wyńdzie stamtąd, potem, skoro nademdleje. ArKochOrlCz II 40.
– Wtem Gabryna na zdradę udała się nową Pierwej, niż mąż recegtę wypił doktorową, Aby tego, co to sam mógł wiedzieć, straciła, Abo żeby umownej summy nie płaciła. ArKochOrlCz II 165.
patrz: UMOWNY
– Tak więc chłop, kiedy rzeka wylała brzegami, Inszej ścieszki szukając, nowemi drogami Broni, najutrapieńszy, czem i jako może, Choć nawałności mało gwałtownej pomoże; Bo ta, jak wściekła, bieży, uparcie się gniewa, Rwie, psuje, wali łąki i zboże zalewa; On tu robi i dużo nieborak tamuje: Ta z więtszą szkodą insze gościńce najduje. ArKochOrlCz II 213.
patrz: UPARCIE
– Rugier, co zawsze z każdem ludzkości używał, Tem więcej przeciw tej płci, której zawsze bywał Przyjacielem, ujźrzawszy oczy upłakane I jej piękne jagody, łzami umaczane, Ujęty beł zarazem żądzą i chciwością Wiedzieć, jakąby była trapiona żałością; I przystąpiwszy do niej, pierwej ją przywita I pozdrowi, potem jej, czemu płacze, pyta. ArKochOrlCz II 178.
patrz: UPŁAKANY
– Jedna młoda, nadobna panna miłowała, Co ojca Marsylego, hiszpańskiego miała Króla, w panieńskiej szacie to mowę zmyśloną, To oczy, to postawę chytrze uprzędzioną; Na każdą noc go niemal do siebie puszczała, Czego domowa czeladź długo nie wiedziała; Ale nie jest tak żadna tajemnica skryta, Aby nakoniec z czasem nie była odkryta. ArKochOrlCz II 179.
– Nakoniec, czemu grzech swój pokrywam - mówiła - Któregom w niebytności twej się dopuściła? Bo choćbym go przed wszytkiem światem chciała taić, Sumnieniu go mojemu nie mogę utaić. ArKochOrlCz II 156.
patrz: UTAIĆ
– I aby się dowiedział o tem pewnej sprawy, Mówi mu: „Tak mi się zda, że cię znam z postawy, I myślę, gdziem cię widział, lecz sobie nie mogę Wspomnieć; ale mnie ty sam nawiedź na tę drogę I powiedz, jeśliś się gdzie widział kiedy ze mną I nie utajaj swego imienia przedemną, Abym przynamniej wiedział, komu się przydała Moja siła i kogo dzisia ratowała”. ArKochOrlCz II 265.
patrz: UTAJAĆ
– Wszytkie bramy i okna wszytkie są ubrane W kobierce drogie, z różnych jedwabiów utkane, Ale najbarziej w dziwnie piękne białegłowy, Strojne w perły, w kamienie, w świetne złotogłowy. ArKochOrlCz II 6.
patrz: UTKANY
– Tak więc chłop, kiedy rzeka wylała brzegami, Inszej ścieszki szukając, nowemi drogami Broni, najutrapieńszy, czem i jako może, Choć nawałności mało gwałtownej pomoże; Bo ta, jak wściekła, bieży, uparcie się gniewa, Rwie, psuje, wali łąki i zboże zalewa; On tu robi i dużo nieborak tamuje: Ta z więtszą szkodą insze gościńce najduje. ArKochOrlCz II 313.
patrz: UTRAPIONY
– Nabezpieczniejsze drogi i ustronne godzą, Klorydan wprzód, a Medor za niem, i przychodzą Na wielkie pole, kędy między oszczepami, Łukami i mieczami, strzałami, drzewami Leżą konie i ludzie, społem pomieszani, I bogaci i chudzi, we krwi uwalani. ArKochOrlCz II 82.
patrz: UWALANY
– Król skórę, skoro Cyklop wyszedł precz z jaskinie, Zrzuciwszy, u szyje się uwiesza Lucynie. ArKochOrlCz II 13.
– Rugier za Rodomontem bieży uznojony Jego śladem i w tamte, gdzie powrócił strony; Ledwie fontany postrzegł, alić i samego Z Mandrykardem u źrzódła obaczył chłodnego. ArKochOrlCz II 308.
patrz: UZNOJONY
– Głupstwo wielkieby było, gdybym głupstwa jego Wypisował z początku aż do ostatniego; Bo któżby je mógł zliczyć? O tych usłyszycie, Co się jem z użaleniem dziwować musicie; Powiem niektóre, powiem, choć to mniej podobne, Bo do tej historyej zdadzą się sposobne. ArKochOrlCz II 396.
patrz: UŻALENIE
– Pinabel, który ludzkość z twarzy pokazował, Ale w sercu źle myślił, w dom ich poprzyjmował; Od którego we śpiączki beli poimani I tak długo u niego w więzieniu trzymani, Aż się wszyscy musieli obowiązać tęgą Wymieszkać tam rok cały i miesiąc przysięgą, Przez który czas, żeby tych wszytkich odzierali, Rycerzów, coby tamtem gościńcem jachali [...] ArKochOrlCz II 182.
– Piętnaście ich na poły poprzek poprzecinał, Piętnastom albo więcej głowy poucinał; Każdy raz jego, prosto albo odlew cięty, Zda się, że ścina winne lub wierzbowe pręty. ArKochOrlCz II 41.
– ako ptasznik rwie zielsko, pokrzywy, konopie, Kiedy pole uprząta na sieć przy wąkopie Lub przy chróście, tak właśnie on czynił z wielkiemi Drzewami, ogromnemi i wystarzałemi. ArKochOrlCz II 229.
patrz: WĄKOP
– I lubo się to druga wędrówką bawiła Czas długi, niesławy jej żadnej nie czyniła. ArKochOrlCz II 443.
patrz: WĘDRÓWKA
– I na tę wam swą szablę ślubuję odkrycie, Że wszytkie wikłaniny, które w tem widzicie, Tak rozwiklę, jako on król tak zawołany Macedoński gordyjski węzeł zamotany. ArKochOrlCz II 104.
patrz: WIKŁANINA
– Nie wiem, mamli się winować I mamli za występek i błąd swój żałować? ArKochOrlCz II 53.
– Nie beł żaden tak duży ani beł tak śmiały, Coby mu z strachu włosy na głowie nie wstały, Najsławniejsze gdy słyszał imię Rynaldowe [...]. ArKochOrlCz II 442.
patrz: WŁOS
– I wieczór i po ranu miłośnik strapiony Widzi mękę, ciężki płacz nieszczęsnej swej żony; I lub w pole lub idzie z pól, między barany I owce przednie coraz przychodzi. ArKochOrlCz II 16.
– To sprawiwszy, ostatek dnia trawią onego W kompaniej uciesznej siedzenia spólnego, Gdzie wojenników różnych sobie wspominali, Co wielkie pojedynki kiedyś wygrawali. ArKochOrlCz II 410.
patrz: WOJENNIK
– On godzinę przed świtem wstawszy z łoża swego, I do sług i do brata poszedł rodzonego; I pożegnawszy żonę, w drogę się puszczają, Którą wpółżywą dziewki w pościel odnaszają. ArKochOrlCz II 360.
– Jeśli oni podarki kosztowne dawali, Tysiąckroć upominki na zad droższe brali; Siła proszą pań, by jem chęć swą oświadczały, Lecz więcej tych, co się zaś w ich miłość wpraszały. ArKochOrlCz II 368.
– Jako pochodnia psować zwykła zimne lody, Znowu je obracając prędko w mokre wody, Tak przeciwko każdemu jest bojownikowi Marfiza, co więc orzeł przeciwko wróblowi. ArKochOrlCz II 291.
– Krzywda ta, która w skale wrysowana była, Tak go boli i tak go srodze zapaliła, Żeby się beł na żądzą inszą wtem nie zdobył Krom gniewu a wściekłości, a wtem szable dobył. ArKochOrlCz II 227.
patrz: WRYSOWANY
– Wszytko wojsko zbiega się na jego wrzeszczenia; ArKochOrlCz II 343.
– Nie wskórywa [Orland], choć myśli oszukiwa swoje, Choć nie pyta, bo ściany, okna i podwoje Nie milczą; wtem coś złego przyniosło pasterza, Który [...] Ni z tego ni z owego począł mu powiadać [...]. ArKochOrlCz II 225.
– Nie beł żaden tak duży ani beł tak śmiały, Coby mu z strachu włosy na głowie nie wstały, Najsławniejsze gdy słyszał imię Rynaldowe [...]. ArKochOrlCz II 442.
patrz: WSTAĆ
– Od onego ciężkiego smutku i żałości Do takiej przyszła dziewka strapiona wściekłości, Żeby się beła pewnie ręką swą zabiła I miecz swego Zerbina w piersiach utopiła, By się jej nie beł trafił pustelnik z przygody, Który tam często chadzał dla zdrojowej wody, I by beł nie zawściągnął gwałtem śmiałej ręki, Która się wydzierała na swą śmierć przez dzięki. ArKochOrlCz II 252.
– Tak [Martan] wziął dar, nie od siebie w gonitwie wygrany, I wielą upominków inszych darowany, Odjachał, nadewszystko zacnem ozdobiony Przywilejem, którem beł wielce podwyszszony. ArKochOrlCz II 34.
patrz: WYGRANY
– A choć jest własna moja, atoć jej nie bronię, Ale się pierwej w boju masz rozpierać o nię; Powieszę ją na drzewie: niech nie będzie moja, Dokąd się nie rozprawiem, ale ani twoja: Jeśli mię ty zabijesz, lubo też poimasz, Szablę sobie zarazem weźmiesz i otrzymasz.” ArKochOrlCz II 215.
patrz: WZIĄĆ
– Ta [królewna hiszpańska], kiedy siostrę moję zastała uśpioną, W żelazo okrom twarzy wszytkę obleczoną, Która, miasto kądziele, miecz u boku miała, Że to beł jakiś rycerz błędny, rozumiała. Twarzy się i postawie męskiej przypatruje, Nakoniec serce w sobie zapalone czuje: W towarzystwo ją z sobą na myśliwstwo wzywa, Potem się sama jedna z nią gęstwą okrywa. A skoro się na miejscu osobnem ujźrzała I że jej tam nikt zastać nie miał, rozumiała, I mową i postawą serce zniewolone Odkrywa jej i ostrem sztychem przebodzione; I z wzdychaniem i wzrokiem, srodze zapalonem, Daje jej znać o swojem utrapieniu onem, Raz zblednie, drugi raz się wstydem zafarbuje, Nakoniec ośmielona w usta ją całuje. ArKochOrlCz II 267.
patrz: ZBLEDNIEĆ
– Rozumie, iż go dekret oczyści, wydany Na gościa, aby każdy, co tu będzie mijał, W rzece ginął i z strachem wody z niej upijał, Z strachem, którego i sam ucześnikiem bywa, Z niebezpieczeństwem zdrowia kiedy przez nię pływa; Bo tak wierzył, iż to zmyć woda z czasem miała, Co po pijanu prędka ręka udziałała. ArKochOrlCz II 392.
patrz: ZMYĆ
– Powoli z towarzystwem Gryfon postępował I wszytkiemu się i tam i sam przypatrował, Kiedy beł od jednego na drodze wściągniony I żeby zsiadł do jego pałacu, proszony; I według tamtych krajów zwyczajnej ludzkości Wszytkie swe ofiarował dostatki dla gości, Wprzód jem, aby się zmyli w jego łaźni, radził, Potem je u bogatej wieczerzy posadził. ArKochOrlCz II 7.
patrz: ZMYĆ SIĘ