Pobieranie

Informacja o "ciasteczkach" i przetwarzaniu danych osobowych

Ta strona przetwarza Twoje dane osobowe takie jak adres IP i używa ciasteczek do przechowywania danych na Twoim urządzeniu.

Z jednej strony ciasteczka używane są w celu zapewnienia poprawnego funkcjonowania serwisu (np. zapamiętywania filtrów wyszukiwania zaawansowanego czy ustawień wybranych w tym okienku). Jeśli nie wyrażasz na nie zgody, opuść tę stronę, gdyż bez nich nie jest ona w stanie poprawnie działać.

Drugim celem jest gromadzenia statystyk odwiedzin oraz analiza zachowania użytkowników w serwisie. Masz wybór, czy zezwolić na wykorzystywanie Twoich danych osobowych w tym celu, czy nie. W celu dokonania wyboru kliknij w odpowiedni przycisk poniżej.

Szczegółowe informacje znajdziesz w Polityce Prywatności.

Wyrażam zgodę na "ciasteczka":
Tylko niezbędne do działania serwisu
Wszystkie (także służące gromadzeniu statystyk odwiedzin)

PL EN
A
B
C
Ć
D
E
F
G
H
I
J
K
L
Ł
M
N
O
Ó
P
R
S
Ś
T
U
V
W
X
Y
Z
Ź
Ż
GawarDzien 1646-1648 wydanie wtórne
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich

polona.pl/item/1320207/3/, http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadata?id=74610&from=publication
Odnotowano 121 cytatów z tego źródła
– [Widzieliśmy wiele] Kościołów, klasztorów, które przedtem Catholicy fundowali, teraz się w Calwiństwo i insze wiary nowe powymyślane poobracały jako to: Puristowie, Baptistowie, Brunistowie, Adamistowie i inszych, aż strach i słuchać, i pisać. GawarDzien 158.
patrz: ADAMISTA
– Tam [w Lipsku] długich alternacij było, którą drogą mieliśmy się obrócić: jeśli na Frankfort ad Menum, czyli na Hamburg. GawarDzien 28.
patrz: ALTERNACJA
– Tuśmy w tejże gospodzie [w Rouen] zastali J.M. Pana Opalińskiego, Wojewodzica Poznańskiego, który się ztąd ambarkował na okręt do Hamburka. GawarDzien 138.
– Jachaliśmy mil 5 do miasteczka mianowanego Blais, stanęliśmy gospodą á l’ecu de france, na przedmieściu, bo do miasta żadnego nie puszczają i tam jest garnizon i obrona potężna jako powiadają, tedy to miasteczko było pięć raz w angielskich ręku. GawarDzien 88.
patrz: ANGIELSKI
– 17 Julii. Archiduc Leopoldus z wojska przyjachał do Bruxelles, w niemałej assistentiej. GawarDzien 188.
patrz: ARCHIDUK
– Sernin przed którym w babieńcu takichże [wysuszonych] ciał dwie w swej całości stoi. GawarDzien 99.
– Po bulwarkach podziemnych chodów barzo siła sklepionych; zamek sam jakby w dole między bulwarkami leży. GawarDzien 33.
– Tam [w Londynie] godna rzecz barzo jest do widzenia [...] Kościołów, klasztorów, które przedtem Catholicy fundowali, teraz się w Calwiństwo i w insze wiary nowe powymyślane poobracały jako to: Państwowie, Baptistowie [...] i inszych, o których aż strach i słuchać i pisać. GawarDzien 158.
patrz: BAPTYSTA
– Z Amsterdamu bareczkę małą; którą koniem ciągną wyjechaliśmy [...] rzeczką niewielką ale barzo wesołą [...], a co dwie mili to inszy koń do barki. GawarDzien 46.
patrz: BARECZKA
– Jeździliśmy potem bareczką małą, których jest kilka tysięcy do wożenia ludzi, od której potrzeba dać groszy 6. GawarDzien 154.
patrz: BARECZKA
– Wiele szyprom szkody w leguminach z baryłkami poczyniło [kołysanie podczas sztormu]. GawarDzien 167.
– Inszych pałaców zacnych widzieliśmy [w Rouen], zwłaszcza też zamek, w którym są bastilie i garnizon; tam więźniów zastaliśmy kilkadziesiąt znacznych hiszpańskich officerów. GawarDzien 140.
patrz: BASTYLIA
– Tamże [w Paryżu] jest bastylia strukturą staroświecką murowana, w której tylko Xiążęta Dukowie i insi zacni panowie więzienia swe miewają. GawarDzien 61.
patrz: BASTYLIA
– Przyjachawszy [do Londynu] wysiedliśmy pod Bastilią z batu. GawarDzien 153.
patrz: BASTYLIA
– Potem nam otworzono przez troje drzwi potężnych, jeszcze na górę wyższą, kędy jest Bastylia przy zamku zaraz, osobno fortyfikowana na koło która jest okrągła [w Windsorze]. GawarDzien 161.
patrz: BASTYLIA
– Szliśmy potem widzieć Bastilią, która jest barzo potężnie opatrzona w murach i wodach nad tąż rzeką [Tamizą] mury staroświeckie. GawarDzien 153.
patrz: BASTYLIA
– Omieszkaliśmy troche, że się barka na morze ruszyła, którą potem gonić musielismy małym batem na półmile w szturm nie mały, gdzieśmy potem z batnikami zażyli kłopotu o zapłatę GawarDzien 147.
patrz: BATNIK
– W mili od miasta [Groningen] obrócił się wiatr po nas i batnicy zwiedli maszt i poczęli żeglować GawarDzien 43.
patrz: BATNIK
– Kościół i klasztór Bernadyński strukturą staroświecką, w którym też ukazują sklep jeden w ziemi kędy ciała zebrane są z różnych grobów w swej całości, które są postawione jako żyjące mało co nadpsowane. GawarDzien 99.
– Jeździliśmy [...] mil 3, w górę jakoby od wioski, w której jest jeden Dom [...] Tam godna rzecz barzo jest do widzenia raritates barzo zacne, tak Bestyi różnych morskich i ziemskich, tak ptaków zwłaszcza Indiiskich rzeczy barzo pieknych. GawarDzien 158.
patrz: BESTIA
– Catholicy Rzymscy wielkie bezprawia cierpią nad insze miasta, wielka groźba, bo tu [w Leiden] prawie sedes Calwińska. GawarDzien 179.
patrz: BEZPRAWIE
– Lilia nád śnieg y mleko bieleie. GawarDzien 23.
patrz: BIELEĆ
– Tam w tym kościele [w Windsorze] jest z napisami na miedzi lubo też na blaszy srebrnej wiele herbów tych którzy przyjmowali, i którego czasu to orde. GawarDzien 161.
– Między inszemi widzieliśmy też ptaka, barzo rzecz piękną Pelikana, wzrostem, to jest wielkości jako łabędź, pióra wszystkie koloru Isabellowego, czubek barzo piękny na głowie jakoby z piór czaplich, co na kity u nas zażywają, gardziel ma wielką, nakształt jako owe morskie baby i długi, a na końcu ostry pyszczek, którym dziurawi piersi swoje dla dzieci, a tak bestya dziwnie posłuszna swemu mistrzowi we wszystkiem. GawarDzien 181.
patrz: CZAPLI
– Potem w tymże kościele pokazują w zakrystiej aparaty barzo kosztowne i bogate, antiquitus robione, tak kapy, ornaty, delmatyki i antepedia, haftowania złotem i perłami [...]. GawarDzien 139.
patrz: DELMATYKA
– Przeciwko naszej gospody na moście szerokim, jest jedna statua z marmuru czarnawego, wielkiego i sławnego doktora i Canonika Roterdamskiego, którego imie było Roterdamus (Erazm z Rotterdamu), z księgą, w habicie doktorskim, co też pisał powiadają księgi przeciwko naszym zakonnikom, ale był Catholik dobry Rzymski, a Calwinowie go ztąd za swego mają. GawarDzien 172.
patrz: DOKTORSKI
– [...] tam w tym kościele odprawują Lutrzy i nasi Kanonicy, których jest kilka przy tym kościele, ale Lutrzy publice, a nasi privatim; jaka tam zgoda jest, snadnie każdy może się dorozumieć. GawarDzien 31-32.
– Tu za zaleceniem tego Lieutnenta szliśmy widzieć zamek, w którym zastaliśmy Ducessę de Pernon [...]. GawarDzien 91.
– Napolim rebelizowało królowi Hiszpańskiemu z fakcjej francuzkiej, czego promotorem był Dug de Guise. GawarDzien 133.
patrz: DUG, DUK, DUK, DUKA
– [...] przez tę odnogę morską portową usypał z kamienia Dyge zatopiwszy okrętów umyślnie kilkanaście ladajakich, która wzdłóż idzie na dobrą ćwierć mile; to tam z wielkim kosztem być musiało, zaraz od oceanu Refluxus maris wielki od godziny do godziny dwakroć bywa, i tak kiedy woda ustępowała wtenczas pilno robiono około tej Dygi potem usypawszy te groblą dopiero miasta dostał i tak imi po dziśdzień fortytikować się zabraniają. GawarDzien 84.
patrz: DYGA
– DZIENNIK PODRÓŻY PO EUROPIE Jana i Marka Sobieskich synów Jakuba, prowadzony przez Sebestyana [!] Gawareckiego. Droga do Franciej, do Paryża. GawarDzien 21.
patrz: DZIENNIK
– Jeździliśmy potem rachując od naszej gospody mil 3, w górę jakoby do wioski, w której jest jeden Dom kędy pokazują Etranżerom kabinet jeden. GawarDzien 158.
patrz: ETRANŻER
– Potem wziąwszy małą bareczkę, szliśmy małą rzeczką do jednego forciku Brabanckiego [...]. GawarDzien 183.
patrz: FORCIK
– Potem okna trzy, dwie w kaplicach pobocznych a trzecie nad organami, w których to oknach mistrz z podmistrzykiem swoim szli o sztukę kto z nich miał piękniejsze zrobić, co potem przyznano sztukę foremniejszą podmistrzykowi. GawarDzien 139.
patrz: FOREMNY
– A owo zgoła dwie godziny na każdy dzień niech się z wami bawi po obiedzie około tej francuszczyzny [nauczyciel]. GawarDzien 13.
– Pokarmiwszy w jednem miasteczku błahem w mili od tego miasta, potem jachaliśmy do Grenoble, kędy nam dobrze deszcz dokuczył i opuźniliśmy się barzo, żeśmy zastali bramy zamknione miejsckie, zaledwieśmy się wprosili do jednego kabaretu na noc á la Etoile. GawarDzien 121.
– 23 Mai. Nająwszy barkę po śniadaniu, wsiedliśmy na wodę, na którą z nami wsiadł IM. Pan Niemirycz z IMP. Lubienieckim, prowadząc Ich M. aż do Nantes mil 15; tu dla przeciwnego wiatru, nie mogąc dalej zajść, przenocowaliśmy w pięciu milach w lichym jednym Kabarecie. GawarDzien 81.
– Potem zjadłszy obiad szliśmy widzieć cekauz Xcia Brandeburskiego, pewnie we wszystkim dość porządny, co należy ad arma bellica, tak też i insze splendecje, grandecje ukazywano. GawarDzien 24.
patrz: GRANDECJA
– Catholicy Rzymscy wielkie bezprawia cierpią nad insze miasta, wielka groźba, bo tu [w Leiden] prawie sedes Calwińska. GawarDzien 179.
patrz: GROŹBA
– Potem widzieliśmy w jednym domu źrzódło, kędy jakoby umyślnie woda grzana ciepła ustawicznie wychodzi z ziemie, o której powiadają, że wiele chorym kompiącym się w niej pożyteczna, jakoż tam właśnie jest miejsce zmurowane na to kto się chce kompać commoditatem będzie miał. GawarDzien 115.
patrz: GRZANY
– Przeciwko naszej gospody na moście szerokim, jest jedna statua z marmuru czarnawego, wielkiego i sławnego doktora i Canonika Roterdamskiego, którego imie było Roterdamus (Erazm z Rotterdamu), z księgą, w habicie doktorskim, co też pisał powiadają księgi przeciwko naszym zakonnikom, ale był Catholik dobry Rzymski, a Calwinowie go ztąd za swego mają. GawarDzien 172.
patrz: HABIT
– Między inszemi widzieliśmy też ptaka, barzo rzecz piękną Pelikana, wzrostem, to jest wielkością jako łabędź, pióra wszystkie koloru Isabellowego [...]. GawarDzien 181.
patrz: ISABELLOWY
– Tu już moneta francuzka daleko tańsza, a żeśmy przyjachali w sobotę, musieliśmy zostać przez niedzielę gwoli temu, iż w wielkiej observatiei mają niedzielę, tak jako żydzi szabas obserwują, że nigdzie i niewyjeżdżają, ani też żadnej lub julnej roboty robią tylko czas swój w zborze swoim cały dzień trawią. GawarDzien 148.
patrz: JULNY
– Potem pokarmiwszy troche koni w lichym kabareciku, jachaliśmy mil 3 do miasteczka Montmelian, gdzieśmy zjeżdżali z srogiej góry niebespieczną drogą, namniej dobrą milę polską. GawarDzien 124.
patrz: KABARECIK
– Te wioskę zwaną Żyli, kabarecik lada jaki do którego rozumiejąc żeśmy mieli blizką drogę, co nas oszukało żeśmy trzy mile przechadzki dobrej mieli, aż do uprzykrzenia, a bat był odszedł. GawarDzien 131.
patrz: KABARECIK
– Tuśmy tego dnia upłynęli mil 7 do jednej błahej wioski i błahego kabareciku rzeczy nie wynosząc z batu, Ich Mść nocowali w nim, a my na bacie przy rzeczach. GawarDzien 131.
patrz: KABARECIK
– Tu w mili przed Paryżem zajachał drogę Ich Mościom M. Foristie kalwakator Ich Mci u którego się uczyli jeżdzić na koniach z synem swoim witając Ich Mść. GawarDzien 136.
– Tam potem przypatrzywszy się trochę ich nabożeństwu, widzieliśmy miasto, które jest tak w pięknej proporciej swojej; kamiennice w rynku barzo piękne i wysokie; ratusz także barzo piękny w pośrodku rynku i w koło miasta potężna obrona, mury, wały. GawarDzien 28.
– Z Amsterdamu bareczkę małą; którą koniem ciągną wyjechaliśmy [...] rzeczką niewielką ale barzo wesołą [...], a co dwie mili to inszy koń do barki. GawarDzien 46.
patrz: KOŃ
– Tu jadąc polmi są poniekąd drzewa kasztanowe, migdałowe, orzechowe, potem zaś pola, góry rozmarynowe i lewandowe. GawarDzien 108.
– Tu za zaleceniem tego Lieutnenta szliśmy widzieć zamek, w którym zastaliśmy Ducessę de Pernon której jest ten zamek [...]. GawarDzien 91.
– Kraj wesoły i żyżny a zwłaszcza owoców barzo kosztownych, kędy też nam z ludzkości swojej pastuszek jeden drogę zabiegł, i każdemu zosobna ofiarował po dwu po trzech wielkich moreli jako jabka. GawarDzien 115.
patrz: LUDZKOŚĆ
– Rzeka tąż co od Paryża idzie pod to miasto, po której tu już okręty z morza przystępują ładowne. GawarDzien 138.
patrz: ŁADOWNY
– W tem miasteczku nierozbierając się, wszyscy nocleg odprawili, potem tejże nocy deszcz wielki spadł i z grzmotem i łyskaniem wielkim. GawarDzien 24.
patrz: ŁYSKANIE
– Potem wjachawszy na górę jest mila zjazdu z góry na dół, kędy na koniu zjeżdżać nie podobna, lubo na zwyczajnym, od czego są chłopi umyślnie, których zowią Maronami, co znaszają na krześle prostem każdego kto zapłaci złoty, z góry aż na dół na lepszą drogę; są barzo zwyczajni do tego. GawarDzien 127.
patrz: MARON
– Kraj wesoły barzo ma dosyć lasów, dwory widać z drogi piękne, ptactwa srodze różnego dosyć, owce też, których jest genus różny od inszych barzo piękne i sroga rzecz wszędzie po polach była także, zwłaszcza woły barzo wielkie przechodzą mascami czabanów naszych. GawarDzien 149.
patrz: MASC
– Jakoż to miasto ma swe zalecenie, bo w barzo pięknem miescu leży nad morzem Mediterańskiem, a z drugą stronę na dwie mili od miasta ogrody barzo zacne wszędzie i wesołe, dworów też nie mało. GawarDzien 110.
– Potem konia z gospodarzem mieniałem, głowa na głowę, dla tego, że mój był osadniony; a potem jachaliśmy znowu mil trzy na nocleg do Berlina. GawarDzien 23.
– Góry okryte rozmarynami, lewandą, częścią drzewa figowe, migdałowe oliwne. GawarDzien 110.
patrz: MIGDAŁOWY
– Widzieliśmy też położenie miasta, które jest barzo nasiadłe i wielkie dosyć, w murach potężnych, most mocowany długi przez rzekę, która idzie pod miastem, Loire nazwaną; na moście jest figura murowana, pod nią jest z jedne strone statua klęcząca Króla Karola Siódmego, z drugą stronę Panna nazywa się la pucelle de Orléans z orężem wojskowym, która powiadają Anglikom dobry odpór dała ze Franciej. GawarDzien 68.
patrz: MOCOWANY
– Kraj wesoły i żyżny a zwłaszcza owoców barzo kosztownych, kędy też nam z ludzkości swojej pastuszek jeden drogę zabiegł, i każdemu zosobna ofiarował po dwu po trzech wielkich moreli jako jabka. GawarDzien 115.
– Drzewa morwowego wszędzie pełno. GawarDzien 119.
patrz: MORWOWY
– Tam zostawszy na nocleg, szliśmy widzieć miasta położenie i wały; na wałach między inszemi widzieliśmy działo krótkie nakształt mozdzyrza, wzdłuż na łokci 5; dziurę ma w sobie tak wielką, co chłop nic nie schylając się siedzieć sobie w nim może. GawarDzien 35.
– osobna inszych batów dwa także z chorągwiami i przykryciami pięknemi, a kiedy już w pół drogi był z batem, to z kilkudziesiąt mozdzyrzów jeden po drugim srodze palono, ale mgła była wielką przeszkodą do widzenia. GawarDzien 164.
– Pokoje, każdy ma swe osobne obicia, stołki, owo zgoła ze wszystkim pańskim porządkiem, a zwłaszcza też w jednym pokoju, stół, ława, krzesło nie małe, mozdżyrz z tłukiemi szkatuła, wszystko z kości słoniowych. GawarDzien 177.
– Potem miał perłę jedną, której szacunku naleść nie możono, wziąwszy mozdrzyzyka słukł przed nią i dał jej wypić, tem bankiet odprawił. GawarDzien 153.
– 15 Novembris. Mieliśmy byli czekać na inszy bespieczny okręt, ale iż natenczas Fregata wychodziła porządna, tylko, że bez dział, do tego wiatr dobry po nas, prędko się zebrawszy w Imię Pańskie puściliśmy się ku morzowi, Angielskie porty pożegnawszy, troche jednak zażywszy wprzód sprzeczania z mytnikami, żeśmy paszportu z Londres nie wzięli, czego barzo przestrzegają, aby nikt nie wyjeżdżał bez paszportu. GawarDzien 167.
patrz: MYTNIK
– Jachaliśmy w lichą niepogodę wziąwszy przewodnika drogą barzo ladajaką, po górach przykrych, kędy bez przewodnika niewiadomy, żadną miarą obejść by się nie mógł [...]. GawarDzien 141.
patrz: NIEWIADOMY
– Tuśmy zażyli potrosze jako niewiadomi błędu, do tego deszcz dokuczał zaczem przybłąkaliśmy się dobrze w noc niewidną; trafiliśmy na gospodę barzo błahą do tego. GawarDzien 141.
patrz: NIEWIDNY
– W tymże kościele nagrobki za wielkim ołtarzem są od marmurów, subtelną robotą robione barzo kosztem wielkim Xiążąt Normandskich. GawarDzien 139.
– Szliśmy potem widzieć obbicia tuż przy tej bastyliej królewskie, barzo kosztowne i bogate szpalery tkane złotem [...]. GawarDzien 153.
patrz: OBBICIE
– W temże mieście Oldemburku powiadają o jednej historiej, która się trafiła przed kilkadziesiąt lat, że Graf miasta tego i Państwa Oldemburskiego, będąc na łowach obłąkał się od swych myśliwców sam, i zajachawszy daleko w puszczę nie mógł się wybłąkać natychmiast ukazała się mu jedna panna pięknej urody, mając jakoby trąbę rogową myśliwską oprawną w ręku, do spragnionego zawołała, dając mu z źrzódła wody w tej trąbie. GawarDzien 40.
patrz: OBŁĄKAĆ
– Tuśmy w drodze w dwóch milach obmirzkli przed Marsilią, a iż noclegu nie było gdziebyśmy byli mieli przenocować, musieliśmy ciągnąć nocą ponad morzem, po skałach di miasta mianowanego, co było z wielkim niewczasem i niebespieczeństwem wielkiem zdrowia, zwłaszcza Pana Orchowskiego. GawarDzien 110.
– Lud jest nie barzo polityczny, ale w domach swoich wielkie ochędóstwo zachowywają i przed domami. GawarDzien 168.
– Ma też to miasto zalecenie rzemieślników różnych, ale najbardziej i najwięcej Paciorników, co pacierze robią, których dostanie nie drogo idąc po drodze á N.D. rozmaitych. GawarDzien 79.
patrz: PACIORNIK
– Tu nie myśląc się bawić długo w Paryżu, zjednano Pansią na przeciwko gospody Ich Mość á la Ville de Brisac po złt. 2-10 od osoby. GawarDzien 136.
patrz: PANSJA
– To miesce jest między wpół skały, jakoby umyślnie wyrobiony sklep [...] tam teraz jest przymurowany klasztorek niewielki Ojców Dominikanów, w którym ich tylko kilka Xięży mieszka, tamże zaraz dla peregrinów oteleria porządna z pansią ale jako Xięża tak peregrini ktokolwiek przyjeżdża tam na to miesce rybami a z masłem tylko traktują zawsze, i dla koni też są stajnie. GawarDzien 113.
patrz: PANSJA
– Palais, kędy Parlament swe sądy odprawuje antiquitusmurowany; tam rzecz godna do widzenia kiedy parlamentczykowie zasiadają w swych robach na sądy i w jakim porządku. GawarDzien 61.
– Mają też swój Parlament nakształt paryzkiego, kędy sądy odprawują, są piękne izby i malowania piękne partlamentczyków. GawarDzien 89.
– Tu w tem mieście król dzisiejszy Angielski oponował się przeciwko Parlamentczykom in anno 1646, jednak potężniejszy byli parlamentczykowie z swym wojskiem przeciwko królowi. GawarDzien 162.
– Tu zażywają do stołu maluśkich talerzyków drewnianych, który kto stłucze, to za niego jeden penik, to jest grosz angielski powinien dać GawarDzien 149.
patrz: PENIK
– [...] teraz jest przymurowany klasztorek niewielki Ojców Dominikanów, w którym ich tylko kilka Xięży mieszka, tamże zaraz dla peregrinów oteleria porządna z pansią ale jako Xięża tak peregrini, ktokolwiek przyjeżdża tam na to miesce rybami a z masłem tylko traktują zawsze, i dla koni też są stajnie GawarDzien 113.
patrz: PEREGRYN
– [...] zaraz skoro się opowi peregrin jaki, iż przyszedł albo przyjechał dla widzenia miesca, którego przyjmując odbierają od niego broń i konia i o nic się frasować nie trzeba, a kiedy chce wyjeżdżać, wszystko pięknie wcale oddadzą, nawet choć się co zepsuje dadzą naprawić, nic nie potrzeba dać od tego. GawarDzien 123.
patrz: PEREGRYN
– Zamek ma też godność swoją i zalecenie do widzenia peregrinom, bo jest proporciej barzo pięknej i sumptu wielkiego, przy którem jest też ogród z drzewami rozmaitemi[...]. GawarDzien 51.
patrz: PEREGRYN
– Tu temi drogami siła pelegrinów chodzi do grobu S. Jakóba kędy znaczą sobie drogi: to jest kiedy który nie będąc wiadom drogi, ani się też spytać umie, tedy czynią kupki z kamienia na dzielących się drogach i tak już każdy nie może zbłądzić [...]. GawarDzien 87.
patrz: PEREGRYN
– A z osobna każdego peregrina, których się nigdy nie przminie na każdy dzień, powinni, choćby we stu osób przyjechał, podejmkować, trzy dni samego i konie, dadzą komory, łóżka każdemu białe i według religiej każdej, jako to różnych cudzoziemców tam ustawicznie bywa, lubo inakszej wiary kazego przyjmują i wszystek dostatek dają co potrzeba [...]. GawarDzien 122.
patrz: PEREGRYN
– Po bulwarkach podziemnych chodów barzo siła sklepionych; zamek sam jakby w dole między bulwarkami leży. GawarDzien 33.
patrz: PODZIEMNY
– Kościołów, klasztorów, które przedtem Catholicy fundowali, teraz się w Calwiństwo i w insze wiary nowe powymyślane poobracały jako to: Puristowie, Baptistowie, Brunistowie, Adamistowie i inszych, o których aż strach i słuchać i pisać. GawarDzien 158.
– Ipso die zjadszy obiad jachaliśmy mil 5 do miasta Valence. Tuśmy mieli przewóz jeden od pokarmu w półtoru mil. GawarDzien 119.
patrz: PÓŁTORA
– [...] dwakroć od godziny do godziny na każdy dzień refluxus maris bywa, to jest raz ubędzie wody na łokci naszych polskich 6 albo 5; od północy do piątej godziny na półzegarzu ubywa, a potem zaś trwa godzinę i znowu przybywa aż do południa; po południu znowu ubywa nagle aż do piątej i także trwa godzinę w swej porze, potem do północy znowu przybywa. GawarDzien 37.
– Iakom był ordynował do Krakowa, na każdy dzień złoty Polski nasz z rąk waszych oddawaycie ubogim, a to ieden P€łzłotego y drugi także Pułzlotego GawarDzien 20.
– ...tam [w okolicy Tulonu] teraz jest przymurawany klasztorek niewielki Ojców Dominikanów, w którym ich tylko kilka Xięży mieszka, tamże zaraz dla peregrinów oteleria porządna z pansją... GawarDzien 112-113.
– My potem przynająwszy do batu chłopów żeby ciągnęli na dół, zajachaliśmy jako tako do miasta mianowanego, kędyśmy naleźli Ich Mciów w tejże gospodzie á la Crrix blanche, kędyśmy pierwej jadąc stali. GawarDzien 133.
– ...abyście bywali w kościołach, kędy Król y Królowa będzie w kościele, kędy iaki będzie publicus actus, albo iaka Legacya solenna, albo iaki Balet, że choć z razu ięzyka umieć nie będziecie, żebyście iednak temu wszystkiemu przypatrywali się, co będzie godnego widzieć. GawarDzien 9.
– ...jechaliśmy [...] do miasteczka Havre de Grace, które jest potężnie fortyfikowane [...] zewsząd do niego przystąp barzo trudny. GawarDzien 140.
– Aptekarze też sławni kędy Alkiermesy robią barzo zacne i pożyteczne na wszelakie choroby ludzkie, także i olejki, pudry, pomady czego wszystkiego taniej i najlepszego dostanie. GawarDzien 105.
patrz: PUDER, PUDER, PUTER
– Kościołów, klasztorów, które przedtem Catholicy fundowali, teraz się w Calwiństwo i w insze wiary nowe pwymyślane poobracały jako to: Puristowie, Baptistowie, Brunistowie, Adamistowie i inszych, o których aż strach i słuchać i pisać. GawarDzien 158.
patrz: PURYSTA
– Tu w tem mieście król dzisiejszy Angielski oponował się przeciwko Parlamentczykom in anno 1646, jednak potężniejszy byli parlamentczykowie z swym wojskiem przeciwko królowi; zażył był jednak sposobu chytrego, iż samotrzeć udawszy się za prostego żołnierza, uszedł, kiedy już miano dostać miasta, do jednego miasta, które natenczas Szkoci w zastawie od Parlamentu trzymali, to jest Nai Castel, zkąd go potem Szkoci przez acord wydali parlamentowi, którzy go aż po dziś dzień w więzieniu trzymają. GawarDzien 162.
patrz: SAMOTRZEĆ
– Stanęliśmy gospodą au Quadran de Mer, gospoda bywała śnadź porządna za dobrego gospodarza, ale teraz gospodarz młodzieniec ladajako gości traktuje i drogo bierze. GawarDzien 138.
– Tam powiadają na tych miescach o strachach, jako się częstokroć jakieś phantasma przejeżdżającym w nocy, czarci w różnych osobach pokazują i strach niektórym czynią [...]. GawarDzien 29.
patrz: STRACHY
– Tu nam dawał gospodarz na skosztowanie chleba, którego w Indyjej zażywają, jako krupy jakie tylko [...], żadnego smaku nie masz, ale rzecz sytna ma być. GawarDzien 170.
patrz: SYTNY
– Omieszkaliśmy troche, że się barka na morze ruszyła, którą potem gonić musielismy małym batem na półmile w szturm nie mały, gdzieśmy potem z batnikami zażyli kłopotu o zapłatę. GawarDzien 147.
patrz: SZTURM
– Jarmark się poczyna w Hadze ale extraordinaryjnego nic niemasz, zwyczajny tylko. To jednak jest piękna rzecz do widzenia, kiedy tegoż dnia na początku, mieszczanie kóżdy gospodarz z swego domu, z powinności z rynsztunkiem, jako ma być do boju staje, których jest sześć Companiej, barzo strojno, świtno i dostatnio ubrani, a od poranku cały dzień chodząc po ulicach aż do wieczora bez przestanku strzelają. GawarDzien 177.
– Tu zażywają do stołu maluśkich talerzyków drewnianych, który kto stucze, to za niego jeden penik, to jest grosz angielski powinien dać. GawarDzien 149.
patrz: TALERZYK
– Wysłuchawszy mszy Ś., śniadanie zjadszy, obaczywszy to cośmy mieli do widzenia, jachaliśmy mil 5 do jednej wioski, w której pokarmiwszy trochu koni i sami też jachaliśmy dalej mil 2 także do jednej wioski barzo lichej, a z pokarmu wyjeżdżając cośmy dalej mieli naznaczony nocleg, zabawił nas troche J. M. P. Starosta Krasnostawski, który jadąc ścieżką, koń srodze pod nim szwankował nad rowem. GawarDzien 144.
patrz: TROCHU
– ...zadał był poniekąd frasunku rozumiejąc, że go rozbito alboli też sam uciekł rzeczy pobrawszy, który potem nazajutrz nierychło na dzień, przysłał przez inszego te wszystkie rzeczy, dla których ja nazad biegając aż do miesca kędy zachorował ten Weturyn minąłem się z posłańcem, który rzeczy te prowadził inszą drogą. GawarDzien 85.
patrz: WETURYN
– Jeździliśmy z Ich Mściami witać królewiczów dwóch małych dzieci króla Angielskiego i królownę jednę także niewielką, których wespół w jednym pokoju witaliśmy we źwierzyńcu w pałacu jednym, kędy nam potem pokazywano pokoje, obbicia, ogród barzo zacny z wielo kosztownych statuy. GawarDzien 156.
patrz: WIELE, WIELO
– Jeździliśmy [...] mil 3, w górę jakoby od wioski, w której jest jeden Dom [...] Tam godna rzecz barzo jest do widzenia raritates barzo zacne, tak Bestyi różnych morskich i ziemskich, tak ptaków zwłaszcza Indiiskich rzeczy barzo pieknych. GawarDzien 158.
patrz: WIOSKA
– Potem wjachawszy na górę jest mila zjazdu z góry na dół, kędy na koniu zjeżdżać nie podobna, lubo na zwyczajnym, od czego są chłopi umyślnie, których zowią Maronami, co znaszają na krześle prostem każdego kto zapłaci złoty, z góry aż na dół na lepszą drogę... GawarDzien 127.
– Stanęliśmy gospodą aux trois Rois, gospoda wczesna i wygodna. Ipso die po południu o trzeciej wjeżdżał na państwo mianowany wyżej Mr. Due de Pernon, któregośmy wjazd widzieli, było z nim ludzi więcej niźli tysiąc to jest różnego pospólstwa, którzy wszyscy konno prowadzili i sam na koniu wjeżdżał. GawarDzien 95.
– Z strony uczenia się skakać, to mi się tam naybardziey podoba. Woltigowanie gdzie się na drewnianego konia uczą skakać, est to y exercitium agilitatis et ad rem militarem arcy necessarium, wielka rzecz dosieść konia w przypadku. GawarDzien 17.
– Przewiozszy się zaraześmy wjachali na państwo Grafa Oldemburskiego, na barzo ladajakich wózkach i drogą niecnotliwą jachaliśmy od przewozu mil 3 do miasta tegoż Grafa Oldemburku; kędy natenczas sam rezydował. GawarDzien 40.
patrz: WOZEK, WÓZEK
– Proszę tedy per amorern meum paternum, abyście się wprawiali w czytanie prywatne y żebyście na każdy dzień darowali mi to Oycu swemu, żebyście chcieli insummere pół godziny na każdy dzień in lectione privata. GawarDzien 16.
patrz: WPRAWIAĆ
– Proszę tedy per amorern meum paternum, abyście się wprawiali w czytanie prywatne y żebyście na każdy dzień darowali mi to Oycu swemu, żebyście chcieli insummere pół godziny na każdy dzień in lectione privata. GawarDzien 16.
– [...] na pierwszym dziedzińcu mieliśmy do widzenia kaplicę wielką alboli kościół, w którym królowie Angielscy dają Ordre Xiążętom i innym zacnym paniętom, to jest podwiązkę przydając im te litery: Honni soit qui mal y pense, według polskiego to się rozumieć ma: Wstyd niech będzie temu, ktoby źle rozumiał. GawarDzien 160.
patrz: WSTYD
– Na przeciwko Academiej Anatomia, w której anatomizują, tam też rzecz jest piękna do widzenia, bo jest barzo wiele pięknych raritates różnych, tak też ludzi i rozmaitych bydląt, zwierząt, bestyj anatomizowanych; między inszemi też jest złożony to jest wszystkie kości wielorybowe, którego dawnych czasów wypruto z brzucha wielorybiego, jakoby dziecię, a jest wzdłuż na naszych łokci 8 albo 9. GawarDzien 179.
– Zachorował nam niebespiecznie JMP. Zamojski — na któregośmy musieli oczekiwać niepuszczając się tego dnia w drogę; potem i P. Lisowski także też w godzinę albo we dwie zachorzał niebezpiecznie. GawarDzien 52.
patrz: ZACHORZEĆ
– W kościele ołtarze są piękne, jest też kaplica St. François de Paule tegoż zakonu, który w tym klasztorze zmarł przed stem lat, w którego celi byliśmy kędy zmarł a tam teraz kapliczkę zrobiono. GawarDzien 73.
patrz: ZEMRZEĆ
– Jeździliśmy [...] mil 3, w górę jakoby od wioski, w której jest jeden Dom [...] Tam godna rzecz barzo jest do widzenia raritates barzo zacne, tak Bestyi różnych morskich i ziemskich, tak ptaków zwłaszcza Indiiskich rzeczy barzo pieknych. GawarDzien 158.
patrz: ZIEMSKI
– Potem ze zwierzyńca wyszliśmy aż do gospody naszej prosto. GawarDzien 92.
– Tuśmy nie mieli nic do widzenia; miasteczko małe, tu już żydków nadybaliśmy, którzy noszą żółte birlitki i szkołę swą mają bo ich we Franciej nigdziej nie cierpią. GawarDzien 115.
patrz: ŻYDEK