Pobieranie

Informacja o "ciasteczkach" i przetwarzaniu danych osobowych

Ta strona przetwarza Twoje dane osobowe takie jak adres IP i używa ciasteczek do przechowywania danych na Twoim urządzeniu.

Z jednej strony ciasteczka używane są w celu zapewnienia poprawnego funkcjonowania serwisu (np. zapamiętywania filtrów wyszukiwania zaawansowanego czy ustawień wybranych w tym okienku). Jeśli nie wyrażasz na nie zgody, opuść tę stronę, gdyż bez nich nie jest ona w stanie poprawnie działać.

Drugim celem jest gromadzenia statystyk odwiedzin oraz analiza zachowania użytkowników w serwisie. Masz wybór, czy zezwolić na wykorzystywanie Twoich danych osobowych w tym celu, czy nie. W celu dokonania wyboru kliknij w odpowiedni przycisk poniżej.

Szczegółowe informacje znajdziesz w Polityce Prywatności.

Wyrażam zgodę na "ciasteczka":
Tylko niezbędne do działania serwisu
Wszystkie (także służące gromadzeniu statystyk odwiedzin)

PL EN
A
B
C
Ć
D
E
F
G
H
I
J
K
L
Ł
M
N
O
Ó
P
R
S
Ś
T
U
V
W
X
Y
Z
Ź
Ż
Odnotowano 241 cytatów z tego źródła
– Nie tylko pokarmem codziennym żyjemy: Więcej powietrzem [...] Stąd przyjemniejsze zdrowiu, altany górzyste, że na nich przebywają wiatry przeźroczyste. ZimBSiel 107-108.
– Mocno ja bowiem ufam i prawdziwie tuszę, Że twą niepokalaną w cielę czystym duszę Mieszkańcy wiekuiści niebieskiego dworu Dawno do anielskiego przenieśli taboru. ZimBSiel 123.
– Mocno ja bowiem ufam i prawdziwie tuszę, Że twą niepokalaną w ciele czystą duszę Mieszkańcy wiekuiści niebieskiego dworu Dawno do anielskiego przenieśli taboru. ZimBSiel 123.
– Jeszcze nie przeminęło całe pół miesiąca, A już śmierć dobierała piątego tysiąca; Przetoż wszytkim się zdało, by i skórą własną Ubłagać psów zajadłych [kozaków] archandyją straszną. ZimBSiel 169.
– Pod same śniadanie z poranku Poczęto bić z armaty wielkiej bez przestanku. ZimBSiel 165.
– Mieszczanie tez na te huki każdy z swego domu Armatno wypadali. ZimBSiel 164.
– Zwłaszcza kto miał tabakę, ten prędko i tanie Wszytkiego od nich [kozaków] dostał nad własne mniemanie; Tabakę duszą zwali kozacką, a zgoła Nie wstydał o nię prosić żaden assawoła [...]. ZimBSiel 171.
– Stało i parę działek bez kul i bez prochu, Inszego było ze trzy tysiące motłochu. Wszytki kijacy głodni, którzy miasto walki Wytrząsali biesagi babom i kobiałki. ZimBSiel 158.
patrz: BABA
– Nie inaczej Pasijczyk głowni swojej wrzawą Baczenie mi zaślepił smrodliwą kurzawą, Zem jak w odmęcie chodził nie tam, gdzie mi radził Rozum, ale kędy mnie śleporód prowadził. ZimBSiel 112-113.
patrz: BACZENIE
– Nadeszli z rydlami kopacze, I nad pierwszych trzy razy ciekawsi badacze, Ci już, kruszczu szukając, otworzyli groby, Ruszyli wszytkie trumny. ZimBSiel 157.
patrz: BADACZ
– Bowiem badając na nich, jeśli czego w ziemię Nie zakopali, jednym chłopstwo ono ciemię Wiciami dębowemi zakręcało, że też Oczy im wyłaziły z ciemienia, niestetyż! ZimBSiel 167.
patrz: BADAĆ
– Bałuch okropny z wrzasku, lamentów i pisku Umierających, jako na pobojowisku: Tu dzieci, tu niewiasty, tu leżą tułowy, Tu pomieszane w kupę walają się głowy. ZimBSiel 155.
patrz: BAŁUCH
– Częstokroć potym głupią czerń i biednych brańców Tatarowie do miejskich naganiali szańców, Sami nawiasem strzały wypuszczając z łuku, Im się czołgać kazali na bałuku. ZimBSiel 168.
patrz: BAŁUK
– Prawie pod samą pełnią maja w końcu roli Siedziałem rano wedle narożnej topoli, Brząkając na bandorze. ZimBSiel 97.
– Gdy zaś Febus, rzuciwszy oczy ogniow pełne, Zagrzeje marcowemu Barankowi wełnę, Jeszcze dobrze zgrzybiały świat się nie odmłodzi, A już wiosna po łąkach prostowłosa chodzi. ZimBSiel 142.
patrz: BARANEK
– Byłoć w czapkach baranich drabów niemal dwieście, których około jatek nazbierano w mieście. ZimBSiel 158.
patrz: BARANI
– Byłoć w czapkach baranich drabów niemal dwieście, których około jatek nazbierano w mieście. ZimBSiel 158. ZimBSiel 158.
patrz: BARANI
– Fedoro [...] Przez cię barci w sercu mym porobiły pszczoły, Przez cię bywam zasmucon, bywam i wesoły. ZimBSiel 135.
patrz: BARĆ
– Wiosna [...] Które grudzień z urodzonej odarł był okrasy, Wesołą barwę nagie przyodziewa lasy. ZimBSiel 141.
patrz: BARWA
– Ucieszne ogrodniczki [...] przynieście barwinku, Oddajcie wszytkie kwiaty wdzięczne w upominku Nadobnej Pelagijej, żeby przy tym zielu Dowiedziała się o mnie, swoim przyjacielu. ZimBSiel 128.
patrz: BARWINEK
– Ludzieć […] Okrutniejszy nad tury i dziki bestyje, Zjadliwszy nad jaszczórki, padalce i żmije. ZimBSiel 152.
patrz: BESTIA
– Nie poruszeni żadnej śmierci strachem, O to tylko prosili [Petyhorcy], aby jednym machem Dusze z nich wystraszono, a śmiertelnym ciele Nie dano się im bawić, męczyć wiele. Takie ich bezpieczeństwo było i na kraju Życia, tak rozumieli, że prosto do raju Iść mieli, którzykolwiek w tej wojnie polegli! ZimBSiel 170.
– Ono chłopstwo nikczemne, bezecni hultaje, Szczęśliwe niegdy Ruskie splondrowali kraje. ZimBSiel 148.
– Wozów liczba bezmierna już pożakowanych, Tamże [wśród uchodźców na cmentarzu przy katedrze św. Jura] nie mało widać skrzyń porabowanych. ZimBSiel 155.
patrz: BEZMIERNY
– Rzecz dziwna ku wierzeniu, że twym jednym słowem Abo ciężko choruję, abo jestem zdrowem. To sprawuje nie godność wielkiego rodzaju, Chociajże i stąd chlubę masz w ojczystym kraju, Nie wyprawa bogata, nie posag dostatni, Ani spadek po krewnych bezpłodnych ostatni, Ale pieszczona miłość [...]. ZimBSiel 135.
patrz: BEZPŁODNY
– A że im kredensował w potrzebie gniew boski, sam im serca dodawał, a straszne przegróżki Puszczał na wojska polskie: nie ich broń, nie oni, Ręka boska wygrała, która przy ich broni Wtenczas biła, która ich biczami chłostała, Syny zapamiętałe; [...] przed straszną ręką uchodzili Pańską, [...] Na sercach tylko mając sztychy nie odbite. ZimBSiel 163.
patrz: BICZ
– Pod same śniadanie z poranku Poczęto bić z armaty wielkiej bez przestanku. ZimBSiel 165.
patrz: BIĆ
– Nawet strychy zgrzybiałe, baby niewidome I szpitalne kaliki niedołężne, chrome, Ludzie chore, do smierci, nie życia podobne, W ichże łożach rąbali [Tatarzy] na bigosy drobne. ZimBSiel 165-166.
patrz: BIGOS
– Krzywonosowie łotrowie przybiegli I poczęli dziurawić bindasami mury. ZimBSiel 159.
patrz: BINDAS
– Prawda, iżem zakochał się w szumnej białej głowie, Potomnym wiekom ze mnie zostanie przysłowie Słuszne, abowiem zdrową pogardziwszy radą, Zaniechałem Małanki z Cyceryną bladą. ZimBSiel 134.
patrz: BLADY, BLADY, BLIADY
– A zaś moszczem częstuje nowym winobranie; Oni w krasę podlawszy mózgów, idą w tańce I nie przestają swej wesołej biesiady, Aż im z nieba dzień świt opowie blady. ZimBSiel 145.
patrz: BLADY, BLADY, BLIADY
– Po basztach okolicznych i murowanych blankach Cechowi rzemieśnicy stali w swoich szrankach. ZimBSiel 164.
– Nawet teraz samemu sobie ganię srodze, Żem tak kiedy rozpuścił fochom moim wodze; Jako gdy to tabaką dymną mózg podkurzy, Że mu się rozum zaćmi, fantazyja zburzy, Choć leda co blazgoni, choć jako wieprz krząka, Rozumie, ze na lutni Galotowej brząka. ZimBSiel 112.
patrz: BLAZGONIĆ
– A jeśli ją [Pelagię] te błahe nie zbłagają dary, Bierzcie na pomoc gusła i niezbyte czary; Temi abo przełomcie krnąbrność jej srogości, Abo ulżyjcie we mnie bolu złej miłości. ZimBSiel 128.
– Wiosna [...] Przyodziewa odarty świat w różne bławaty, Co dzień odmienia nowym krojem szyte stroje, Chłodniki ptastwu robi, gotuje pokoje. ZimBSiel 141.
patrz: BŁAWAT
– Słońce też nagość matek winnych przyodziewa promieniami i gołe członki ich ogrzewa, Aż z razu ruchem szarawym, potym bafrwą prostą, na ostatek papużym bławatem porostą. ZimBSiel 143.
patrz: BŁAWAT
– Kiedy sobótkę, jako zwyczaj niesie, Zapalicie na błoniu równym lub przy lesie, Dajcie mi dobre słowo, wspomnijcie mię mile, Pamiętając na moje przeszłe krotofile. ZimBSiel 134.
– Ujechałem do Lwowa. Tam już pełno wszędy Było żołnierstwa, żem też nie miał stanąć kędy; Musiałem odpoczywać z dziatkami i żoną Na błotnym targowisku kilka dni przed broną. ZimBSiel 163-164.
patrz: BŁOTNY
– Niechaj [drudzy] nędznych ludzi pracą Nienasycone szkatuły bogacą. ZimBSiel 66.
patrz: BOGACIĆ
– Indyjan perły zbiera przy morzu głębokim, Arabczyk się bogaci balsamowym sokiem. ZimBSiel 117.
– Filoret [...] umyslił bogaty dobytek I z gospodarstwem wiejskim sprzęt domowy wszytek Spieniężywszy, pożegnać ojczyste zagrody. ZimBSiel 132.
patrz: BOGATY
– Odzywają się [pieśni] w starych i nieletnich ustach, A nawet pastuszęta po gęstych zapustach, Pasieczniki po borach, owczarze koszarach Najczęściej je na dudkach grają i fujarach. ZimBSiel 111.
patrz: BOR, BÓR, BÓR
– Właśnie kiedy do lasa gromada więc wpadnie, Wali żelazem drzewa na kupę szkaradnie, Tak oni, nie borgując i namniejszej duszy Walili ciała ludzkie pobite na stosy Nie patrząc na stan, na płeć, na dziecinne lata. ZimBSiel 165.
patrz: BORGOWAĆ
– [Wiosną] Ziemia także poziomki, borówki, maliny, Z cierpkiemi jeżynami rodzi smeredyny. ZimBSiel 141.
patrz: BORÓWKA
– Nie darmo przeszłych wieków poganie mniemali, Jakoby góry głową niebiosów tykały; Przeto na ich wierzchołkach stawiali bożnice. ZimBSiel 108.
– Fedoro [...] Ilekroć przypominam przyjemności twoje, Rozmnażają się w sercu mym miłosnym roje, A myśli, jako pszczółki: raz słodką ochłodą Cieszą mię, drugim razem żądłami mię bodą. ZimBSiel 135.
patrz: BÓŚĆ
– Nawet tak okrutnymi nad biednymi brańcy Nie byli i nie będą nigdy bisurmańcy, Jako nasi sąsiedzi i pobratymowie. ZimBSiel 147.
patrz: BRANIEC
– Cobyś musiał zostawić dziedzicowi złemu, Abo wydać zięciowi czasem niegodnemu, Cobyś łożył na posag, weselną wyprawę, A insze brednie ludzkie, wyłóż na tę sprawę [budowę świątyni pod wezwaniem Zbawiciela, która ma chronić od najazdów tatarskich]. ZimBSiel 110.
– Ziemię poleruje [gospodarz], chwasty dzikie strzyże, Owym obcina łozie niepotrzebne bryże. ZimBSiel 144.
patrz: BREZ, BRYŻ, BRYŻ
– Bo nie bronią kowaną, nie hartowną stalą Nagle zbolałe ciała na ziemię się walą, Ale od wiatru tylko zaraźliwej pary Mizernie kończy lata lud młody i stary. ZimBSiel 120.
– Bo nie bronią kowaną, nie hartowną stalą Nagle zbolałe ciała na ziemię się walą, Ale od wiatru tylko zaraźliwej pary Mizernie kończy lata lud młody i stary. ZimBSiel 120.
– Miasto południowego broniło też boku, Parząc do nich ustawnie z hakownic po oku. ZimBSiel 159.
patrz: BRONIĆ
– Jakoż nawięcej było u nich [Kozaków] ochotników Z skoromosów, leśniczych, powozan, budników. ZimBSiel 171.
patrz: BUDNIK
– Uchodzić począł prędko wiejski lud ubogi: Część na grzęzkie jeziora, część do gęstych lassów, Część ich zbiegła w budowne zamki. ZimBSiel 131.
patrz: BUDOWNY
– Jako przyszłą nawałność żeglarzom na morzu Gwiazdy opowiadają, tak na Zaporożu Burdę kozacką, gdy się zaczynała właśnie, Wiele praktyk domowych wróżyło nam jaśnie. ZimBSiel 153.
patrz: BURDA
– Na ostatek nie stało prochu im [obrońcom] i lontów, Aż musieli niektórzy knoty robić z gontów; Przetoż nocą do miasta ustąpił burgrabi Rzkomo dla potrzeb, za nim poszli wszyscy drabi. ZimBSiel 159.
– Już ja więcej czabanów rogatych na wasze Ani bydła drobnego nie pożonę pasze. ZimBSiel 133.
patrz: BYDŁO
– Gdy świszczenników, chociaż do cerkwi uciekli, Przy ołtarzach, jak bydło, na ofiarę siekli. Ze krew z tułowów sciętych wypryskała, Nieraz oczy Przeczystej w obrazie zalała. ZimBSiel 151.
patrz: BYDŁO
– To ziemię pod krzakiem Rusza [gospodarz] gracą staloną, to ją gnojem puszy, To byle niepotrzebne trzebi z niej i suszy. ZimBSiel 143.
patrz: BYL
– Na calcu nieruszanym wykopałem studnię. ZimBSiel 98.
patrz: CALC, CALEĆ
– Byłoć w czapkach baranich drabów niemal dwieście, których około jatek nazbierano w mieście. ZimBSiel 158.
– Nie dostałaś faworów tych w zielniku sielskim, Kędy tylko wasilek kocha się i mięta Z przykrym lubczykiem, którym brzydzą się panięta. A w wirydarzach swoich każą tulipany Z koronami carskiemi sadzić na przemiany. ZimBSiel 101-102.
patrz: CARSKI
– Po basztach okolicznych i murowanych blankach Cechowi rzemieśnicy stali w swoich szrankach. ZimBSiel 164.
– Na czele co przedniejsi i celniejsi męże, W arkabuzy donośne i insze oręże Wojenne opatrzeni. ZimBSiel 164.
patrz: CELNY, CELNY, CZELNY
– Gdzie słomiane chałupy i wiejskie zagrody? Poszły z dymem do nieba. ZimBSiel 149.
– Popalono mi gumna, stodoły, pnie, chaty, Czeladkę, jakoby proch, na który wiatr wienie Gwałtowny,m rozprószono w jednejże godzinie. ZimBSiel 147.
patrz: CHATA, CHATA, HATA
– Wiosna [...] Przyodziewa odarty świat w różne bławaty, Co dzień odmienna nowym krojem szyte stroje, Chłodniki ptastwu robi, gotuje pokoje. ZimBSiel 141.
patrz: CHŁODNIK
– Dlaczegom go [rozmaryn] co wieczór jędrną wodą chłodził? Przeczem go jako ziele z daleka przewoźne W lodach trzymał w czasy mroźne? ZimBSiel 125.
patrz: CHŁODZIĆ
– Z których nas kubków przedtym przyczaszczali popi, Gorzałkę niemi pili nie szlachetni chłopi. ZimBSiel 169.
patrz: CHŁOP
– Pokazało się oczom smutne widowisko: Przedmiejskie spustoszone pożarem osady, Splondrowane folwarki, okopciałe sady. [...] Nie było miejsca, gdzieby pobitego chłopia Nie leżało kupami, jak na toku snopia; [...] Żaden z mieszkańców nie był przedmiejskich, któryby Wysiedział w lochu skrytym żywo bez pochyby. ZimBSiel 172.
patrz: CHŁOPIE
– Z wojskiem niezwyciężonych Sarmatów się starli [Kozacy] A że im kredensował w potrzebie gniew boski, sam im serca dodawał, a straszne przegróżki Puszczał na wojska polskie: nie ich broń, nie oni, Ręka boska wygrała, która przy ich broni Wtenczas biła, która ich biczami chłostała, Syny zapamiętałe; [...] przed straszną ręką uchodzili Pańską, [...] Na sercach tylko mając sztychy nie odbite. ZimBSiel 163.
patrz: CHŁOSTAĆ
– Gdy najwięcej chmielu w zapustne ostatki Zażywaliśmy, azaż w tenże czas na klatki Wiejskie i na pałace pańskie z wschodniej strony Szturmowny wiatr i wicher wypadszy szalony, Odzierając poszycia, łupiąc domy z dachów, Prędko następujących nie był wieszczkiem strachów? ZimBSiel 154.
– Z za Dniepru wypadła Z trzaskiem i łyskawicą straszna chmura nagła, Kiedy przed jej potopem i kamiennym gradem, Kędy kto mógł, uciekał. ZimBSiel 154.
– Jeszcze dojniki cicho stoją i owczarnie. A już wierzchem ich Febus pędzi swe poczwórne. Choćże potym za chmury skryje się wieczorne, Tu jednak późne zorze gaszą swe pochodnie Ostatnie. ZimBSiel 108.
– Ten grad [chmur] chmurę rozpędził chłopską; część jej wielka Poszła w zad, wywracając aż na dół Koziełka. ZimBSiel 159.
– Nie inaczej Pasijczyk głowni swojej wrzawą Baczenie mi zaślepił smrodliwą kurzawą Zem jak w odmęcie chodził nie tam, gdzie mi radził Rozum, ale kędy mnie śleporód prowadził. ZimBSiel 112-113.
patrz: CHODZIĆ
– Którzy chodzili przedtym jakoby umarli, Z wojskiem niezwyciężonych Sarmatów się starli, A że im kredensował w potrzebie gniew boski, Sam im serca dodawał. ZimBSiel 163.
patrz: CHODZIĆ
– Dobrze, że się do nieba samego nie wdarli Niezbożni obrzymowie [!] [uczestnicy powstania Chmielnickiego]; aleć nie potrzeba Na wojnę świętokradzką chodzić im do nieba: Naleźli i na ziemi, jako z Bogiem mieli Walczyć. ZimBSiel 151.
patrz: CHODZIĆ
– Częstokroć potym głupią czerń i biednych brańców Tatarowie do miejskich naganiali szańców, Sami nawiasem strzały wypuszczając z łuku, Im się czołgać kazali chyłkiem na bałuku. ZimBSiel 168.
patrz: CHYŁKIEM
– czarci ZimBSiel 151.
patrz: CZART
– Izali Madorus z Angeliką przemianków społecznych Nie wyrzynali w dębach o jaworach wiecznych? A przecię i dąbniki w tynki rozsadzone Ogień łakomy pożarł i napisy one, Że też już w zapomnienie idą [...]. ZimBSiel 98.
patrz: DĄBNIK
– [...] wszytkie mię znały debrze, zapusty i bory. ZimBSiel 135.
patrz: DEBRZA
– Gdy zaś Pan pracy owo doda łaski z góry, W ten czas narychlej dojdzie winnica swej pory [...]. ZimBSiel 144.
patrz: DOJŚĆ
– Kto im posłał tabaki, a gorzałki dzbanek, Wykupił od ich swoją drewniankę podniaty; Insze wszytkie na potaż popalili chaty. ZimBSiel 172.
patrz: DREWNIANKA
– Już ja więcej czabanów rogatych na wasze Ani bydła drobnego nie pożonę pasze. ZimBSiel 133.
patrz: DROBNY
– Nie dostałaś faworów tych w zielniku sielskim, Kędy tylko wasilek kocha się i mięta Z przykrym lubczykiem, którym brzydzą się panięta. A w wirydarzach swoich każą tulipany Z koronami carskiemi sadzić na przemiany. ZimBSiel 101-102.
– Jakoż nawiecej było u nich ochotników Z skoromosów, leśniczych, powozan, budników, Nawet dziegciarze brzydcy, i którzy z prasołki Żyli, mieli swe czaty i włościańskie pułki [...]. ZimBSiel 171.
patrz: DZIEGCIARZ
– Ludzieć […] Okrutniejszy nad tury i dziki bestyje, Zjadliwszy nad jaszczórki, padalce i żmije. ZimBSiel 152.
patrz: DZIKI
– Jeszcze dojniki cicho stoją i owczarnie. A już wierzchem ich Febus pędzi swe poczwórne. Choćże potym za chmury skryje się wieczorne, Tu jednak późne zorze gaszą swe pochodnie Ostatnie. ZimBSiel 108.
patrz: GASIĆ
– Także miłość, kiedy się do człowieka łasi, Wystawia mu cukrową gębusię u Kasi, A pokrywa zdradliwie rzeczy jej ostatnie; Gdy go takową łątką do swej zwabi matnie, Srodze tyranizuje. ZimBSiel 114.
patrz: GĘBUSIA
– Ludzieć byli, ale tak z ludzkości obrani Właśnie, jakby z podziemnej wypadli otchłani, Oprócz wierzchnej postawy i głosu ludzkiego Nic więcej nie mający w sobie człowieczego; ZimBSiel 151-152.
patrz: GŁOS
– Same ptaszęta, które poranek witają, Nowy początek naszej melodyjej dają; same wiatry i strugi, które głośno depcą kamyki ciche, tony do uszu nam szepcą; Z nami echo [...] gada [...]. ZimBSiel 100.
– Teraz miejsca ucieszne, teraz głośne skały, Które mej melodyjej namyślnie słuchały, Także cichym szemraniem mijające rzeki, Ze wszytkimi strugami żegnam się na wieki. ZimBSiel 133.
patrz: GŁOŚNY
– Iaskołka przed świtaniem zwykłe żale kwili, Skowronek rowno ze dniem śpiewaniem się sili, Zezula pod południe głuszy głośne gaie, Swiercz polny przed wieczorem słyszeć się nam daie; ZimBSiel 129.
patrz: GŁOŚNY
– Kiedy ziemia struchlała obumiera zimie, A oracz pracowity w ciepłej jamie drzymie, Abo też z towarzystwem siedząc u komina, Przeszłe sobie zabawy smaczno przypomina, W ten czas opatrzny winiarz do lasa po tyki Jedzie, gotuje noże, łozinę, motyki, Abo też sanną drogą wyschłe góry gnoi, A codzień Koziorożca zimnego się boi. ZimBSiel 142.
patrz: GNOIĆ
– Czegośmy nieszczęśliwi ludzie doczekali! Słudzy nam, hej niestetyż, słudzy panowali, Nam właśni najmici, smrodliwi gnojkowie, Nam, panom swym dziedzicznym, usiedli na głowie; ono chłopstwo nikczemne, bezecni hultaje, Szczęśliwe niegdy Ruskie splondrowali kraje, Które miodem i mlekiem przed tym opływały; Dziś się łzami gorzkiemi i krwią swą zalały. ZimBSiel 148.
patrz: GNOJEK
– Słońce też nagość matek winnych przyodziewa promieniami i gołe członki ich ogrzewa, Aż z razu ruchem szarawym, potym bafrwą prostą, na ostatek papużym bławatem porostą. ZimBSiel 143.
patrz: GOŁY
– Prut się toczy, Rzeka grzęzka i mętna, z płaczów rzewnych owych I lamentów zebrana gorzkich pogrzebowych. ZimBSiel 106.
patrz: GORZKI
– Uchodzić prędko począł wiejski lud ubogi: Część na grzęzkie jeziora, część do gęstych lassów, Cześć ich zbiegła w budowne zamki. ZimBSiel 131.
– Prut się toczy, Rzeka grzęzka i mętna, z płaczów rzewnych owych I lamentów zebrana gorzkich pogrzebowych. ZimBSiel 106.
– Jeśli nie chcesz zaginąć do końca przy drodze Pospolitej, co prędzej daj się w ciasną grodzę. ZimBSiel 102.
patrz: GRODZA
– Przebóg! groza i słuchać, ani temu wierzę, Aby ludzie zrodzeni w chrześcijańskiej wierze Takie Bogu wyrządzać zelżywości mieli, Których i sami djabli czynićby nie śmieli. ZimBSiel 166.
patrz: GROZA
– Kto chce woni skosztować nierozkwitłej róży, A gwałtu, rozdzierając pąkowie przyłoży, Raną sobie i krótką uczyni wygodę, Lecz niepowetowaną kwiateczkowi szkodę. ZimBSiel 103.
patrz: GWAŁT
– Iż gdy miejska gwardyja na one bieguny Wypuściła swe ręczne i dzielne pioruny Z takim grzmotem, żem mniemał, jako nieświadomy, Iż z obłoków wypadły łyskawice i gromy [...]. ZimBSiel 167.
– Z onych wzgardzonych huńków, koziarzów, rolników Namnożyło się wodzów, strzelców, pułkowników [...]. ZimBSiel 163.
patrz: HUNIEK, HUŃKO
– Na japurtowej skórze, który nad wąwozem Wisi, na wiosnę ten rym wyrzezałem nożem: Młoda Halina, na tej wsparszy się jabłoni, Płakała rzewno, gdy ją pożegnał Hebroni [...]. ZimBSiel 126.
– Dlaczegom go [rozmaryn] co wieczór jędrną wodą chłodził? ZimBSiel 125.
– [...] moje sady Zniszczyły częścią mrozy tęgie, częścią grady: Wymarzły rajskie jabłka, japurty, jesionki [...]. ZimBSiel 116.
patrz: JESIONEK
– Niektórzy, obaczywszy sąsiad swoich mordy, Dobrowolnie przed śmiercią bieżeli do hordy; Jakoż miłosierniejszych pohańców doznali, Którzy i posieczonym rany zawijali, I wielu okupili z onych niedobitków Od zabicia jawnego i katowskich zbytków; Bowiem badając na nich, jeśli czego w ziemię Nie zakopali, jednym chłopstwo ono ciemię Wiciami dębowemi zakręcało, że też Oczy im wyłaziły z ciemienia, niestetyż! ZimBSiel 167.
patrz: KATOWSKI
– Nie było i nie będzie (prawdę wyznać muszę) Okrutniejszych tyranów nad Ruskie katusze. Jeszcze do tych czas pomsty krew niewinna woła, ta sama kiedykolwiek Ruś zagubi zgoła. ZimBSiel 161.
patrz: KATUSZ, KATUSZA
– Niektórzy dziurawili ściany kilofami, Insi, przebiwszy zwierzchne młotami sklepienie, Spuszczali na gęsty lud orclowe kamienie; Aż niektórzy od strachu napoły pomarli. ZimBSiel 155-156.
patrz: KILOF
– Zda mi się, że Amintas kochanej Testyli Dumy tysiącletnie na mej kobzie kwili; ZimBSiel 99.
patrz: KOBZA
– Nie dostałaś faworów tych w zielniku sielskim, Kędy tylko wasilek kocha się i mięta Z przykrym lubczykiem, którym brzydzą się panięta. A w wirydarzach swoich każą tulipany Z koronami carskiemi sadzić na przemiany. ZimBSiel 101-102.
patrz: KORONA
– Bo nie bronią kowaną, nie hartowną stalą Nagle zbolałe ciała na ziemię się walą, Ale od wiatru tylko zaraźliwej pary Mizernie kończy lata lud młody i stary. ZimBSiel 120.
patrz: KOWANY
– Prut się toczy, Rzeka grzęzka i mętna, z płaczów rzewnych owych I lamentów zebrana gorzkich pogrzebowych. ZimBSiel 106.
patrz: LAMENT
– Gdzie słowicy od niego [Symicha] przejmowali pieśni, Dzis zgrzytając świerczkowie lamentują leśni. ZimBSiel 173.
– Jać te fraszki szacuję moje bardzo lekko, A prawie ni po czemu [...]. ZimBSiel 138.
– Gdy zaś Febus, rzuciwszy oczy ogniow pełne, Zagrzeje marcowemu Barankowi wełnę, Jeszcze dobrze zgrzybiały świat się nie odmłodzi, A już wiosna po łąkach prostowłosa chodzi. ZimBSiel 142.
patrz: ŁĄKA
– [...] Nawet za wały czynić wycieczki młódź śmiała: Wypadszy w małym poczcie, łupieżników straży Z klasztorów osadzonych wyparła dwa razy [...]. ZimBSiel 170.
– Prawie pod samą pełnią maja w końcu roli Siedziałem rano wedle narożnej topoli, Brząkając na bandorze. ZimBSiel 97.
patrz: MAJ
– Hijola fijołeczki użyna na łące, Rożyna zrywa róże czerwonogorące, Amaranta rozmarym smaragdowy lubi, Maryna rozsadzonym majrunem się chlubi. ZimBSiel 128-129.
– Gdy zaś Febus, rzuciwszy oczy ogniow pełne, Zagrzeje marcowemu Barankowi wełnę, Jeszcze dobrze zgrzybiały świat się nie odmłodzi, A już wiosna po łąkach prostowłosa chodzi. ZimBSiel 142.
patrz: MARCOWY
– [...] mój narcysie, [...] Poranek czystą rosą kropi twoje wargi, Słowik, nie zapomniawszy starodawnej skargi, Kwiląc pieśni całą noc, ptastwo drobne głuszy, Którą twe melodyją uwesela uszy. ZimBSiel 118.
patrz: MELODIA
– Teraz miejsca ucieszne, teraz głośne skały, Które mej melodyjej namyślnie słuchały, Także cichym szemraniem mijające rzeki, Ze wszytkimi strugami żegnam się na wieki. ZimBSiel 133.
patrz: MELODIA
– Same ptaszęta, które poranek witają, Nowy początek naszej melodyjej dają; same wiatry i strugi, które głośno depcą kamyki ciche, tony do uszu nam szepcą; Z nami echo [...] gada [...]. ZimBSiel 100.
patrz: MELODIA
– Ja, melodyjne słysząc dzieciny śpiewanie Odłożyłem na stronę niewesołe granie, Rozumiejąc, że lepiej o zalotach nócić, Miżeli się z upadku sąsiedzkiego smucić. ZimBSiel 130.
patrz: MELODYJNY
– Iż gdy miejska gwardyja na one bieguny Wypuściła swe ręczne i dzielne pioruny Z takim grzmotem, żem mniemał, jako nieświadomy, Iż z obłoków wypadły łyskawice i gromy [...]. ZimBSiel 167.
– Iż gdy miejska gwardyja na one bieguny Wypuściła swe ręczne i dzielne pioruny Z takim grzmotem, żem mniemał, jako nieświadomy, Iż z obłoków wypadły łyskawice i gromy [...]. ZimBSiel 167.
– Mamli prawdę powiedzieć słowem przyjacielskim, Nie dostałaś faworów tych w zielniku sielskim, Kędy tylko wasilek kocha się i mięta Z przykrym lubczykiem, którym brzydzą się panięta, A w wirydarzach swoich każą tulipany Z koronami carskiemi sadzić na przemiany. ZimBSiel 102.
patrz: MIĘTA
– Prawiebyśmy do saku zapadli im sami, Gdyby słyszeli takie gadki między nami. Przyjdzie milczkiem ich minąć, nadstawiając uszy. Wszak mówią, że mołczanka nikogo nie puszy. ZimBSiel 174.
patrz: MOŁCZANKA
– Tobie, można Wenero, i twemu dziecięciu (Bym zupełny zostawał w świętym przedsięwzięciu) Dawałem w upominku bogate obiaty [...]. ZimBSiel 128.
patrz: MOŻNY
– Gdy mrok wieczorny padał, jam owce z ugory I koźlęta latosie zganiał do obory; Z trefunku w dół pojźrzawszy ujźrzałem w dolinie Kwiateczki zrywające trzy wespół boginie. ZimBSiel 117.
patrz: MROK
– Nie dostałaś faworów tych w zielniku sielskim, Kędy tylko wasilek kocha się i mięta Z przykrym lubczykiem, którym brzydzą się panięta. A w wirydarzach swoich każą tulipany Z koronami carskiemi sadzić na przemiany. ZimBSiel 101-102.
– Jeszcze czujna jutzrenka po nocnej kąpieli Wczasowała spotniałe członki na pościeli, Zaledwie co na ziemię upragnioną rosy Wycisnęła rękoma z utrafionej kosy, A już goście myśleli o drodze, Odprawiwszy on nocleg w niesłychanej trwodze: Bowiem, nabiwszy sobie głowę przeszłą wojną, Dla snów straszliwych i noc mieli niespokojną: Ledwie który z nich, chcąc się uspokoić, zdrzymie, Zda się mu, że go wiążą, sieką, tłuką w Krymie. ZimBSiel 162.
patrz: NABIĆ
– Kiedy pierwsza krew memi chęciami rzucała, Dziwnie mi swe wygody słodko cukrowała; Ale iż pełne były próżności znikomej, Nigdy nie nasyciły myśli mej łakomej; Dlategoż do sytniejszych potraw myśli głodne Przeniosłem, wzięwszy przedsię dzieła chwały godne. ZimBSiel 114.
patrz: NASYCIĆ
– Niechaj [drudzy] nędznych ludzi pracą Nienasycone szkatuły bogacą. ZimBSiel 66.
– Z których nas kubków przedtym przyczaszczali popi, Gorzałkę niemi pili nie szlachetni chłopi. ZimBSiel 169.
– Wstyd panieński na niewstyd psom Krymskim wydany, Niewinne obrócone dziateczki w pogany. ZimBSiel 149.
patrz: NIEWSTYD
– Tak to był nieprzyjaciel srogi i obleśny: Gadał tak, jako człowiek; kąsał, jak zwierz leśny. ZimBSiel 171.
patrz: OBLEŚNY
– [wiosna] Pola i łąki gołe, obłysiałe góry Okrywa trafionemi misternie kędziory, Wszytek świat szpalerami obija po prostu; Nie żałuje dla ludzkich oczu z pracą kosztu. ZimBSiel 141.
– Nie inaczej Pasijczyk głowni swojej wrzawą Baczenie mi zaślepił smrodliwą kurzawą Zem jak w odmęcie chodził nie tam, gdzie mi radził Rozum, ale kędy mnie śleporód prowadził. ZimBSiel 112-113.
patrz: ODMĘT
– Gdy świszczenników, chociaż do cerkwi uciekli, Przy ołtarzach, jak bydło, na ofiarę siekli. Ze krew z tułowów sciętych wypryskała, Nieraz oczy Przeczystej w obrazie zalała. ZimBSiel 151.
patrz: OFIARA
– Dotąd was [róże] rana zorza krwią swą napawała, Dopóki Wenus letniemi łzami omywała, Pókiście w ogródeczku mej Felidy rosły. ZimBSiel 125.
patrz: OMYWAĆ
– Niektórzy dziurawili ściany kilofami, Insi, przebiwszy zwierzchne młotami sklepienie, Spuszczali na gęsty lud orclowe kamienie; Aż niektórzy od strachu napoły pomarli. ZimBSiel 155-156.
patrz: ORKLOWY
– Gdy mrok wieczorny padał, jam owce z ugory I koźlęta latosie zganiał do obory; Z trefunku w dół pojźrzawszy ujźrzałem w dolinie Kwiateczki zrywające trzy wespół boginie. ZimBSiel 117.
patrz: PADAĆ
– Nad wszytkiemi padoły muzyka ma brzmiała, Ustawnie za mną Echo żałosna dumała. ZimBSiel 133.
– Alić coś za dziecina skrzydlasta w leszczynie, Zaczęła padwan krzyczeć o mojej dziewczynie. ZimBSiel 180 (L).
patrz: PADWAN
– Daniłku! nie owcami twój podwanek pachnie, Podoba się i owej, mnieman, pannie Kachnie, Co stąpa, jako pawa, a natrzniawszy rogi, Ogon za sobą włóczy. ZimBSiel 119.
patrz: PADWANEK
– Żegnam was, o pagórki i doliny nizkie, Żegnam was, o dąbrowy dalekie i blizkie! ZimBSiel 133.
– Nakoniec, gdy odstąpić już od miasta mieli, Które oblegli byli półczwartej niedzieli, Ostatka dopalali przedmiejskich palanek. ZimBSiel 172.
– Wprowadzić długom się na to rozmyślała, Bym cię pamiętnym znacznym darowała, Ale nie mogłam droższego nad siebie Znaleźć klejnotu, namilszy, dla ciebie. ZimBSiel 121.
patrz: PAMIĘTNY
– Bo się zaraz ukoi serce [...] I dosyć ma, gdy tego, którego miłuje, W pamiętnych rymach czasom przyszłym odrysuje. ZimBSiel 101.
patrz: PAMIĘTNY
– Wstyd panieński na niewstyd psom Krymskim wydany, Niewinne obrócone dziateczki w pogany. ZimBSiel 149.
– Nie dostałaś faworów tych w zielniku sielskim, Kędy tylko wasilek kocha się i mięta Z przykrym lubczykiem, którym brzydzą się panięta, A w wirydarzach swoich każą tulipany Z koronami carskimi sadzić na przemiany. ZimBSiel 102.
patrz: PANIĘ
– Znajdziesz na rynku [...] Więcej żywności, niźli w panięcym folwarku: Są tam gęste kurniki, zwierzyńce gotowe, Sadze rybne i wszytkie wygody stołowe. ZimBSiel 107.
patrz: PANIĘCY
– Tak Filis [...] Płacząc i narzekając rzewnie bez przestanku, Żegnała ostatecznie panny i pannice, A śmierć nienagła patrząc na usta dziewice, Godne lat wiekuistych, ludziom jej zajźrzała, Że nici dożywotnie natychmiast przerwała. ZimBSiel 122.
patrz: PANNICA
– Słońce też nagość matek winnych przyodziewa promieniami i gołe członki ich ogrzewa, Aż z razu ruchem szarawym, potym bafrwą prostą, na ostatek papużym bławatem porostą. ZimBSiel 143.
– Prosimy o wety. To podobno o knysze, abo o pasztety? Nie nasza rzecz przewoźne jadać parmazany; Mamy przysmamk od ciebie inszy obiecany. ZimBSiel 138.
– Tak to jest, że , co żywo, wierszyki partoli, Ale nie płatne, jako kiedy kto na roli Choć dobre ziarna, tylko że gęsto zasieje, Drobny urodzaj miewa. ZimBSiel 138.
patrz: PARTOLIĆ
– W pasiece Lebedowej, kędy stare sosśnie Stoją, Kędy winohrad listorodny rośnie, W ten czas, gdy poczynają okwitać ogrody, Wypatrzywszy na trześniach skoroźre jagody, obiecałem je zerwać. ZimBSiel 126-127.
patrz: PASIEKA
– Tobie nie role, nie żyzne pasieki Ja, twój chowaniec, daję do opieki, Aniu cię proszę, byś na mej winnicy Rozkosznej, trunek dowarzał w macicy. ZimBSiel 70.
patrz: PASIEKA
– Jeszcze nie przeminęło całe pół miesiąca, A już śmierć dobierała piątego tysiąca; Przetoż wszytkim się zdało, by i skórą własną Ubłagać psów zajadłych [Kozaków] archandyją straszną. ZimBSiel 169.
patrz: PIES
– Ruszyli wszytkie trumny i zgniłe osoby, Z których zdzierali ropą obewrzałe szmaty I zaraz się dzielili zbutwiałemi płaty. ZimBSiel 157.
patrz: PŁAT, PŁATA
– Tatarowie z Kozaki, jako gęsta chmura, Naprzód na cmentarz wpadszy do świętego Jura, Kilka tysięcy ludzi, którzy tam uciekli, W ocemgnieniu pobili na śmierć posiekli. ZimBSiel 155.
patrz: POBIĆ
– Właśnie kiedy do lasa gromada więc wpadnie, Wali żelażem drzewa na kupę szkaradnie. Tak oni, nie borgując i namniejszey duszy, walili ciała ludzkie pobite na stosy Nie patrząc na stan, na płeć, na dziecinne lata. ZimBSiel 165.
patrz: POBITY
– Bałuch okropny z wrzasku, lamentów i pisku Umierających, jako na pobojowisku: Tu dzieci, tu niewiasty, tu leżą tułowy, Tu pomieszane w kupę walają się głowy. ZimBSiel 155.
– Wyście mię wychwalały, podżare sielanki! Wyście mię zalecały, hoże Podgorzanki! ZimBSiel 134.
– A chociajże który z nich poniewolną weną Sili się nad niechętną ku sobie Kameną, Chociaż i cudzej prace na pomoc zasięgnie, Przecię nie krom podmiotnych bęsiów nie wylęgnie. ZimBSiel 139.
patrz: PODMIOTNY
– Nawet strychy zgrzybiałe, baby niewidome I szpitalne kaliki niedołężne, chrome, Ludzie chore, do smierci, nie życia podobne, W ichże łożach rąbali [Tatarzy] na bigosy drobne. ZimBSiel 165-166.
– Starzy hospodynowie, cerkiewni śpiewacy, I, nie wiedzieć, kędy się rozbieżeli djacy: Jedni pokatowani z duszami się męczą, niektórzy w Perekopie kajdanami brzęczą [...]. ZimBSiel 149.
patrz: POKATOWANY
– Każdy pielgrzym, że tam był na chropawej skórze Imię swe na imionach dawnych nożem orze; Aty, jak płonka leśna bez fruktów, bez pana, Bez latorośli stoisz szpetnie pokreślana. ZimBSiel 109.
– {Zarażali...] Że więcej po odeszciu pospólstwa pomarło, Niżeli w bytności ich żelazo pożarło; Jeszcze od tego czasu wszedy bydło padnie, Jeszcze i pomarlica panuje szkaradnie. ZimBSiel 152.
patrz: POMARLICA
– Niektórzy dziurawili ściany kilofami, Insi, przebiwszy zwierzchnie młotami sklepienie, Spuszczali na gęsty lud orclowe kamienie; Aż niektórzy od strachu napoły pomarli. ZimBSiel 155-156.
patrz: POMRZEĆ
– Gdzie przedtym stały karczmy, folwarki, wsi ludne, Teraz wszytko pokryły popioły popudne; Gdzie one pyszne dwory, niedobyte grody? ZimBSiel 149.
patrz: POPUDNY
– Gdy zaś Pan pracy owo doda łaski z góry, W ten czas narychlej dojdzie winnica swej pory [...]. ZimBSiel 144.
patrz: PORA
– Słońce też nagość matek winnych przyodziewa Promieniami i gołe członki ich ogrzewa, Aż z razu mchem szarawym, potym barwą prostą, Na ostatek papużym bławatem porostą. ZimBSiel 143.
patrz: POROŚĆ
– Dla niej i ogródeczek, który ręką własną sadziła, odmienił się; już w nim róże gasną. Już gwoździki blednieją, już lilije śliczne Potruchlawszy łzy po niejm toczą z siebie mleczne. ZimBSiel 118.
– Dotąd jeszcze skargami w powiesistym gaju Brzmią góry, brzmią i lasy wokolicznym kraju; A jeszczeżby i mojej rym sielskiej Talijej Nie miał pamięci oddać waszej trenadyjej? ZimBSiel 120-121.
patrz: POWIESISTY
– Jakoż nawięcej u nich było ochotników Z skoromosów, leśniczych, powozan, budników, Nawet dziegciarze brzydcy, i którzy z prasołki Żyli, mieli swe czaty włościańskie pułki. ZimBSiel 171.
patrz: POWOZAN
– Wozów liczba bezmierna już pożakowanych Tamże nie mało widać skrzyń porabowanych... ZimBSiel 155.
– [...] o Najady! że każdy kwiat polny Zrywać na wieńce zawsze macie przystęp wolny. ZimBSiel 118.
– Polisemus [...] Galantować się umiał, wpojśrzód oceana Ciało olbrzymskie kąpał, stojąc po kolana. Nauczył się grabiami poczesać czupryny, Sierpem brody przystrugać, dla młodej dziewczyny. ZimBSiel 9.
– Pomnisz, Pałachna, kiedy do sadu przybiegła, Żebyś przyścigających wiśni pilno strzegła? ZimBSiel 129.
– Tamże jeden drugiego dusił w tym hałasie, Jeden drugiego krwią swą napawał w tej prasie, Że niezadługo cerkiew pospołu z przytworem Krwawą sadzawką, ciepłym sstała się jeziorem. ZimBSiel 156.
– Kozactwo [...] Ani przeli, że w mażach łubianych z Kaniowa Wozili pszono, połcie, małdrzyki do Lwowa... ZimBSiel 171.
patrz: PSZONO
– Nie darmo tedy pierwsze prędkie zakochania, Wszytkie chęci gorące i upodobania, Wszytkie pożądające i lubieżne siły W sercu moim radosnym gniazdo założyły. ZimBSiel 136.
– Nawet strychy zgrzybiałe, baby niewidome I szpitalne kaliki niedołężne, chrome, Ludzie chore, do śmierci, nie życia podobne, W ichże łożach rąbali, na bigosy drobne. ZimBSiel 165-166.
– [...] wołając: Proszczaj święty Juru! Oberwali na ziemię obraz jego z muru Większe tablice rąbiąc, jako drwa łupali, Aż mię też w skałubinie onej wymacali. ZimBSiel 157.
– Zwłaszcza kiedy noc dłuższa na niebieskiej szali Dzień przeważy, a ogień słoneczny świat pali, Natychmiast Bachusowi policzki nabrzmieją, A jagody się wstydem rumianym obleją. ZimBSiel 144.
– Kto świt rany budzi? Kto Jutrzence rumieńcem farbuje twarz jasną I Kto gwiazdy zapala, kiedy we dnie zgasną? ZimBSiel 140.
– Hijola fijołeczki użyna na łące, Rożyna zrywa róże czerwonogorące, Amaranta rozmaryn smaragdowy lubi, Maryna rozsadzonym majrunem się chlubi; Lecz gdy piękna Pałachna nad wstydliwym czołem Zwiesi wieniec, z wasiłku wity równym kołem, Jako sama dziewice urodą przodkuje, Tak przy niej insze zioła wasiłek celuje. ZimBSiel 129.
patrz: RÓŻA
– Przetoż, wyjąwszy z ust mych wstydliwe wędzidła, A przypiąwszy młodości mojej bystre skrzydła, Zaniósł mię [Amor] do seraju, gdzie cienka podwika Nauczyła mię swego miękkiego języka. ZimBSiel 113.
– Gdy świszczenników, chociaż do cerkwi uciekli, Przy ołtarzach, jak bydło, na ofiarę siekli. Ze krew z tułowów sciętych wypryskała, Nieraz oczy Przeczystej w obrazie zalała. ZimBSiel 151.
patrz: SIEC
– Tak się z nami obiema tego roku sstało: Zdarto nas do koszule, potym grzeszne ciało Haniebnie skatowawszy, gorzej, niż na męce, Za lada co w pogańskie zaprzedano ręce. ZimBSiel 147.
patrz: SKATOWAĆ
– Niektórzy dziurawili ściany kilofami, Insi, przebiwszy zwierzchnie młotami sklepienie, Spuszczali na gęsty lud orclowe kamienie; Aż niektórzy od strachu napoły pomarli. ZimBSiel 155-156.
patrz: STRACH
– Gdy zaś Pan pracy owo doda łaski z góry, W ten czas narychlej dojdzie winnica swej pory [...]. ZimBSiel 144.
patrz: SWÓJ
– Kiedy pierwsza krew memi chęciami rzucała, Dziwnie mi swe wygody słodko cukrowała; Ale iż pełne były próżności znikomej, Nigdy nie nasyciły myśli mej łakomej; Dlategoż do sytniejszych potraw myśli głodne Przeniosłem, wzięwszy przedsię dzieła chwały godne. ZimBSiel 114.
patrz: SYTNY
– Jać te fraszki szacuję moje bardzo lekko, A prawie ni po czemu [...]. ZimBSiel 138.
patrz: SZACOWAĆ
– A zaś moszczem częstuje nowym winobranie; Oni w krasę podlawszy mózgów, idą w tańce I nie przestają swej wesołej biesiady, Aż im z nieba dzień świt opowie blady. ZimBSiel 145.
patrz: ŚWIT
– Mocno ja bowiem ufam i prawdziwie tuszę, Że twą niepokalaną w cielę czystym duszę Mieszkańcy wiekuiści niebieskiego dworu Dawno do anielskiego przenieśli taboru. ZimBSiel 123.
patrz: TABOR
– Ale skoro Hebroni,... ledwie uczonym palcem trąci strony sforne, Zaraz wodne Najady i śpiewaczki górne I z leśnemi drużkami tanecznice polne i insze Nimfy k'niemu garną się swawolne ZimBSiel 126.
– Same ptaszęta, które poranek witają, Nowy początek naszej melodyjej dają; same wiatry i strugi, które głośno depcą kamyki ciche, tony do uszu nam szepcą; Z nami echo [...] gada [...]. ZimBSiel 100.
patrz: TON
– Nadeszli z rydlami kopacze, I nad pierwszych trzy razy ciekawsi badacze, Ci już, kruszczu szukając, otworzyli groby, Ruszyli wszytkie trumny. ZimBSiel 157.
patrz: TRUMNA
– Którzy chodzili przedtym jakoby umarli, Z wojskiem niezwyciężonych Sarmatów się starli, A że im kredensował w potrzebie gniew boski, Sam im serca dodawał. ZimBSiel 163.
patrz: UMARŁY
– Zaraz młodziuchna wiosna, różaną łożnicę Otworzywszy, umywa rosą białe lice, Bierze na się rozlicznym kwieciem sute szaty [...]. ZimBSiel 141.
patrz: UMYWAĆ
– ...mam ja [pieśni] inne Dopieruchno użęte na latosiej niwie; Tylko ich, proszę, chciejcie posłuchać cierpliwie. ZimBSiel 111.
patrz: UŻĘTY
– Hijola fijołeczki użyna na łące, Rożyna zrywa róże czerwonogorące, Amaranta rozmaryn smaragdowy lubi, Maryna rozsadzonym majrunem się chlubi. ZimBSiel 128-129.
patrz: UŻYNAĆ
– Mamli prawdę powiedzieć słowem przyjacielskim, Nie dostałaś faworów tych w zielniku sielskim, Kędy tylko wasilek kocha się i mięta Z przykrym lubczykiem, którym brzydzą się panięta, A w wirydarzach swoich każą tulipany Z koronami carskiemi sadzić na przemiany. ZimBSiel 102.
– Hijola fijołeczki użyna na łące, Rożyna zrywa róże czerwonogorące, Amaranta rozmaryn smaragdowy lubi, Maryna rozsadzonym majrunem się chlubi; Lecz gdy piękna Pałachna nad wstydliwym czołem Zwiesi wieniec, z wasiłku wity równym kołem, Jako sama dziewice urodą przodkuje, Tak przy niej insze zioła wasiłek celuje. ZimBSiel 129.
– Wozów liczba bezmierna już pożakowanych, Tamże [wśród uchodźców na cmentarzu przy katedrze św. Jura] nie mało widać skrzyń porabowanych. ZimBSiel 155.
patrz: WIDAĆ
– Jeszcze dojniki cicho stoją i owczarnie. A już wierzchem ich Febus pędzi swe poczwórne. Choćże potym za chmury skryje się wieczorne, Tu jednak późne zorze gaszą swe pochodnie Ostatnie. ZimBSiel 108.
patrz: WIECZORNY
– Co przedtym był Sylwanus i Faunus leśnicy, My teraz Satyrowie, my Panowie dzicy; Nam samym przynależą surmy ich krzykliwe, Szyposze wielogłośne i rogi myśliwe. ZimBSiel 100.
– Otoż nam prawosławni cerkiewni wiernicy Pięknieć wiary bronili greckiej i świątnicy... ZimBSiel 169.
patrz: WIERNIK
– Tobie [...] Pieśni niedoszłych, tobie dźwięk lutni odęty, Tobie rącza Pasija, Kupido ochotny, Gracyje nietykane, Hymeneusz lotny, Tobie ma willaneska, robotne sielanki, Tobie służyć gotowe moje roksolanki. ZimBSiel 137.
– Lecz już, pory dostawszy swojej winne matki, Chcą się z ciężarów ulżyć; już gospodarz statki Zgotowawszy, brzemienne swe panie, Sam doroczne zaczyna naprzód winobranie. ZimBSiel 144.
patrz: WINOBRANIE
– A zaś moszczem częstuje nowym winobrańce: Oni w krasę podlawszy mózgów, idą w tańce I nie przestają owej wesołej biesiady, Aż im z nieba dobry dzień świt opowie blady. ZimBSiel 145.
– Jakoż nawięcej u nich było ochotników Z skoromosów, leśniczych, powazan, budników, Nawet dziegciarze brzydcy, i którzy z prasołki Żyli, mieli swe czaty i włościańskie pułki. ZimBSiel 171.
– Jeżeli kto, tedy my nawięcej, owczarze, Powinniśmy wydymać zawsze na fujarze Po górach i bezludnych puszczach między lasy Trawiąc wolne od zgiełków kłopotliwych czasy. ZimBSiel 100.
– [...] o Najady! że każdy kwiat polny Zrywać na wieńce zawsze macie przystęp wolny. ZimBSiel 118.
– Niedawno z mą Filidą po tej nizkiej łące Zbierałam fijałeczki i róże woniące... ZimBSiel 121.
– Jeśli się zaś wpuścimy w bezdenne otchłani; Kędy na wieczny ogień grzeszni są wskazani, I tu ciż, którzy cierpią nieprzeżytą mękę, Znają przytomną Sprawcy wielmożnego rękę. ZimBSiel 120.
– Patrz ptaká! chociaż ledwie może kwilić Przecię nadprzyrodzoną władzą śmie się silić Właśnie, jakby nie kontent z gorgów swych wrodzonych Ludzkiej ręce zazdrościł i pieśni uczonych Chciał nawykać. ZimBSiel 97.
patrz: WRODZONY
– Czyj rozum czasom wrotnym zegary porobił A wieki na króciuchne minuty podrobił? ZimBSiel 140.
patrz: WROTNY
– Wstyd panieński na niewstyd psom Krymskim wydany, Niewinne obrócone dziateczki w pogany. ZimBSiel 149.
patrz: WSTYD
– Zwłaszcza kiedy noc dłuższa na niebieskiej szali Dzień przeważy, a ogień słoneczny świat pali, Natychmiast Bachusowi policzki nabrzmieją, A jagody się wstydem rumianym obleją. ZimBSiel 144.
patrz: WSTYD
– Wstyd z urodą zmieszany na twej ślicznej twarzy Uciechy pożądane w oczach ludzkich żarzy. ZimBSiel 136.
patrz: WSTYD
– Panasu! wyciąłeś ją, jak ze pnia, do ładu; Przyjmij też w ucho trochę mojego pośladu: Póki Wideńska róża oko nierozwite Jeszcze w pąku zielonym pokazuje skryte, Kto chce woni skosztować nierozkwitłej róży, A gwałtu, rozdzierając pąkowie, przyłoży, Raną sobie i krótką uczyni wygodę, lecz niepowetowaną kwiateczkowi szkodę. ZimBSiel 103.
patrz: WYCIĄĆ
– Raczej to panom, niźli nam należy wiedzieć, Chociaż przed tą gawiedzią i my się wysiedzieć Nigdzie nie mogli jako żywi, tak umarli. Dobrze, że się do nieba samego nie wdarli Niezbożni obrzymowie; aleć nie potrzeba Na wojnę świętokradzką chodzić im do nieba: Naleźli i na ziemi, jako z Bogiem mieli Walczyć, kiedy czartowskie ręce podnieść śmieli Na kapłany i służby Bogu poświęcone, Na budynki imieniu jego wystawione; Gdy świszczenników, chociaż do cerkwi uciekli, Przy ołtarzach, jak bydło, na ofiarę siekli. Że krew, która z tułowów ściętych wypryskała, Nieraz oczy Przeczystej w obrazie zalała, Gdy malowanym świętym gęby wycinali, Oczy kłóli, z janczarek jak żywe strzelali, Kiedy piekielnym ogniem i Pańskie przybytki I trupy w nich pobite zapaliwszy wszytki, Jako całopalone przed dawnemi laty Z dymem prosto ku niebu puszczali obiaty. ZimBSiel 151.
patrz: WYCINAĆ
– Na japurtowej skórze, który nad wąwozem Wisi, na wiosnę ten rym wyrzezałem nożem: Młoda Halina, na tej wsparszy się jabłoni, Płakała rzewno, gdy ją pożegnał Hebroni; Toż drzewo raz bez lato tylko jabłka rodzi, Miłość kilkakroć na dzień gorzki owoc płodzi. ZimBSiel 126.
patrz: WYRZEZAĆ
– Choć na mnie nie kładziono wawrzynowych bobków, Powiązałem niemało wierszów, jako snopków; Zwłaszcza kiedym co w lesie świeżego wymyślił, Natychmiastem po bukach i osikach kryslił, Które potym, niżeli oczu ludzkich doszły, Chropawą skórą kryski wycięte zarosły; A wołowcy, mniemając, że to stare Muzy, Abo Pasterz wyrzezał mądry z Syrakuzy, Jako wyborne pisma z radością czytali, Potym je między wami śpiewając rozsiali. ZimBSiel 112.
patrz: WYRZEZAĆ
– Kiedybyś ty w ogrodzie Nikazego stała, Nigdybyś się młodzieży rozpustnej nie bała; Samby pan w chłodzie twoim mile odpoczywał, Samby kwiateczki szczypał i owoce zrywał, Na czele wyrzezałby twoim swe nazwisko, miałabyś i Marelki młode siebie blizko. ZimBSiel 102.
patrz: WYRZEZAĆ
– Żaden z mieszkańców nie był przedmiejskich, któryby Wysiedział w lochu skrytym żywo bez pochyby; Ci tylko, którzy wcześnie do miasta zabiegli [...]. ZimBSiel 172.
– [...] moja czeladka ze wszytką oborą Do Derewacza uszła i tamże pod górą W zasieczy wysiedziała przed tą burzą [...]. ZimBSiel 152.
– Z szpetnym nieprzyjacielem wojna państwa szpeci. Raczej to panom, niźli nam należy wiedzieć. Chociaż przed tą gawiedzią i my się wysiedzieć Nigdzie nie mogli jako żywi, tak umarli. ZimBSiel 150-151.
– Jam na wierzchu narożnej wysiedział się wieży, Od strzał Tatarskich deszczką przeciem się zakładał, Aż kiedy już samopał Kozak do mnie składał, Musiałem na dół z stąpić [...]. ZimBSiel 160.
– Gdy mrok wieczorny padał, jam owce z ugory I koźlęta latosie zganiał do obory; Z trefunku w dół pojźrzawszy ujźrzałem w dolinie Kwiateczki zrywające trzy wespół boginie. ZimBSiel 117.
– Tobie, można Wenero, i twemu dziecięciu (Bym zupełny zostawał w świętym przedsięwzięciu) Dawałem w upominku bogate obiaty: Często przed twym ołtarzem pysznym cap brodaty Upadał zarzezany, często na ofiarę Przynosiłem grzywaczów wychowałych parę; Codzień pod twym tytułem zrobione filary Świeżym mlekiem z bukowej napawałem czary; Ale żeś mię miłością nową zarzuciła, Żeś mi gładką w zalotach Greczkę naraiła, Tej, jako zbiór mój, tak sam ofiaruję siebie, Tę darunkami błagam znacznemi, nie ciebie. ZimBSiel 128.
patrz: ZARZEZANY
– Iaskołka przed świtaniem zwykłe żale kwili, Skowronek rowno ze dniem śpiewaniem się sili, Zezula pod południe głuszy głośne gaie, Swiercz polny przed wieczorem słyszeć się nam daie; Lecz słowik, z pierwszym mrokiem siadszy na topoli, Nie może nieszczęśliwey opłakać swey doli; ZimBSiel 129.
patrz: ZEZULA
– Cobyś musiał zostawić dziedzicowi złemu, Abo wydać zięciowi czasem niegodnemu, Cobyś łożył na posag, weselną wyprawę, A insze brednie ludzkie, wyłóż na tę sprawę [budowę świątyni pod wezwaniem Zbawiciela, która ma chronić od najazdów tatarskich]. ZimBSiel 110.
patrz: ZIĘĆ
– Iaskołka przed świtaniem zwykłe żale kwili, Skowronek rowno ze dniem śpiewaniem się sili, Zezula pod południe głuszy głośne gaie, Swiercz polny przed wieczorem słyszeć się nam daie [...]. ZimBSiel 129.
patrz: ŻAL
– Tobie nie role, nie żyzne pasieki Ja, twój chowaniec, daję do opieki, Aniu cię proszę, byś na mej winnicy Rozkosznej, trunek dowarzał w macicy. ZimBSiel 70.